Wysłany: 2008-12-28 01:24
A ja dodam dodatkowo od siebie że jakby miała zaistnieć przyjaźń damsko-męska to takie osoby muszą być dla siebie kompletnie nieatrakcyjne, bo inaczej jedno z nich się sobą prędzej czy później zainteresuje i będzie po przyjaźni( tylko pretensje, że przecież nie dawałem/am powodu do przypuszczeń że mi się podobasz, traktuję cię jak siostrę/brata) :roll:
carpe diem
Wysłany: 2008-12-28 11:00
[quote:9237756423="black_heart"]A ja dodam dodatkowo od siebie że jakby miała zaistnieć przyjaźń damsko-męska to takie osoby muszą być dla siebie kompletnie nieatrakcyjne, bo inaczej jedno z nich się sobą prędzej czy później zainteresuje i będzie po przyjaźni( tylko pretensje, że przecież nie dawałem/am powodu do przypuszczeń że mi się podobasz, traktuję cię jak siostrę/brata) :roll:[/quote:9237756423]
No właśnie. A ponieważ w myśl porzekadła "każda potwora znajdzie swego amatora" to bardzo prawdopodobne. Facet, który miał być przyjacielem poznaje nie tylko fizjonomię przyszłej partnerki, ale także jej wnętrze. Może to ta mieszanka wnętrze+wizualne wrażenie tak na niego wpływa?
[quote:9237756423="Paskievicz"]mam wizję : "o wybrańcze ! oto Twa DUPA !" :lol:[/quote:9237756423]
Nie ten temat ( o dupach jest inny dział ) i jak widzisz nie ta "dupa".
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-12-28 11:38
[quote:13aa1961f5="Wampgirl"][quote:13aa1961f5="black_heart"]A ja dodam dodatkowo od siebie że jakby miała zaistnieć przyjaźń damsko-męska to takie osoby muszą być dla siebie kompletnie nieatrakcyjne, bo inaczej jedno z nich się sobą prędzej czy później zainteresuje i będzie po przyjaźni( tylko pretensje, że przecież nie dawałem/am powodu do przypuszczeń że mi się podobasz, traktuję cię jak siostrę/brata) :roll:[/quote:13aa1961f5]
No właśnie. A ponieważ w myśl porzekadła "każda potwora znajdzie swego amatora" to bardzo prawdopodobne. Facet, który miał być przyjacielem poznaje nie tylko fizjonomię przyszłej partnerki, ale także jej wnętrze. Może to ta mieszanka wnętrze+wizualne wrażenie tak na niego wpływa?[/quote:13aa1961f5]
Atrakcyjność fizyczna w przyjaźni nie jest jej podstawą, co innego w namiętności.
W sumie trzeba sobie zadać pytanie czego oczekujemy po przyjacielu/przyjaciółce?? Następnie wykluczyć wartości, mogące "zepsuć" przyjaźń w tym pociągającą aparycje :wink:
Dobry Kot - martwy Kot
Wysłany: 2008-12-28 13:01
Właśnie nasunęła mi się pewna myśl...
Czy jest możliwy układ przyjaźń+cielesność? Bo może pragnienie ciała przyjaciela nie różni się tak bardzo od pragnienia towarzystwa i rozmowy z przyjacielem, a różnica między przyjaźnią, a czymś więcej sprowadza się do tego, że z związku chcemy mieć tą drugą osobę tylko dla siebie, a w przyjaźni akceptujemy jej wolność i niezależność? Dlatego w związkach pojawia się zazdrość, a w przyjaźni raczej nie, a jeśli już się pojawia, to może być oznaką, że przyjaźń nie jest "bezinteresowna".
On and on we keep growing inside, hopefully for a long, long time...
Wysłany: 2008-12-28 13:49
[quote:5ffd66af29="Arantasar"]
Właśnie nasunęła mi się pewna myśl...
