Re: Redukcjonizm w praktyce Wysłany: 2009-10-30 13:53
[quote:a2adaee081="Woland"]
Ja to rozumiem odrobinę inaczej. Myślę, że chodziło o jak najbardziej precyzyjne określenie wyrażenia "człowiek" w charakterze moralnym, o ustalenie granicy tego co złe i tego co dobre(boskie), celu do którego człowiek ma dążyć. Oczywiście wybór jest indywidualny, a prawdę poznamy po śmierci, niemniej jednak czy warto jest w niektórych dziedzinach (moralność) budować coś nowego, skoro mamy już tą rzecz na tacy??[/quote:a2adaee081]
Nie wiem, czy coś nowego w dziedzinie moralności da się stworzyć - mocno wątpię, choćby patrząc na "osiągnięcia" człowieka w XX w.(największe rzezie w historii ludzkości).
Fundamentalne zasady są znane - i co z tego? Stosowanie ich w praktyce - oj słabiutko... Nie jest to kwestia wyznawanej przez danego osobnika religii, która i tak, per saldo, jest formą zawierającą zbliżoną do innych treść.
Znam zresztą paru ludzi, którzy bujali się od katolicyzmu, przez Hare Kriszna do islamu, czy buddyzmu i oprócz zmiany szatek i rytuałów nic im to nie wniosło - bo szukali ich, a nie TREŚCI...
Do not quote - think for yourself
Re: Redukcjonizm w praktyce Wysłany: 2009-10-30 14:16
[quote:07c0625740="Lupp"]
Nie wiem, czy coś nowego w dziedzinie moralności da się stworzyć - mocno wątpię, choćby patrząc na "osiągnięcia" człowieka w XX w.(największe rzezie w historii ludzkości).
Fundamentalne zasady są znane - i co z tego? Stosowanie ich w praktyce - oj słabiutko... Nie jest to kwestia wyznawanej przez danego osobnika religii, która i tak, per saldo, jest formą zawierającą zbliżoną do innych treść.
Znam zresztą paru ludzi, którzy bujali się od katolicyzmu, przez Hare Kriszna do islamu, czy buddyzmu i oprócz zmiany szatek i rytuałów nic im to nie wniosło - bo szukali ich, a nie TREŚCI...[/quote:07c0625740]
Właśnie o to mi chodziło. W naszych czasach zasady moralne, jak zauważyłeś są dosyć jasno sprecyzowane. Ich głównym nośnikiem, genezą jest właśnie religia, coś powiązane z wiarą. Niestety ludzie odwracają się od tych zasad ku amoralności podług własnego "widzimisię". Ale odnoszę wrażenie, że niekiedy za pomocą różnych odłamów religii, ale także nauki starają się szukać usprawiedliwienia dla niemoralnych czynów ukazując je jako moralne. Gdzieś w tym wszystkim zabłąkał się zdrowy rozsądek, na rzecz czasami wręcz idiotycznych pobudek. Ludzie którzy niekiedy zdają się swobodnie przyjmować owe amoralne czyny, często burzą się o to, że religie tak otwarcie występują przeciwko jawnemu złu. Wyznawanie jakiejś religii tylko dla rytuałów jest hipokryzją. Podobnie jest także z krytykowaniem wartości moralnych, wręcz oczywistych, jakie religie niosą (oczywiście nie wszystkie).
Dum Deus calculat, mundus fit.
