Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów

...czym tak naprawde jest miłość.... Strona: 50

Wysłany: 2007-01-07 19:53

[quote:cc7b51c05e="Hexe"]tylko żeby to uderzenie w potylice nie było za mocne [/quote:cc7b51c05e]

Zawsze mocno trafia, zazwyczaj traci sie od tego głowe :wink:


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2007-01-08 17:22 Zmieniony: 2007-01-11 18:58

Są sytuacje, których nie da się odwrócić, nawet jeśli istnieje coś takiego jak miłość...



Wysłany: 2007-01-08 18:03

PRAWDZIWA miłość ponoć wszytsko przetrzyma... w myśl zasady co jej nie zabije to ja wzmocni...

Gekon jęśli są wątpliwości to trzeba je rozwiać... trzeba się dowiedzieć prawdy... choć może okazać się bolesna... generalnie nie powinno się bazować na pomówieniach...
a jesli puściły nerwy... no cóż... nie zawsze można zachować stoicki spokój... szczególnie wtedy gdy ktos zarzuca nam kłamstwo w jakiejkolwiek postaci...


Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)


Wysłany: 2007-01-10 09:30

Miłość to słabość. Stan ducha i ciala niebezpieczny dla życia. Przetrwają tylko najsilniejszi.


O mnie? Co o mnie? Ogłaszam konkurs... prosze się tu wpisywać ;]


Wysłany: 2007-01-10 15:48

[quote:0f2fe8b7b6="Racjonalista"]Przetrwają tylko najsilniejszi.[/quote:0f2fe8b7b6]

Powiadasz złoto dla zuchwałych :wink: :?: Teraz najważniejsze aby je chronić i nie pozwolić aby mi je ktoś inny wykradł :)


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2007-01-10 16:05

Miłość nie jest słabością tylko wielką siłą, nadaje sens i kolory, dodaje energii, a właśniwie sama nią jest... Jest potężniejsza od innych uczuć, ale może być postrzegana jako słabość, ponieważ nie jest tak egoistyczna jak pozostałe,i nie zawsze ta siła jest dla nas, czasem jesteśmy jej narzędziem, a niekiedy bije w nas samych (nieszczęścliwa miłość). A jednak jest piękna, mimo że czasem jej nienawidzimy, ale może też być najważniejszą rzeczą w naszym życiu i pokazać pełnię znaczenia słowa "szczęście".


AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"


Wysłany: 2007-01-10 16:11

Miłość... Największa siła destestrukcji oraz paradokslanie ... tworzenia...
Najgorsza a zarazem najlepsza rzecz jaka moze sie człowiekowi przydarzyć...

Miłość - największy z paradoksów...


Bad Girls Have More Fun ]:->


Wysłany: 2007-01-11 02:43

[quote:aed2d472bd="noone81"]MIŁOŚĆ - to danie komuś mocy skrzywdzenia cię :!: :!: :!:[/quote:aed2d472bd]Weź nawet tak nie mów bo Cie pacne zaraz :!: :!: :!: :evil:

Dlaczego gdy człowiek ma problemy albo przydarzy mu sie złe doświadczenie w miłości to od razu przyrówna ją od najgorszych :?: To nie jej wina tylko nasza, ludzka. To od nas zależy jak co sie potoczy. Obecnie mam dziewczyne. Jestem w niej Zakochany na zabój i ona mnie Kocha. Dla nas i wg, nas tworzymy idealny związek oparty na zasadach, które jeszcze bardziej go wzmacniają. Dlaczego sądzicie, że termin "miłość" to akurat ten czynnik co psuje. To jest imię tego co tworzy związek, a nie termin określajacy to co go niszczy. Otwórzcie oczy do cholery :evil:


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2007-01-11 12:34

KabaL (Bicz)
KabaL
Posty: 105
Szczecin/Gorzów Wlkp.