Czy jest możliwy układ przyjaźń+cielesność? Bo może pragnienie ciała przyjaciela nie różni się tak bardzo od pragnienia towarzystwa i rozmowy z przyjacielem, a różnica między przyjaźnią, a czymś więcej sprowadza się do tego, że z związku chcemy mieć tą drugą osobę tylko dla siebie, a w przyjaźni akceptujemy jej wolność i niezależność? Dlatego w związkach pojawia się zazdrość, a w przyjaźni raczej nie, a jeśli już się pojawia, to może być oznaką, że przyjaźń nie jest "bezinteresowna".[/quote:5ffd66af29]
Hmmm wydaję mi się, że nie. Obcowanie cielesne, zawsze pozostawia za sobą skutki psychiczne, uczuciowe. Może to doprowadzić do rozpadu przyjaźni, lub jej transformacji w coś głębszego.
Słusznie zauważyłeś relacje człowiek=człowiek w przyjaźni i w miłości. Miłość może być (ale nie musi) efektem zwiększenia się bliskości dwóch osób, będących przyjaciółmi, kiedy to odrzucona zostaje niezależność, na rzecz wspólnego dobra.
Dum Deus calculat, mundus fit.
Wysłany: 2008-12-28 17:03
Nasunął mi się ciekawy wniosek, ale chyba zachowam go dla siebie coby nie faworyzować ( bo i kogo, z jakiej racji?) i nie podsycać kiełkującej waśni.
Nieustanne manifestowanie swojej wyższości nad dyskutantem skraca tego pierwszego o głowę.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-12-28 17:20
[quote:9fbbd33894="Pan"]
[quote:9fbbd33894="Woland"]
Hmmm wydaję mi się, że nie. Obcowanie cielesne, zawsze pozostawia za sobą skutki psychiczne, uczuciowe. [/quote:9fbbd33894]
A skad "zawsze"?
Calkiem wielu ludzi uprawia seks bez milosci i bez przyjazni. Nic sie nie rodzi pomiedzy nimi (gdy sa glupi, cos sie rodzi z jednego z nich).
Wedlug mnie sytuacja, w ktorej cielesnosc jest od przyjazni niezalezna, jest mozliwa.[/quote:9fbbd33894]
Nie mówię, że są to skutki pozytywne, prowadzące do zaistnienia związku, czasami reakcja jest odwrotna, ale jest. Można uprawiać seks bez miłości, można rozdzielić to na dwie odrębne rzeczy.
Dum Deus calculat, mundus fit.
Wysłany: 2008-12-28 19:16
Hmm... Jest faktem, że podczas stosunku u obu stron wydzielają się hormony i substancje odpowiedzialne za wzajemne przywiązanie i poczucie bliskości, więc bez wątpienia wywołuje to pewne zmiany...
Myślę, że to, czy ludzie po takim zdarzeniu/ach potrafią nadal być przyjaciółmi, czy też przechodzi to związek lub też (co zdarza się chyba równie często) następuje pewien regres i przyjaźń upada, zależy po prostu od ich cech charakteru, doświadczeń, sytuacji w jakiej się znaleźli, itp. Nie ma na to reguły, możemy co najwyżej zrobić statystykę jakie sytuacje zdarzają się najczęściej...
Wydaje mi się, że możliwe jest połączenie prawdziwej przyjaźni z cielesnością, ale może to tylko kwestia tego, co nazywamy przyjaźnią, a co miłością :)
On and on we keep growing inside, hopefully for a long, long time...
Wysłany: 2008-12-28 21:04
W końcu ktoś wpadł na pomysł, aby zacząć od definicji przyjaźni. To da nam punkt oparcia do dalszych rozmów, nawet jeśli to jest tylko definicja z wikipedii :wink:
Barba non facit philosophum
Wysłany: 2008-12-29 09:02
Primo:
Wierze w przyjażń kobieta- mężczyzna. Przeżyłam taką. Znam Karola (i traktuję go jak brata) od... zerówki :D Prawie 14 lat. Przyjaźnimy się od 6 może 7. Z przerwami- bo jego dziewczyny nigdy mnie nie akceptowały. Teraz od czerwca wszystko się zjebało- bo znalazł sobie dosłownie QRWE, przez którą stracił wszystkich przyjaciół i rodzine. Ale ja walczę o to. Bo był, jest on dla mnie kimś najważniejszym. Jak moja babcia kochana :)
Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.