Re: Redukcjonizm w praktyce Wysłany: 2009-10-30 17:15
[quote:680f1b7786="Woland"]
Właśnie o to mi chodziło. W naszych czasach zasady moralne, jak zauważyłeś są dosyć jasno sprecyzowane. Ich głównym nośnikiem, genezą jest właśnie religia, coś powiązane z wiarą. Niestety ludzie odwracają się od tych zasad ku amoralności podług własnego "widzimisię"...Ludzie którzy niekiedy zdają się swobodnie przyjmować owe amoralne czyny, często burzą się o to, że religie tak otwarcie występują przeciwko jawnemu złu. Wyznawanie jakiejś religii tylko dla rytuałów jest hipokryzją. Podobnie jest także z krytykowaniem wartości moralnych, wręcz oczywistych, jakie religie niosą (oczywiście nie wszystkie).[/quote:680f1b7786]
W postmodernistycznym, dzisiaj bardzo trendy ujęciu wszystko miesza się w zunifikowaną, postmodernistyczną oczywiście zupę, a w niej najważniejsze jest to, że "wszystko jest jednym"(jedno z najbardziej szkodliwych i bełkotliwych stwierdzeń pseudouniwersalnych).W tej sytuacji każdy, kto nazywa rzeczy po imieniu i odwołuje się do filarów, dostaje kopa - bo przeszkadza w "jedności". Nie tylko religia jest atakowana, także inne, świeckie systemy. W Polsce kiedyś powstała bardzo ciekawa i osobna etyka niezależna prof. Kotarbińskiego. I co? I nic ... Lepiej nie różnicować tłumu, wtedy łatwiej mu się wciska kit
:twisted:
Do not quote - think for yourself
Wysłany: 2009-10-30 17:50
O tempora! O mores!
Słowa Cycerona nie tracą jak widać na czasie :twisted:
Co do świeckiej etyki, myślę że Kościół w Polsce ma na tyle ugruntowaną poprzez dzieje pozycję, że ciężko wprowadzić cokolwiek odnośnie moralności z innego źródła. Istnieją dwa wyjścia: albo zostawić obecny stan rzeczy, albo wyjechać :wink: Nie wiem czy rozsądną rzeczą jest wprowadzanie na siłę czegoś nowego. Kościół taki czy owaki powinien podlegać jednakże krytyce, ale rozsądnej nie bezpłciowemu krzykowi byle kretynów, którzy nie mają pojęcia o czym mówią. To samo się tyczy nauki.
Czasami gdy słyszę drwiny "niewierzących" śmiać mi się chce, gdyż wyglądają na bardzo zagubionych, zamieniają się w motłoch który tylko krzyczy ciszą.
Dum Deus calculat, mundus fit.
Wysłany: 2009-10-30 18:07
[quote:940c7c041e="Woland"]O tempora! O mores!
Słowa Cycerona nie tracą jak widać na czasie :twisted: ...
Istnieją dwa wyjścia: albo zostawić obecny stan rzeczy, albo wyjechać :wink: ...
Czasami gdy słyszę drwiny "niewierzących" śmiać mi się chce, gdyż wyglądają na bardzo zagubionych, zamieniają się w motłoch który tylko krzyczy ciszą...[/quote:940c7c041e]
Cycero, Marek Aureliusz itd. są poza modą, ale...łacińskie i greckie źródła nie pasują do wspomnianej zupy, więc - usunięto je z programu kształcenia.
Wyjechać - to dla tych, którym się nie podoba i tego się nie uniknie. Nikt nikogo tu na siłę nie zatrzyma.
Zostawić? Złe podejście: ten stan nie jest "do zostawienia". Raczej będziemy świadkami ewolucji, a w jakim kierunku - czas pokaże, że użyję tu ulubionego powiedzenia Pani mego serca :D
Co do drwin - nie generalizowałbym. Jest wiele odcieni niewiary, w tym bardzo pokojowe.
Jak by nie było, w wielu punktach zgadzam się z Tobą...
Do not quote - think for yourself
Wysłany: 2009-10-30 19:23
[quote:c4ba1981f7="Pan"]
Lupp miał na myśli, że teraz się ludzie okłamują ateizmem, jak Ty. A jeśli nie miał, to tylko jego błąd[/quote:c4ba1981f7]
Jest taka szkoła jazdy, która roztrząsa kwestię upiorną dla wielu pokoleń maturzystów: "Co poeta miał na myśli pisząc dany wiersz? "
Zamiast dywagacji na ten temat, lepiej zostawić wiersz do odczytania każdemu z osobna, bowiem jedyna rzecz, co do której można być pewnym, że autor ją na myśli miał to ... wiersz per se :D Reszta, to przypisy uczonych w piśmie, faryzeuszy, i innych wszelkiej maści detalistów, którzy generalnie ... wiedzą lepiej. Niech nie mówią, że wiedzą - niech mówią za siebie. To wystarczy.