Miłość to :arrow: psychiczna hipermetamorfoza prowadząca do hipercenestezji, co w konsekwencji daje angiopatyczną neurastenię 8O


"Serve In Heaven Or Rule In Hell"


Wysłany: 2007-01-11 13:17 Zmieniony: 2007-01-11 18:58

[quote:24a3c515f8="KostucH"][quote:24a3c515f8="noone81"]MIŁOŚĆ - to danie komuś mocy skrzywdzenia cię :!: :!: :!:[/quote:24a3c515f8]Weź nawet tak nie mów bo Cie pacne zaraz :!: :!: :!: :evil:
[/quote:24a3c515f8]

Noone ma sporo racji.



Wysłany: 2007-01-11 21:57

NIe bez powodu mówi się "oddać komuś serce". W istocie to właśnie zazwyczaj robimy, gdy się zakochamy, a wtedy ta osoba może nic nie zrobić i zostawić je porzucone, może je pozytywnie doładować, albo też zranić, ścisnąć... Dlatego czasem lepiej się wycofać nawet, jeśli to jest bardzo trudne, a innym razem należy zaufać...

"Co bowiem bardziej niż ocean da się przyrównać do miłości? Można z nim igrać, można w nim utonąć. Bywa jasny i czysty, lśniący tak mocno, że pieką nas oczy, albo też zamglony: ukryty za zakrętem, nagle objawia się w całej swej okazałości. Jego fale następują po sobie niczym oddechy, jedna po drugiej, ciało rozciąga się w nieskończoność, pełne obietnic, a serce leży głęboko, nie w pełni świadome, niewiarygodnie majestatyczne."

Deb Caletti


AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"


Wysłany: 2007-01-12 01:06

[quote:dceea03ad3="Morgana"]NIe bez powodu mówi się "oddać komuś serce". W istocie to właśnie zazwyczaj robimy, gdy się zakochamy, a wtedy ta osoba może nic nie zrobić i zostawić je porzucone, może je pozytywnie doładować, albo też zranić, ścisnąć... Dlatego czasem lepiej się wycofać nawet, jeśli to jest bardzo trudne, a innym razem należy zaufać...[/quote:dceea03ad3]
Powiadasz, że jeżeli miłość zostanie przez drugą osobę porzucona, zgnieciona, ściśnięta, lepiej jest by odpuścić i wycofać się.
A co jeśli to uczucie jest tak silne, że mimo iż człowiek wie, że nic z tego nie będzie, ma świadomość, że w najlepszym razie poniesie sromotną klęskę, ale mimo to kocha i owego uczucia nie potrafi się wyzbyć w żaden sposób, bo myśli krążą jedynie wokół tej drugiej osoby i zapomnieć nie dają, to co wtedy?
Wycofać się wcale nie jest tak łatwo.
A miłość taka sprawia ból jedynie i wprowadza w stany permanentnej depresji jednak jest tak mocne to uczucie, że nie zostawi ono człowieka ot tak.


Not everyone likes metal... FUCK THEM!!!


Wysłany: 2007-01-12 01:30

[quote:5cc014c097="noone81"]Zastanów się Zeciku, czy to napewno jest [i:5cc014c097]miłość[/i:5cc014c097]...[/quote:5cc014c097]
Wierz mi, że nie raz takie rozważania podejmowałem...i zawsze dochodziłem to tego samego wniosku.


Not everyone likes metal... FUCK THEM!!!


Wysłany: 2007-01-12 08:42

[quote:ba850a1e58="alphar"]Miłość to szacunek do drugiej osoby.[/quote:ba850a1e58]

A ch... wie, co to ta miłość:) Wielu swoich chłopaków bardzo szanowałam (i szanuję), w sumie praktycznie wszystkich... ale to nie wystarczy. Nie wystarczy też być 'przywiązanym', mieć idealny seks, być z kimś kopę lat, mieszkać z tym kimś, pomagać sobie, patrzeć w jednym kierunku ... wszystko to miałam... i dalej nie wiem, czym naprawdę jest miłość. Kiedy byłam w wieku większości z Was, miałam przed sobą dwa piękne związki - 4- i 6-letni - i kompletnie inną optykę. Oba wspominam z rozrzewnieniem, bo dzięki nim byc może wiem coś o tzw. miłości... ale czy wszystko? Tylko tyle, że - moim zdaniem - nie może być jednostronna.
O miłości lepiej nie rozmawiać... niech się po prostu dzieje. Ja wiem, że kiedy się pojawia, to nie ma już zazdrości i podejrzeń... jest tylko zaufanie, byc może ślepe, ale jest:))) Czego sobie i Wam życzę.

