Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów

Samotność. Strona: 9

Wysłany: 2007-11-26 15:29

[quote:c92b49eb0f="CrommCruaich"]Co do samotności w związku - brak czasu dla drugiej osoby nie jest jeszcze najgorszy. Najgorzej, gdy dwie bliskie osoby stają się dla siebie zupełnie obce. Przestają się rozumieć, rozmawiać ze sobą, ich myśli krążą zupełnie innymi ścieżkami. Niestety życie w ciągłym biegu często do tego doprowadza...[/quote:c92b49eb0f]Zgadzam się w 100%.
Nawet rozłąka fizyczna nie boli tak bardzo jak fakt, że ludzie zaczynają rozjeżdżać się mentalnie.


... myślę nad problemem tym, czy można być bez duszy złym ...


Wysłany: 2007-11-26 16:37

No tu sie w pełni zgodze, nie ma w zwiazku nic gorszego niż rozdwojenie kierunków myślenia i każde pedzi w swoją strone, a każda próba podjecia wspólnej decyzji kończy sie awanturą. Dlatego samotnosć jest mi tak wysoce ceniona :wink:


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2007-12-02 22:20

[quote:c7f654d508="Little_China_Girl"][quote:c7f654d508="CrommCruaich"]Co do samotności w związku - brak czasu dla drugiej osoby nie jest jeszcze najgorszy. Najgorzej, gdy dwie bliskie osoby stają się dla siebie zupełnie obce. Przestają się rozumieć, rozmawiać ze sobą, ich myśli krążą zupełnie innymi ścieżkami. Niestety życie w ciągłym biegu często do tego doprowadza...[/quote:c7f654d508]Zgadzam się w 100%.
Nawet rozłąka fizyczna nie boli tak bardzo jak fakt, że ludzie zaczynają rozjeżdżać się mentalnie.[/quote:c7f654d508]

Są jednak rzeczy, które mimo wszystko w takiej sytuacji potrafią utrzymywać (czasem na włosku) taki związek. Rzeczy ważniejsze niż własne życie, egoizm, własny świat.
Kwestia weryfikacji światopoglądu i gradacji priorytetów w życiu.


I can't look it in the eyes Seconal, Spanish fly, absinthe, kerosene... Cherry flavored neck and collar I can smell the sorrow on your breath, The sweat, the victory... and sorrow The smell of fear, I got it


Wysłany: 2007-12-03 11:06

A jesli okaze sie iz tak wlasciwie nie bylo sie nigdy z tym kims tak blisko jak mozna bylo sadzic?
Stajemy twarza w twarz z swiadomoscia iz byly to tylko zyczenia bez pokrycia, wrecz farsa ktorej sprzyjala aura fascynacji, blogosc bycia blisko, komfort tego iz mamy ta druga osobe przy sobie.
Slusznie iz samotnosc jest tak cenna, a wszystko co robimy dla siebie bedzie jedynym co nam zostanie o ile jestesmy zdolni do zaakceptowania tego co bylo bez emocjonalnego bolu, jako kolejny przystanek na dlugiej drodze.


Ignorance is Bliss...


Wysłany: 2007-12-09 10:13

Dlatego mimo iż mieszkam z moim facetem, to lubię przebywać sama. Mam wtedy czas dla siebie. Mogę posłuchać ulubionej płyty, poczytać ukochaną książkę, nawet rozmyślanie w ciszy daje mi wtedy staysfakcję. Ale z drugiej strony to tak naprawdę nie doświadczam samotności jako takiej, bo wiem, że za jakiś czas on wróci do domu i będzie przy mnie.



Wysłany: 2007-12-11 17:27

Jako jedynak nie mam problemu z akceptacją samotności, a wręcz powiedziałbym, że jest mi dość bliska. Nawet jeśli mam kogoś to i tak mam potrzebę pobycia czasem sam przez dłuższy czas bo zwyczajnie nie wytrzymałbym przebywania non stop w tym samym towarzystwie tudzież dziewczyna, kumpel, kumpela. Wiele osób dziwi mi sie jak tak można samemu mieszkać, większość czasu spędzać samemu, czy mi nie jest smutno, nie brakuje towarzystwa itp, itd. Niczego mi nie brakuje i za niczym nie tęsknie. To poczucie samotności napełnia mnie wolnością, że moje życie nie jest zależne w jakiś sposób od drugiej osoby (nie licząc rodziców bo wciąż jestem na ich utrzymaniu). Miłym jest też uczuciem, że nikt nie czeka i nie tęskni (w kontekście bycia z kimś). Cenie sobie samotność i mam zamiar korzystać z niej jeszcze tak długo ile tylko dusza zapragnie.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2007-12-11 17:36

minawi (Moderator)
minawi
Posty: 6188
Poznań / Iława

KostucH, zobaczysz, jeszcze Ci się odmieni na stare lata :wink:

Tylko żeby nie było juz wtedy za pozno... czego oczywiscie nie życzę.


"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"


Wysłany: 2007-12-11 17:48

[quote:6e140fc204="minawi"]KostucH, zobaczysz, jeszcze Ci się odmieni na stare lata :wink: [/quote:6e140fc204]No może masz racje, nie twierdze, że nie. Wszystko przede mną, a czas robi swoje z ludźmi. Lubię samotność i nie jest mi z nią źle jednak gdybym miał kogoś - tudzież dziewczyne to samotność byłaby dla mnie czymś w rodzaju oddechu na świeżym powietrzu.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2007-12-11 19:29

Cóż... niektórzy wybierają samotność w obawie przed zdradą. Nie chodzi mi tylko o partnera, czy partnerkę, ale ogólnie, o drugiego człowieka. Samotność nie jest dla mnie przekleństwem. Często jest jednak ona wyborem człowieka.


"Człowiek rozsądny przystosowuje się do świata, nierozsądny stara się przystosować świat do siebie. Stąd wszelki postęp pochodzi od nierozsądnych. " G.B. Shaw


Wysłany: 2007-12-11 19:47

[quote:b9775b5969="Aria_de_Bloodvarie"]Cóż... niektórzy wybierają samotność w obawie przed zdradą. Nie chodzi mi tylko o partnera, czy partnerkę, ale ogólnie, o drugiego człowieka.[/quote:b9775b5969]Złote słowa Droga Arie i ma to sens :wink: Ale nie można sie też zbytnio odgradzać bo wiele można na tym stracić.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2007-12-11 19:52

[quote:5dbd984226="KostucH"] Ale nie można sie też zbytnio odgradzać bo wiele można na tym stracić.[/quote:5dbd984226]
Muszę się z tym zgodzić. Istota społeczna jaką jest człowiek nie potrafi żyć poza ludźmi. Dobrze, powiedzmy, że czasem jest potrzebne chwilowe odcięcie się od świata, lecz bez przesady. Na dłuższy czas z pewnością stanie się to bardziej szkodliwe niż "lecznicze".


"Człowiek rozsądny przystosowuje się do świata, nierozsądny stara się przystosować świat do siebie. Stąd wszelki postęp pochodzi od nierozsądnych. " G.B. Shaw


Wysłany: 2007-12-11 19:59

Sfiksować idzie gdy sie zbytnio za długo człowiek odetnie, dziczeje i nie wie potem jak sie zachować. Ale to już zależy od jednostki gdzie zaciera granica między zdrowym rozsądkiem, a jego utratą.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2007-12-11 20:11

Czasem i tak się dzieje... raz człowiek zraniony zraża się do większości albo do wszystkich. Woli wtedy uciec sądząc, że samemu będzie mu i lepiej, i łatwiej.


"Człowiek rozsądny przystosowuje się do świata, nierozsądny stara się przystosować świat do siebie. Stąd wszelki postęp pochodzi od nierozsądnych. " G.B. Shaw


Wysłany: 2007-12-11 20:19

To sie zgadza i jest to dość logiczne. Łatwiej wylizać rany samemu, uspokoić sie, w ciszy i samotności przeboleć po czym powrócić silniejszym bądź wciąż kulejącym po starciu. Niektórzy uciekają sie do innych ludzi po wsparcie co też jest zdrowe bo przynajmniej jest jakieś wsparcie na duchu.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2007-12-11 20:23

Osobiście jestem za samotnością w takich chwilach. Znalazłam się w obu wymienionych sytuacjach, a niestety ludzie (świadomie lub nie) namącili mi w głowie. Sama wolę wszystko przemyśleć i ocenić.