Do not quote - think for yourself
Wysłany: 2009-10-30 20:00
[quote:0c3c4482ff="black_gothic"]...Zgadzam się z Tobą Luppie.
Za dużo jest w dziejach ludzi różnych bogów, aby patrzeć jak pojawi się nowy Bóg dostosowany do obecnych czasów; posługujący się komputerem. dzwoniący do apostołów z komórki.
.[/quote:0c3c4482ff]
No cóż, w USA ten etap jest już w rozkwicie: z rana w hotelu z ekranu tv wita Cię Pyskacz Wysłany Przez Boga, który WIE, że zgrzeszyłaś/eś i wie ile dokładnie forsy należy wpłacić na jego konto, by zniwelować skutki Twego złego postępku. To na poziomie chrześcijaństwa, ale podobną metodykę stosują: Moon, scjentolodzy, Hare Kriszna i setki innych sekt. Wyciskanie człowieka jest dziś daleko łatwiejsze...
Nasz poczciwy katolicyzm w tej perspektywie zaprawdę budzi rozrzewnienie.
Inna kwestia to to, że o ile zabijemy Boga, musimy dać ludziom Kogoś w zamian. Np. aktorki i aktorów, o których wprost się mówi, że są "icons" i do których ludzie się "modlą", uprawiają ich kult.
O ile zabijemy transcendencję wiary, musimy także dać ludziom Coś w zamian. Np. gry komputerowe. Tego świata nie trzeba się domyślać - on "JEST"(tj. WIDAĆ GO na ekranie). O ileż mniej wysiłku :D
Do not quote - think for yourself
Wysłany: 2009-10-30 20:10
[quote:02c41b3252="Pan"]... opieranie rozumowania na motywach gimnazjalnych zostawię artystom, którzy mogą - skoro chcą - sami nie wiedzieć, co mieli na myśli. :)[/quote:02c41b3252]
Oj Panie, rozczarowujesz mnie...
Mogą jeszcze najnormalniej w świecie ... nie chcieć dawać wykładni.I tu z mej strony punkt slut, jak mawia w pewnym, obcym języku Pani mego serca :D
P.S. Bardzo istotna kwestia: pisząc tu nie występuję jako żaden ,broń Boże, artysta: wyłącznie jako "cywilna" jednostka.
Do not quote - think for yourself
Wysłany: 2009-10-30 21:13
[quote:69a8de0e12="Pan"] Za Wittgensteinem powiemy...[/quote:69a8de0e12]
No cóż, jak widać każdy ma swoich bogów - także w filozofii.
Ja się nie modlę do Wittgensteina - raczej bliżej mi do fenomenologów(Husserla i Ingardena etc.)
Ciekawie pisze o ich podejściu do języka Marcin Waligóra w swoim eseju "Husserl na kozetce Szymona Wróbla".Cyt:
"Gdyby chcieć ująć nić spajającą fenomenologie, unikając jednocześnie kategorii z wnętrza poszczególnych dyskursów, to określiłbym ją następująco: fenomenologów łączy poczucie duszności językowej ... Fenomenolog próbuje przebić się przez język i naprowadzić na to, co język poprzedza i co, w przekonaniu fenomenologa, jest od języka szersze (na tym polega między innymi wczesnoheideggerowskie rozróżnienie Rede i Sprache). Cała ta operacja naprowadzenia przebiega oczywiście w języku, samo doświadczenie zaraz się też w język wikła i wtapia."
Porównując Twoje i moje dicta, łatwo zauważyć, że możliwe jest inne, niż Wittgensteina podejście do języka, uwarunkowań itd.
Tyle nieco w bok, a teraz proponuję: wróćmy do tematu głównego :!:
Do not quote - think for yourself
Wysłany: 2009-10-31 07:46
[quote:6a6354ab19="Pan"]Twoja osoba nie ma znaczenia.[/quote:6a6354ab19]
Nieco mniej megalomanii! :)
"The fear is not the fate I seek. My destiny will build upon, the mighty turbulence beyond. If I fall I will rise again"
Dociekanie, wyciekanie, logika Wysłany: 2009-10-31 08:22
[quote:969682884b="Pan"]
Dociekania prawdy wolnego od uwarunkowań nie ma... [/quote:969682884b]
Odwołam się do małego, ale wygodnego przypadku. Na przykład, raz pisząc o mnie jako o tzw. artyście, drugim razem pisząc, że to bez znaczenia jesteś - idąc za Wittgensteinem - czymś uwarunkowany (prawdopodobnie emocjami) i to na tyle, że zaprzeczasz logice :D
Re: Dłubanina w języku i uwarunkowaniach.
Można długo i rzęsiście wypisywać na ten temat, tylko po co? Z Twej strony skutek i metodologia te same, jak w nieszczęsnym przypadku Polańskiego, gdzie udało Ci się sprowadzić dyskusję w chaszcze partykularnych i pobocznych zagadnień.
***Dyskutując przyszłość Bałtyku można oczywiście skupić się na ciężkim losie flądry, która tylko na dnie, ale...po co, kiedy są w nim tysiące beczek z iperytem i to jest dominanta tematu ?!***
Coup de grace: Pisząc o uwarunkowaniach w dochodzeniu prawdy miałem oczywiście na myśli te kulturowe, historyczne i mentalne, wynikające z praktycznej dominacji w Polsce jednej religii.
Do not quote - think for yourself
Wysłany: 2009-10-31 08:31
Panie nie znasz moich myśli , ja się nie okłamuję ateizmem za to mam wrazenie , że ludzie są okłamywani przez religie , Ja doszłam do ateizmu przez odrzucenie różnych religii . Ja stwierdziłam,że religia nic nie wniesie nowego, pięknego , moralnego w moje życie.Człowiek zachowujący się w codziennym życiu moralnie nie potrzebuje podpórek ani usprawiedliwienie dla swoich działań, zasada ' nie czyń innemu , co tobie niemiłe " nie jest związana z żadną religią , a tylko z postawą społeczną.
Pewnie się wszyscy ze mną zgodzą, że żadna z religii nie zwiększyła zachowań ppozytywnych moralnie u ludzi, ludzie dalej kradną, zabijają sie itd bez względu na wyznanie.
Bo ja z przeklętych jestem tego świata, Ja bywam dumny i hardy
Wysłany: 2009-10-31 10:18
[quote:a4460336ab="Lupp"]
Coup de grace: Pisząc o uwarunkowaniach w dochodzeniu prawdy miałem oczywiście na myśli te kulturowe, historyczne i mentalne, wynikające z praktycznej dominacji w Polsce jednej religii.[/quote:a4460336ab]
Nie można zaprzeczyć, że wyznanie rzymskokatolickie było i jest dominującą religią w Polsce, a przez to w znaczny sposób przyczyniło się do kształtowania kultury i mentalności ludzi w naszym kraju. Analizując dzieje, uważam że wcale to nie wyszło Polsce na złe :)
Oprócz tego, że ww religia jest nośnikiem norm moralnych, to na dodatek hierarchowie w znaczny sposób usprawniali funkcjonowanie świeckiego państwa. Czy odbyło się to kosztem wolności jednostki i przekonań?? Myślę, że nie. Jak Lupp zauważył wcześniej wszystkie trendy myślowe przenikają swobodnie z różnych części świata, działo się tak już wcześniej (dla ścisłości Rzeczpospolita pomimo że katolicka była jednym z najbardziej tolerancyjnych krajów) i jakoś nie odniosło to skutku. Czy stało się tak za sprawą Kościoła?? Po części na pewno część członków zdecydowanie tłumiła wszelkie przejawy odrębnego myślenia, ale z drugiej strony "Kościół" jako pojęcie obejmuje szerszy krąg ludzi. Gdyby faktycznie Kościół ograniczał w jakiś sposób szerszą grupę ludzi na poziomie państwa, długo by nie cieszył się takim poparciem (komunizm się nim nie nacieszył).
[quote:a4460336ab="black_gothic"]
Panie nie znasz moich myśli , ja się nie okłamuję ateizmem za to mam wrazenie , że ludzie są okłamywani przez religie , Ja doszłam do ateizmu przez odrzucenie różnych religii . Ja stwierdziłam,że religia nic nie wniesie nowego, pięknego , moralnego w moje życie.Człowiek zachowujący się w codziennym życiu moralnie nie potrzebuje podpórek ani usprawiedliwienie dla swoich działań, zasada ' nie czyń innemu , co tobie niemiłe " nie jest związana z żadną religią , a tylko z postawą społeczną.
Pewnie się wszyscy ze mną zgodzą, że żadna z religii nie zwiększyła zachowań ppozytywnych moralnie u ludzi, ludzie dalej kradną, zabijają sie itd bez względu na wyznanie.[/quote:a4460336ab]
Małe sprostowanie. Ludzie nie są okłamywani przez religie czy ich brak, są okłamywani przez samych siebie. Zarzucasz wyznawcom różnych religii hipokryzję i słabość, chociaż są to chyba cechy każdego człowieka. Nikt nie zachowuje w stu procentach zgodnie ze swoimi założeniami, chociaż ludzie się starają ten stan osiągnąć. I niestety się ponownie z tobą nie zgodzę. Religie w znaczny sposób przyczyniły się do określenia i przestrzegania pewnych norm moralnych, stawiając je na poziomie świętości, czegoś ponad, czyniąc je obiektem kultu i dążenia w codziennym życiu. To co wg ciebie jest obecnie oczywiste wcześniej wcale takie nie było, ale się tak stało właśnie dzięki religiom. Co do tego, że ludzie czynią zło, to cóż albo NIE MYŚLĄ, albo nie wiedzą, albo im to zupełnie zwisa.
Dum Deus calculat, mundus fit.
Wysłany: 2009-10-31 10:49
[quote:39e2ffeb0d="Woland"]
Nie można zaprzeczyć, że wyznanie rzymskokatolickie było i jest dominującą religią w Polsce, a przez to w znaczny sposób przyczyniło się do kształtowania kultury i mentalności ludzi w naszym kraju. Analizując dzieje, uważam że wcale to nie wyszło Polsce na złe :)
Oprócz tego, że ww religia jest nośnikiem norm moralnych, to na dodatek hierarchowie w znaczny sposób usprawniali funkcjonowanie świeckiego państwa. Czy odbyło się to kosztem wolności jednostki i przekonań?? Myślę, że nie. Jak Lupp zauważył wcześniej wszystkie trendy myślowe przenikają swobodnie z różnych części świata, działo się tak już wcześniej (dla ścisłości Rzeczpospolita pomimo że katolicka była jednym z najbardziej tolerancyjnych krajów) i jakoś nie odniosło to skutku. Czy stało się tak za sprawą Kościoła?? Po części na pewno część członków zdecydowanie tłumiła wszelkie przejawy odrębnego myślenia, ale z drugiej strony "Kościół" jako pojęcie obejmuje szerszy krąg ludzi. Gdyby faktycznie Kościół ograniczał w jakiś sposób szerszą grupę ludzi na poziomie państwa, długo by nie cieszył się takim poparciem (komunizm się nim nie nacieszył).
Małe sprostowanie. Ludzie nie są okłamywani przez religie czy ich brak, są okłamywani przez samych siebie. Zarzucasz wyznawcom różnych religii hipokryzję i słabość, chociaż są to chyba cechy każdego człowieka. Nikt nie zachowuje w stu procentach zgodnie ze swoimi założeniami, chociaż ludzie się starają ten stan osiągnąć. I niestety się ponownie z tobą nie zgodzę. Religie w znaczny sposób przyczyniły się do określenia i przestrzegania pewnych norm moralnych, stawiając je na poziomie świętości, czegoś ponad, czyniąc je obiektem kultu i dążenia w codziennym życiu. To co wg ciebie jest obecnie oczywiste wcześniej wcale takie nie było, ale się tak stało właśnie dzięki religiom. Co do tego, że ludzie czynią zło, to cóż albo NIE MYŚLĄ, albo nie wiedzą, albo im to zupełnie zwisa.[/quote:39e2ffeb0d]
Woland - dzięki Tobie chyba ta dyskusja wreszcie wraca na właściwe tory :!:
Twój głos przywołuje kilka b.ważnych kwestii.