Acha - ludzie moim wieku na ogół biorą ślub, bo dobrze im się razem mieszka, dogadują się a seks jest ok. W tym odnajdują swój rodzaj miłości... ja nie potrafiłam się na coś takiego zgodzić... Dlatego moje kumplele wróżą mi, że zostanę singlem :P



Wysłany: 2007-01-12 14:18

[quote:b0851c2d22="zet"][quote:b0851c2d22="Morgana"]NIe bez powodu mówi się "oddać komuś serce". W istocie to właśnie zazwyczaj robimy, gdy się zakochamy, a wtedy ta osoba może nic nie zrobić i zostawić je porzucone, może je pozytywnie doładować, albo też zranić, ścisnąć... Dlatego czasem lepiej się wycofać nawet, jeśli to jest bardzo trudne, a innym razem należy zaufać...[/quote:b0851c2d22]
Powiadasz, że jeżeli miłość zostanie przez drugą osobę porzucona, zgnieciona, ściśnięta, lepiej jest by odpuścić i wycofać się.
A co jeśli to uczucie jest tak silne, że mimo iż człowiek wie, że nic z tego nie będzie, ma świadomość, że w najlepszym razie poniesie sromotną klęskę, ale mimo to kocha i owego uczucia nie potrafi się wyzbyć w żaden sposób, bo myśli krążą jedynie wokół tej drugiej osoby i zapomnieć nie dają, to co wtedy?
Wycofać się wcale nie jest tak łatwo.
A miłość taka sprawia ból jedynie i wprowadza w stany permanentnej depresji jednak jest tak mocne to uczucie, że nie zostawi ono człowieka ot tak.[/quote:b0851c2d22]

Gdyby było łatwo, nie byłoby takiej potrzeby. Nie chodzi o wycofanie uczuć, ale siebie od danej osoby, od potrzb, pragnień, oczekiwań... Chodzi o nabranie dystansu... do siebie, sytuacji, do obiektu westchnień... Skupiając się na swoich emocjach i marząc już wykraczamy poza sferę, gdzie żądzi miłość, a wchodzimy w tą, w której panuje obsesja, potrzeby, chęci... uciekamy do świata Wielkich Uczuć przed rzeczywistością, przed strachem, zrzucamy na barki miłości wszystkie nasze smutki, zaczynamy kochać wyobrażenie o drugiej osobie, które sobie tworzymy, sami skazujemy się na cierpienie i wpędzamy w depresję, ale rozpaczliwie trzymamy się tego, bo jest tam zalążek piękna i szczęścia, dostrzegamy wartość, której nie umiemy dostrzec we własnym życiu... Sama depresja jest stanem psychicznym wymagająctm leczenia, pełnym rezygnacji i braku wiary w siebie i otaczający nas strach, charakteryzującym się wąskim i częsro skrzywionym patrzeniem na świat, na co oczywiście ma wpły otoczenie, jednak w końcu to my jesteśmy panami swojego losu.

Nie powiem Ci, że to nie miłość, ze zapomnisz, jak nie ta, to inna... Ale kochać kogoś, to nie znaczy żyć wyidealizowanym, obsesyjnym uczuciem, poświęcając mu całego siebie... Czasem kochać to znaczy odrzucić towarzyszy miłości, takich jak uwielbienie, chęć bliskości tej osoby, męczństwo itp... i wycofać się, pozwolić odejść i zamiast starać się wypełnić drugą osobą pustkę w sercu, zostawić ją, napełnić własnę siłą, nawet, jeśli to oznacza rezygnację ze swoich ideałów i marzeń. Zamiast śnić na jawie, czasem warto stanąć twardo na ziemii.