Wysłany: 2008-12-29 10:14
[color=red:4e9cd6e66e]Posty naruszające regulamin forum usunięte. Ostrzegam, ze jeżeli to nie pomoze i pewni użytkownicy nie będą się powstrzymywać od obrazania innych osób poniosą dalsze konsekwencje[/color:4e9cd6e66e]
Użytkowniku! Nie bój się używać linku "Zgłoś moderatorowi"! :D
Wysłany: 2008-12-29 12:50
Kontakt fizyczny traktuję jako składową część pojęcia uczucie. Nie zapominaj, że sama dusza nie jest w stanie obcować z otoczeniem. Stąd mamy ciało, jako swojego rodzaju okno na świat, narzędzie które pomaga nam lepiej zrozumieć rzeczywistość. Sprowadzenie rozumienia uczuć tylko do pojmowania ich ciałem jest troszeczkę niewłaściwe i prowadzi do skrajności.
Barba non facit philosophum
Wysłany: 2008-12-29 12:52
[quote:f714b558c8="Pan"] uzaleznienie relacji psychicznej od fizycznego kontaktu w jakis sposob to uczucie, ta wiez, deprecjonuje.
[/quote:f714b558c8]
Może i jestem tępa. Ale tego w ogóle nie rozumiem:/
Ktoś przetłumaczy?
Ale nie długim wywodem, proszę.
Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.
Wysłany: 2008-12-29 13:12
thistle89 - z małej literki :)
Przyjaźń to powiązanie dusz, emocji, fascynacji, itp. Tylko, że jeśli chodzi o przyjaźń mieszaną płciowo (hehe) to może się pojawić coś takiego jak popęd seksualny, bo to ludzka rzecz- jak smarkanie, sikanie itp.
Ale- nie każdy mężczyzna czuje popęd do każdej kobiety, tak więc trzeba tylko dobrze trafić.
Jeżeli ma być prawdziwa przyjaźń to nie musi w niej być żadnego erotyzmu. Empiryzm.
Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.
Wysłany: 2008-12-29 13:21
[quote:4d9dc305ce="Pan"]Thistle89 - napisalem, ze "uznanie uczucia jako czegos cielesnego (jak glod) obniza dla mnie jego [uczucia] wartosc"
Ja sie zgadzam, ze cialo jest, nawet sadze, ze cialo jest wazne. Tylko czy wszedzie musi byc mieszane?
Gdy czytam tekst, moge odebrac slowa. Moge poznac postac wymyslona przez autora, nie mniej zlozona od rzeczywiscie istniejacych ludzi. Mimo iz uzywam ciala na pewnej plaszczyznie poznania, tak naprawde istotne jest tu to, co doswiadczane w sferze emocji. Nie ksztalt liter czy ilosc stron, nie ciezar ksiazki i jakosc papieru.
Podobnie uczucia, mimo, iz druga osobe poznajemy cialem, moga sie miescic w sferze ducha. Moj duch poznal innego ducha przez przejawy widoczne w ciele. Przez rozmowe, przez obserwacje zachowania.
I wtedy sie przyjaznie.
Nauka, rzecz jasna, nie moze z definicji zdobyc dowodu na istnienie ducha, stad zaprzeczanie jego istnieniu jest tylko hipoteza.
Podobnie jednak nauka nie zdobedzie dowodu na istnienie rzeczywistosci. To juz problemy teorii poznania.
Wydaje mi sie po prostu, ze ta wersja uczuc zaleznych od ciala odbiera im magie. Czy nie czulbys sie oszukany wiedzac, ze przyjazn zalezy od tego co samoistnie sie dzieje w Twoim ciele?[/quote:4d9dc305ce]
Rozumiem do czego pijesz. Kwestię dualizmu kartezjańskiego i pojęcia rzeczywistości zostawmy na inną rozprawę :wink: . Zgodzę się, że fizyczne pojmowanie uczuć, odbiera całą frajdę z ich odczuwania. Widzę, że problem tkwi w innym miejscu. Możemy traktować przyjaźń jako uczucie wyższe, na zasadach, które wspominałeś. Wiemy także, że dymorfizm płciowy, różniący kobiety i mężczyzn, a także popędy i instynkty jemu towarzyszące, skłania do zawarcia bardziej ścisłego uczucia między kobietą a mężczyzną. To czy potraktujemy takie relacje jako miłość, czy jako przyjaźń zależy od tego jakie granice ustalą sobie takie osoby, a także od powstrzymania się od miłości, poprzez rozdzielenie niektórych sfer życia, prywatności etc.
Co do fizyczności, można ją traktować kompletnie niezależnie od samego uczucia przyjaźni. Mogę "kochać się" z przyjaciółką, co wcale nie musi wpływać na nasze relację przyjaciel=przyjaciółka. Wszystko zależy od podejścia do seksu, ciała oraz od granic, w jakich funkcjonuje przyjaźń. Z drugiej strony sfera uczuć i ich intymne dopełnienie, jakim jest zaawansowany kontakt fizyczny jest bardziej charakterystyczny dla miłości niźli dla przyjaźni.
Dobry Kot - martwy Kot
Wysłany: 2008-12-29 13:32
Właśnie- sex powinien być zarezerwowany dla związków. Chociaż toleruję też i coś takiego jak szybkie numerki(oby syfa nie było).
Przyjaźń wg mnie powinna być czysto duchowa.
Nawet bez czegoś takiego jak buziak na przywitanie.
Takie moje zdanie w tej kwestii.
Im mniej kontaktu fizycznego w mieszanej płciowo (hihi) przyjaźni tym lepiej.
Bo czasem wystarczy głupie przytulenie, by coś się zrodziło. Empiryzm.
Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.
Wysłany: 2008-12-29 13:46
Nie chodzi tu o rodziców.
Wiem- to miał być przykład.
Ale nie wtrącaj rodziców.
Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.
Wysłany: 2008-12-29 13:56
Myślę, że możemy posłużyć się Frommem i wymienionymi przez niego rodzajami miłości :) Facet wyróżniał miłość matczyną, braterską, własną, erotyczną i religijną. Myślę, że próbujemy tu sprowadzić przyjaźń damsko-męską do miłości braterskiej, co zresztą parę osób już potwierdziło, mówiąc, że traktują swoich przyjaciół odmiennej płci jak kogoś z rodziny :)
W myśl tego rozróżnienia między przyjaciółmi nie powinno dochodzić do intymnych kontaktów fizycznych (buziaki na przywitanie i przytulanie są przyjęte również w rodzinnej formie kontaktu), aczkolwiek jak widzimy w tym rozróżnieniu przyjaźń jest jednocześnie miłością :) W skrócie - wszystkie te granice są strasznie płynne i umowne :)
On and on we keep growing inside, hopefully for a long, long time...
Wysłany: 2008-12-30 20:21
[quote:07cb9cf3d0="Vika"]uważam, że przyjaźń między kobietą i mężczyzną jest jak najbardziej możliwa...możliwa a nawet i wskazana...np. facet-przyjaciel może pomóc mi zrozumieć motywy postępowania partnera 8) mam kilku przyjaciół mężczyzn i bardzo mnie to cieszy...[/quote:07cb9cf3d0]
Tutaj chyba są mylone pojęcia przyjaźnie z dobrym koleżeństwem. Ale nie będę wnikał, kto jaką ważność przypisuje pod tym pojęciem. Dla mnie słowo przyjaciel znaczy naprawdę wiele, i jeszcze nie określiłem tym słowem żadnej osoby, ale wracając do wątku przyjaźnie między mężczyzną a kobietą to tak jak wcześniej napisałem trzeba zadać sobie na samym początku [b:07cb9cf3d0]czym dla mnie jest przyjaźń[/b:07cb9cf3d0] Ja do przyjaźni wiele przypisuję, mimo to uważam, że owa przyjaźń istnieje ale tylko na w tedy gdy wyeliminujemy seksualność np. przyjaźń mężczyzny z lesbijką lub na odwrót przyjaźń geja z kobietą.
Non interest, quid morbum faciat, sed quid tollat
Wysłany: 2008-12-30 22:28
Moim zdaniem przyjazn miedzy kobieta i mezczyzna jest mozliwa, ale tylko w momecie, gdy obie strony wiedza ze nie moga i co najwazniejsze nie chca posunac sie dalej. Inaczej spotkanie dwoch pasujacych do siebie osobowosci spowoduje mniej lub bardziej oczywiste proby zblizenia, a to w rezultacie, czesto nie da ani zwiazku, ani przyjazni. Wiec czasem lepiej nie probowac, zwlaszcza ze sensownych ludzi nie ma znowu az tak wielu.
"Ból i smutek wszystkim wielkim rzeczom za podstawę leżą."