Pisząc o uwarunkowaniach nie wartościuję - jedynie zwracam na nie uwagę, pozostawiając ew. ocenę każdemu z osobna. Ty skorzystałeś z tego i wyraziłeś tu swoją, niekoniecznie zgodną z większością użytkowników opinię.
Czym jest religia i jaka jest jej relacja do wiary, czy moralności? To w kontekście tematu najbardziej interesujące kwestie i te poruszyłeś bardzo celnie.
Religia pojmowana jako polisa na zbawienie, świętość, bezgrzeszność, alibi dla bezmyślności jest ułudą.
Religia jako sposób budowania człowieczeństwa, duchowości, rozwoju wewnętrznego, empatii, moralności(Ty wspomniałeś jeszcze o jej wpływie w kontekście historii państwa polskiego) może być siłą pozytywną. I tego wielu wojujących ateistów nie dostrzega...
Do not quote - think for yourself
Wysłany: 2009-10-31 11:38
"Wojujący ateizm" jak dla mnie to bardziej maska dla ukrycia zwykłego antyklerykalizmu. Obecna nagonka medialna, w połączeniu z niekiedy bezsensownymi argumentami, przywodzi mi na myśl działania inkwizycyjne. Rozumiem "einsteinowskie" traktowanie ateizmu, pełne pozytywnych wartości, nie zwalczające niczego ogniem i mieczem. Uważam jednak, że taka droga nie jest dla każdego, gdyż niektórzy ludzie którzy szukają alternatywy, sposobu ominięcia niektórych norm moralnych, na rzecz patologii, utożsamiając się z tym nurtem tylko dla tego, że nie ma tam wzmianki o "Kościele". Z resztą temat ten był już tak często poruszany na forum, że szkoda się dalej produkować, kwestia poświęcenia czasu i poczytania :D
Dum Deus calculat, mundus fit.
Re: Pimpuś na tronie ignorancji Wysłany: 2009-10-31 12:31
[quote:a0098aa156="Pan"]Logiki, przykładowo, nie znasz. :)
[/quote:a0098aa156]
No cóż, jeśli coś w dyskusji jest bez znaczenia, a odwołujesz się do tego z upodobaniem, to ... kto tu jest na bakier z logiką? Polecam K.Ajdukiewicza "Logikę pragmatyczną"
[quote:a0098aa156="Pan"]Pimpuś[/quote:a0098aa156]
No i znowu skrajny emocjonalizm... Na ten poziom nie schodźmy, to poniżej kopalni na Śląsku, dużo metanu grozi wybuchem...emocji... :D
Do not quote - think for yourself
Wiara/nie-wiara Wysłany: 2009-10-31 15:27 Zmieniony: 2009-10-31 15:51
[quote:1a613bbfdd="Pan"]
Jeśli masz zamiar wybuchać, usuń się odpowiednio szybko.[/quote:1a613bbfdd]
To nie ja, co łatwo sprawdzić :), wykazuję tu skłonność do wybuchów emocji. Nie wydaję też poleceń, nie fraternizuję się na granicy chamstwa, którego jak wyżej wspominasz, nie lubisz... W sumie: nie czyń drugiemu tego, co Tobie niemiłe :P
Przechodząc do rzeczy: jeśli ateizm musi się odwoływać do krytyki wiary, to znaczy jak dla mnie, że stoi na słabej podstawie. Wiara jest wierzeniem - przekonaniem o istnieniu Absolutu. Nie-wiara, jak sama nazwa wskazuje, jest nie-wierzeniem, czyli... też formą wiary: przekonaniem, że Absolut NIE ISTNIEJE.
Do not quote - think for yourself
Wysłany: 2009-10-31 16:04
Panie- znów próbujesz mi wcisnąc ciemnotę.Co do logiki wyraziłeś tylko swoję dobre życzenie.Ja logikę miałam na studiach i jestem w tym najlepsza.To logika prowadzi do niewiary , bo po koleji odrzuca się rzeczy nierzeczywiste, niezgodne ze zdrowym rozsądkiem.
Stosunek mój do bogów jest taki sam jak do przysłowiowych krasnoludków i nie wmawiaj mi , że jest on dla mnie ważny, bo nie jest.
Także nie mów mi, że jestem wojującą ateistką bo ja swojego zdania nikomu nie narzucam . Zoś Ci się chyba pomyliło, to katolicy nawracali ogniem i mieczem, chyba zapomniałeś o Inkwizycjii, tępicielce wolnego słowa i wymordowaniu przez chrześcijan 4 milionów Indian i kradzieży ich ziemi,rzeż po zdobyciu Jerozolimy i przykłady można mnożyć. Nie słyszałam o takim zachowaniu wśród ateistów, by urządzili chociarz rzeż pomniejszą.
Jak ma się do waszej moralności to , że muzułmanowi bóg pozwala zabijać ateistów ,
Bo ja z przeklętych jestem tego świata, Ja bywam dumny i hardy
Wysłany: 2009-10-31 16:17
[quote:7cc9b131b3="black_gothic"]
Panie- znów próbujesz mi wcisnąc ciemnotę.Co do logiki wyraziłeś tylko swoję dobre życzenie.Ja logikę miałam na studiach i jestem w tym najlepsza.To logika prowadzi do niewiary , bo po koleji odrzuca się rzeczy nierzeczywiste, niezgodne ze zdrowym rozsądkiem.
Stosunek mój do bogów jest taki sam jak do przysłowiowych krasnoludków i nie wmawiaj mi , że jest on dla mnie ważny, bo nie jest.
Także nie mów mi, że jestem wojującą ateistką bo ja swojego zdania nikomu nie narzucam . Zoś Ci się chyba pomyliło, to katolicy nawracali ogniem i mieczem, chyba zapomniałeś o Inkwizycjii, tępicielce wolnego słowa i wymordowaniu przez chrześcijan 4 milionów Indian i kradzieży ich ziemi,rzeż po zdobyciu Jerozolimy i przykłady można mnożyć. Nie słyszałam o takim zachowaniu wśród ateistów, by urządzili chociarz rzeż pomniejszą.
Jak ma się do waszej moralności to , że muzułmanowi bóg pozwala zabijać ateistów ,[/quote:7cc9b131b3]
Poraziło mnie. Nie chciałem reagować więcej na twoje posty, gdyż uznałem że w tym temacie jest chyba wystarczająco jasno napisane jak powinno się patrzeć na podobne zagadnienia. Ale tym postem mnie rozbroiłaś, niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu, to jest aż nazbyt widoczny przykład co się dzieje jak się nie używa rozumu zgodnie z przeznaczeniem. Póki co daruję sobie traktowanie o twoim wyjątkowo pustym poście, postaram się poszukać jakiejś nowej wykładni, abyś zrozumiała niektóre rzeczy. Żal.
Dum Deus calculat, mundus fit.
Wysłany: 2009-10-31 18:49
[quote:7518677654="Pan"]
Wyobraź sobie kaczkę. Opierzoną. Z etykietą "kefir".
Jesteś w stanie pić opierzoną kaczkę, bo zamiast z zachowania wywnioskować CZY TO BYLI CHRZEŚCIJANIE, Ty kierujesz się etykietką "chrześcijanie" i zupełnie Cię nie obchodzi, co pod tą etykietką jest.[/quote:7518677654]
To jest istotnie ciekawa kwestia: co tak naprawdę oznacza być chrześcijaninem? Np. wg. Gurdżijewa ...(patrz Uspienski "Fragmenty nieznanego nauczania")
[quote:7518677654="black_gothic"]
...chociarz rzeż pomniejszą
[/quote:7518677654]
ChociaŻ ... please ... :roll:
Do not quote - think for yourself