Doskonale wiem, że trudno jest znalźć granicę, gdzie kończy się miłość, a zaczyna obsesja, wiem, że jak się kocha, stradzne jest tracić tą osobę, trudno jest rezygnować i nieszczęśliwa miłość wiąże się z wielkim bólem... Ale trzeba zauważyć, że świat nie kończy się na tej jednej osobie, że warto żyć dla siebie i tego wszystkiego, co oferuje nam świat, dla swoich celów, dla tego, co się lubi, dla bliskich... A jak się znajdzie swoją siłę i zacznie żyć w zfodzie ze swoim JA, można znaleźć jeszcze piękne, pełne uczucie...

A chyba nie wystarczy patrzeć w jedną stronę, trzeba patrzeć razem i znajdywać przy drugiej osobie sens i potrzebę dawania, nie brania, a zaram być kochanym/lochaną, tworzyć zespół związany silnie i zwykłymi rzeczami, jak różne aspekty wspólnego życia i samymi sobą, duszmi, sercami, umysłami...


AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"


Wysłany: 2007-01-12 14:39

Morgano, szczerą prawdę piszesz, zgodzę się chyba z każdym Twoim słowem.
Tylko, że ja jestem takim beznadziejnym przypadkiem, który jest ślepo zapatrzony Tę jedną osobę, mimo iż me uczucie do niej zostało odrzucone.
Wiem, głupi jestem i tyle, powinienem się odwrócić i patrzeć na świat a nie na nią Ale tego jakoś właśnie nie potrafię, a wierz mi próbowałem, jakoś od pewnego czasu nie nie mogę się odnaleźć, zgubiłem gdzieś moje JA, które zostało chyba przy Niej. Straciłem sens życia, zabrakło mi celów i popadam w totalną apatię.
Mówi się, że czas pomaga, ale chyba nie mi, nie wiem co mnie by mogło poratować, chyba jedynie coś w stylu Goethe'go.


Not everyone likes metal... FUCK THEM!!!


Wysłany: 2007-01-12 14:44

Nie przejmuj się Zecie, niebawem się spotkamy i podyskutujemy o miłości przy lekkim procencie:-) Będziemy nabierać dystansu



Wysłany: 2007-01-12 15:17

Właśnie rzecz w tym,że Ja należy szukać w soebie a nie w/przy kimś. Ale rozumiem problem, to jet trudne, ale potrafisz sobie poradzić, albo się nauczysz. Rzecz w tym, że nie da się, jak się niby chce, a jednak... trzyma się tego rozpaczliwie. Przyzwyczajenie? Nadzieja? Strach?


AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"


Wysłany: 2007-01-12 16:19

To nie jest tak, że ktoś się nudzi - zwłaszcza po tylu latach. Mówię to z perspektywy osoby odchodzącej... To jest tak, że uświadamiasz sobie, że nie zwiążesz się z tym kimś węzłem małżeńskim albo synonimem tego węzła - nie założysz rodziny, itp.... a przynajmniej w tej chwili tego nie zrobisz. Może czasem trzeba polubić i docenić to, co się ma, trochę wyhamować z marzeniami.. Nigdy nie będzie tak, że przestanie się wspominać tak bliskie osoby - mówię oczywiście o związkach kilkuletnich, pozbawionych zdrad i zakłamania i 'sprawdzonych' na różnych gruntach.



Wysłany: 2007-01-14 20:51

Z cyklu madrosci szesnastolatka :
[quote:f60ce323d2]Niema czegoś takiego jak miłosć. [/quote:f60ce323d2]
Dorosniesz zrozumiesz otworzysz oczy bedziesz inaczej spiewal 8)

Z cyklu tu jest Polska tu sie narzeka i marudzi i dostrzega sie tylko to co negatywne i w ogole czarnowidztwo rulez :
[quote:f60ce323d2]MIŁOŚĆ I BÓG NIE ISTNIEJĄ !!!!!!!!!!!!!![/quote:f60ce323d2]
ja tak od siebie zycze Ci zebys kiedys dostrzegla, ze szklanka bywa tez do polowy pelna a nie do polowy pusta :wink:

---------------
30 Seconds To Mars-Savior


united we stand divided we fall


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło