Wysłany: 2007-06-22 10:23
ależ bawcie się, bawcie!
ale wolę konstruktywną, na poziomie zabawę w temacie :wink:
I can't look it in the eyes Seconal, Spanish fly, absinthe, kerosene... Cherry flavored neck and collar I can smell the sorrow on your breath, The sweat, the victory... and sorrow The smell of fear, I got it
Wysłany: 2007-06-22 10:34
[quote:82f838d1d0="androgyne"]ależ bawcie się, bawcie!
ale wolę konstruktywną, na poziomie zabawę w temacie :wink:[/quote:82f838d1d0]
Ja również :) noooo ale jak to mówią :twisted: rozmowa toczy się na poziomie na jaki rozmówca pozwala Ja się dostosowałem ze swoim niskim IQ :lol:
Koniec i bomba, a kto czytał, ten trąba ! Witold Gombrowicz.
Wysłany: 2007-06-22 10:37
[quote:fd045b3a8a="noone81"]
Jakis czas temu krzyczałam do przyjaciółki na gg, że wszyscy mnie zostawili. I wiecie co? Gów*o prawda. Właśnie w takich momentach człowiek dowiaduje się, że nie jest samotny.[/quote:fd045b3a8a]
Często takie użalające się na gg persony sprawdzają jedynie kto zareaguje na to wieczne skomlenie.
To nie jest czasem krzyk rozpaczy i wołanie o pomoc - zwykle to poprostu zwrócenie na siebie uwagi. Zanaczenie istnienia.
Nie mówię jednak, że to reguła.
Często niestety nie widzimy i nie słyszymy prawdziwego wołania o pomoc.
Czasem bywa już za późno.
I can't look it in the eyes Seconal, Spanish fly, absinthe, kerosene... Cherry flavored neck and collar I can smell the sorrow on your breath, The sweat, the victory... and sorrow The smell of fear, I got it
Wysłany: 2007-06-22 10:58
[quote:fa9c133bac="Allanon23"]Witam, piękny dzionek dzisiaj:)
[b:fa9c133bac]Zastanawiam się czy wysłać temat do zablokowania, bo mam obawy(albo już to się stało) iż temat już nie rozwinie swych skrzydeł.[/b:fa9c133bac][/quote:fa9c133bac]
ja myślę, że temat jest już po terminie ważności.
[quote:fa9c133bac="Allanon23"]
Semjanie :arrow: To przenieście się na priv ze Strunką, albo do "Wątku Kłótliwego" i dalej możecie się bawić w piaskownicy robiąc babki z piasku a potem "baach":) Piaskownica zbliża:)[/quote:fa9c133bac]
jakbyś nie zauważył pierwszych słów oponętki o moim priv... to ja przeniosłem wątek na priv ale magicznie wrócił :) więc się ustosunkowałem. Kolejne takie ustosunkowanie wolę w Wątku kłótliwym, stąd moja prośba do mod-a.
Apropo piaskownicy, mam propozycję: może ty wpierw ją zaproś...poznaj, a następnie opiszesz mi swoje spostrzeżenia, może ją polubię :twisted: bo ja nie mam ochoty :lol: i nie jestem samotny :roll:
Koniec i bomba, a kto czytał, ten trąba ! Witold Gombrowicz.
Wysłany: 2007-06-22 11:00
[quote:e31c3af52d="noone81"][quote:e31c3af52d="androgyne"] ...To nie jest czasem krzyk rozpaczy i wołanie o pomoc - zwykle to poprostu zwrócenie na siebie uwagi. Zanaczenie istnienia... [/quote:e31c3af52d]
To żeś mnie podsumowała :)
PUDŁO :!: Ja nie z tych :P
O pomoc to ja mogę tylko wołać, jak nie zdążyłam glanów zawiązać, a mi bus spier*ucieka :lol:[/quote:e31c3af52d]
Hahahaha
Zauważ w moejej wypowiedzi słowo "często" - takie mam poprostu doświadczenia.
Napisałam też, że "Nie mówię jednak, że to reguła." Nie zwykłam niekogo podsumowywać i stawiać w szereg.
I can't look it in the eyes Seconal, Spanish fly, absinthe, kerosene... Cherry flavored neck and collar I can smell the sorrow on your breath, The sweat, the victory... and sorrow The smell of fear, I got it
Wysłany: 2007-06-22 11:36
[quote:ca7d7cd301="noone81"][quote:ca7d7cd301="Semjan"] ... i nie jestem samotny :roll:[/quote:ca7d7cd301]
No nie Semjanku, nie jesteś :) Masz MNIE [size=7:ca7d7cd301]na gg[/size:ca7d7cd301] :lol:[/quote:ca7d7cd301]
Dzięki TAKIM jak Ty [b:ca7d7cd301]noonka[/b:ca7d7cd301] i kilkoro innym osobom, w tym z DP, wierzę, że ten świat może jeszcze być normalny i że można chcieć żyć pełną piersią :) Dzięki.