"Człowiek rozsądny przystosowuje się do świata, nierozsądny stara się przystosować świat do siebie. Stąd wszelki postęp pochodzi od nierozsądnych. " G.B. Shaw


Wysłany: 2007-12-11 20:27

[quote:639c45c9fc="Aria_de_Bloodvarie"]Sama wolę wszystko przemyśleć i ocenić.[/quote:639c45c9fc]Też tak uważam. Najłatwiej wówczas wyciągnąć wnioski z nauczki i wprowadzić pewne zmiany. Jeśli mamy kogoś kto nas dobrze zna i od zawsze nam towarzyszy, będzie najlepsza pomocą. Ale jeśli sie nie dysponuje kimś takim, wówczas trzeba liczyć tylko na siebie.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2007-12-11 20:30

A czasem w takich chwilach wychodzi na jaw, kim się człowiek tak prawdę otacza...


"Człowiek rozsądny przystosowuje się do świata, nierozsądny stara się przystosować świat do siebie. Stąd wszelki postęp pochodzi od nierozsądnych. " G.B. Shaw


Wysłany: 2007-12-14 13:27

[quote:5b41be3588="Aria_de_Bloodvarie"]A czasem w takich chwilach wychodzi na jaw, kim się człowiek tak prawdę otacza...[/quote:5b41be3588]Zgaduje, że masz tu na myśli sprawę z własnego życia wziętą. Czasem wystarczy zaledwie jedna kłótnia o byle nic aby już naruszyć fundamenty całej znajomości. Właściwie to nie potrzebuje przyjaciół bo to też wymaga pewnych poświeceń można powiedzieć, że prawie jak w związku - no bo jak przyjaciel prosi to nie można odmówić prawda? Tym czasem dla mnie najbezpieczniejszym wyjściem dla samotności są tzw, bratnie dusze. Jest sie w jakiś sposób w więzi z nimi ale tu nie ma takich zobowiązań jak w przyjaźni więc odmowa w czymkolwiek nie kończy sie zawodem tylko jest to normalnie akceptowane przynajmniej ja tak mam w swoim przypadku i jestem z tego zadowolony. Mam swoje grono "najbliższych" takich pokrewnych dusz ale tym samym od nikogo nie jestem zależny.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2007-12-14 18:28

[quote:e4c00eeacc="KostucH"]Zgaduje, że masz tu na myśli sprawę z własnego życia wziętą. Czasem wystarczy zaledwie jedna kłótnia o byle nic aby już naruszyć fundamenty całej znajomości. Właściwie to nie potrzebuje przyjaciół bo to też wymaga pewnych poświeceń można powiedzieć, że prawie jak w związku - no bo jak przyjaciel prosi to nie można odmówić prawda? Tym czasem dla mnie najbezpieczniejszym wyjściem dla samotności są tzw, bratnie dusze. Jest sie w jakiś sposób w więzi z nimi ale tu nie ma takich zobowiązań jak w przyjaźni więc odmowa w czymkolwiek nie kończy sie zawodem tylko jest to normalnie akceptowane przynajmniej ja tak mam w swoim przypadku i jestem z tego zadowolony. Mam swoje grono "najbliższych" takich pokrewnych dusz ale tym samym od nikogo nie jestem zależny.[/quote:e4c00eeacc]

Dobrze trafiłeś. Ale niestety każdy jest w stanie zdradzić, nawet ktoś kogo mogłabym nazwać "bratnią duszą". Często drogi się rozchodzą i nie dopuszczamy do siebie myśli, że to koniec.
Po czymś takim zwykle wybieram, przynajmniej na jakiś czas samotność, a potem... to już zależy...


"Człowiek rozsądny przystosowuje się do świata, nierozsądny stara się przystosować świat do siebie. Stąd wszelki postęp pochodzi od nierozsądnych. " G.B. Shaw


Wysłany: 2007-12-14 22:45

Niestety to prawda. Nawet znajomość z bratnią duszą kończy się prędzej, czy później. Dlatego niezależność jest tak cenna. Dopuszczasz do siebie myśl, że ktoś cię opuszcza i godzisz się z tym bez żalu. Ty nadal w samotności tkwisz i idziesz drogą, na której być może znów znajdziesz kogoś ci bliskiego, a przynajmniej tak ci się wydaje. Na tym chyba życie polega. Poznajesz ludzi, zbliżasz się do nich, a potem pozwalasz odejść.


Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne mają raj na ziemi.


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło