Ulatują przez dziurkę od klucza rozproszone swawolnie doznania. Obrywam
płatki hibiskusa, notując przebieg rozmowy parapetu z podłoga. O
Sayoko-sama! to takie zajmujące. Dopiję gorącą o-cha i kontynuuję tarzanie się po scenie. Jestem laleczką kokeshi dla tych tu zebranych przeżuwaczy. Jihaku przed kilkutysięcznym tłumem a w toaletach tarcia damsko-męskie. Przyjemnie, ne?