Koniec i bomba, a kto czytał, ten trąba ! Witold Gombrowicz.
Wysłany: 2007-06-23 16:02
"Samotność to strach, cierpienie, to milczenie
płacz w poduszkę i bicie głową w ścianę"
Obok bezradności, samotność to najbardziej irytujęce mnie uczucie. Aczkolwiek bycie samemu ze sobą nie zawsze (przynajmniej u mnie) łaczy się z samotnością
Krytyka jest czymś pośrednim pomiędzy plotką, denuncjacją a reklamą.
Wysłany: 2007-06-23 16:26
JA bardziej od samotności nienawidzę obojętności. Choć jedno z drugim ma wiele wspólnego... :?
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2007-06-23 16:34
Anhedonia bardzo chęto wywodzi się z samotności. Obojetność jest w zasadzie chyba najskuteczniejszą bronią przeciwko smutkowi zwiazanemu z byciem samotnym. Ja przynajmniej tak mam... :roll:
Krytyka jest czymś pośrednim pomiędzy plotką, denuncjacją a reklamą.
Wysłany: 2007-06-23 17:00
[quote:877fc7000b="Allanon23"]Temat był zakładany z założenia takiegoż, iż znam życie, i wiem, że wiele jest osób które nie chcą być samotni, ale muszą. Czasami ten stan zasłania im oczy, i nie zauważają tego, że samotność daje wiele plusów, a tenże stan i tak kiedyś odejdzie.
[/quote:877fc7000b]
nie wydaje mi się że kwestię samotności można rozpatrywać jako stwierdzenie "nie chcę ale muszę". mam 20 lat za sobą żadnego dłuższego związku, kilka przygodnych imprezowych znajomości, żadego chodzenia za rączkę, wspólnych spacerów, wieczorów przy winku w zacisznej knajpce... aczkolwiek nie chcę się użalać nad swoim losem i samotnością. bo samotna się nie czuję.
SAMA ale NIE SAMOTNA
szczerze mówiąc myślę że tak naprawdę podświadomie boję się wplątywać w związki, łączyć swoje życie z drugą osobą, bo stan w którym decyduję tylko o sobie jest niesamowicie wygodny. czyli chcę i zarazem nie chcę z kimś i w efekcie kończę zawsze na kilku spotkaniach... i uciekam... trochę głupie ale dopuki nie poznam faceta na którym naprawdę będzie mi zależało, to zostanę wolnym strzelcem...
[url=http://www.lastfm.pl/user/bloodflower_87/?chartstyle=purple] [img:c7f7fdac9a]http://imagegen.last.fm/purple/recenttracks/4/bloodflower_87.gif[/img:c7f7fdac9a][/url]
Wysłany: 2007-06-23 17:07
[quote:4b42d7eccf]... mam 20 lat za sobą żadnego dłuższego związku, ....[/quote:4b42d7eccf]
No to jeszcze jakies 6 lat i pobijesz moj rekord :lol:
---------------
All Shall Perish-The True Beast
united we stand divided we fall
Wysłany: 2007-06-23 17:10
[quote:ec2deda562="minawi"]JA bardziej od samotności nienawidzę obojętności. Choć jedno z drugim ma wiele wspólnego... :?[/quote:ec2deda562]
Obojętność zabija wszelkie odczucia - uodparnia człowieka na stresy, ale też odbiera mu cechy ludzkie, zmienia w maszynę. To najstraszniejsze chyba stadium samotności. A jesli zaczyna się myślenie o bezsensie przyszłości - to już tragedia blisko. Na szczęscie w takich chwilach wystarczy interwencja jednej osoby której na samotniku zależy
pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html
Wysłany: 2007-06-23 17:18
[quote:0cc11d5731="Alec-II-Pure"]No to jeszcze jakies 6 lat i pobijesz moj rekord :lol: [/quote:0cc11d5731]
no zobaczymy zaobaczymy. bo jak na razie nic poważnego nie potrzbuję. z wiekiem mi się zmieni. swoją drogą bawią mnie niewiedzące nic o życiu 14latki bawiące się w poważne związki... na wszystko jest swój czas
[url=http://www.lastfm.pl/user/bloodflower_87/?chartstyle=purple] [img:c7f7fdac9a]http://imagegen.last.fm/purple/recenttracks/4/bloodflower_87.gif[/img:c7f7fdac9a][/url]
Wysłany: 2007-06-23 21:46
Hmm.. najbardziej samotnym chyba jest się wtedy, kiedy kończy się związek z osobą, na której nadal nam zależy.. nie może być samotnym ktoś, kto nigdy naprawde nie poczuł, co to znaczy samotnym nie być.. --> to tyle w sensie miłości..
Wysłany: 2007-06-23 21:50
A samotność bez miłości?
I can't look it in the eyes Seconal, Spanish fly, absinthe, kerosene... Cherry flavored neck and collar I can smell the sorrow on your breath, The sweat, the victory... and sorrow The smell of fear, I got it
Wysłany: 2007-06-23 21:54
A samotność bez miłości, dość często spotykana.. samotność wśród ludzi. Kiedy nie można sie odnaleźć, kiedy nie ma z kim pogadac... kiedy się siedzi z przyjaciółmi (tzw) czy nawet rodziną i nie można im opowiedzieć o tym, co nas boli... kiedy nikt tego nie chce słuchac, a jesli słucha to nie rozumie.. zmienia temat.
nie ma samotności z wyboru - z wyboru można być samemu.
Wiem cos o tym, z doswiadczenia i z "nauki" - pisałam o tym pracę maturalną (yeee)..
Aktualnie doświadczam samotności z powodu kochania kogoś, z kim być nie mogę.. żeby nie było, że tak sobie pisze...
Wysłany: 2007-07-10 06:54
[quote:b94bc95cff="ChaoticDreams"]
Aktualnie doświadczam samotności z powodu kochania kogoś, z kim być nie mogę.. żeby nie było, że tak sobie pisze...[/quote:b94bc95cff]
Auć!! Znam ten ból. Też to przerabialem. tylko ze mną sytuacja byla zgoła inna. Kochałem się w osobie która nie chciala ze mną być. Przez 4 lata próbowałem wyciągnąć Ją z głębokiegto "szitu" w jaki sama się wpakowała ale musialem godzić sie z faktem że pozostanę "tylko przyjacielem". a na sam koniec zostalem przez tą osobę i tak porządnie w dupę kopnięty. może i dobrze bo szybciej sie odkochałem.
enjoy the violence
Wysłany: 2007-07-10 08:47
a ta tzw "miłość bez wzajemnosci" i związana z tym samotność to chyba bardziej domena facetów...jak sie taki zawezmie to bedzie myslal i wzdychal za ta jedna , ktora "miec nie moze" i moze mu przed oczyma skakac mase innych to i tak nic i nikt mu nie pomoze. Sadomasochizm na wlasne zyczenie :lol: :P
a z innej beczki czy uwazacie, ze pora roku w jakiej człowiek sie urodził moze miec wpływ na to jaki jest? Np ludzie urodzeni w grudniu maja tendencje do bycia samotnikami, ba lubia samotnosc, oczywiscie nie generalizujmy, a np "letni" ludzie to wola i potrzebuja towarzystwa, sa bardziej zywotni i potrzebuja słońca :wink: .
Wchodzenie w jakies znaki zodiaku to dla mnie lipa i nie bawie sie w cos takiego, ale jesli chodzi o pore roku to mozna sie doszukiwac pewnych tendencji :lol:
"Miłość, sen i śmierć nadchodzą pomału; Schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj" A.C. Swinburne
Wysłany: 2007-07-10 13:02
Masz rację [b:27f81e2bf7]Indra[/b:27f81e2bf7], ze nie zawsze jedno idzie w parze z drugim, ale wspolczuje tej drugiej stronie osoby, ktora jest z nia tylko cialem, bo psychicznie zwiazana jest z kims innym...tak wowczas takze mozemy mowic o samotnosci ..tyle, ze we dwoje :P :lol:
[b:27f81e2bf7]Faustus[/b:27f81e2bf7], jak nadmieniłam nie wierze w znaki zodiaku i wszelkiego tego typu pierdoły :wink: Jednak byłabym skłonna przypuszczac, ze pory roku, a z tym związany ruch materii we wszechswiecie, nie zahaczajac o jakas chora ezoteryke i inne bzdety, raczej fizyke i pewne prawa rzadzace wszechswiatem ma wpływ na zachowania ludzkie..nikt tego nie bada :P
"Miłość, sen i śmierć nadchodzą pomału; Schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj" A.C. Swinburne
Wysłany: 2007-08-10 08:37
Generalnie w to nie wierze, ale nieraz sie przekonalem, ze sa jakies cechy charakterystyczne dla danego znaku zodiaku. np. skorpiony to egoisci i złosliwcy, wszystkie rogate to uparciuchy, a strzelce są dosyć "wyważeni". Nie probowalbym jednak generalizowac, bo np. moja mamcie to kobieta - dynamit a jest ryba :P
.