Wysłany: 2007-12-28 22:56
[quote:6c2c2bdccf="Violator"] Niektórzy, których nie będę tu wymienial twierdzą że bycie samemu to droga do niezależności.
Co bardziej ciekawe: MOŻNA BYĆ SAMOTNYM BĘDĄC W ZWIĄZKU. Dzieje się tak wtedy gdy osoba z którą jesteś uderza w Ciebie chłodem i robi się w stosunku do Ciebie obojętna.[/quote:6c2c2bdccf]
Też tak myślałam. Przez jedną krótką chwilę. To głupi argument jako pocieszenie po rozpieprzonym związku - nie sprawdza się kompletnie. Samotnym w związku jest się wtedy, kiedy czujemy jak druga osoba oddala się, przestaje nam mówić o swoich uczuciach i problemach, odtrąca nas i nie pozwala sobie pomóc - izoluje się i buduje wokół siebie nieprzepuszczający niczego kokon.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-01-01 19:02
Najważniejsze to żeby nie utożsamiać się z pewnym cytatem z pierwszych płyt zespołu Burzum- "I can not fall in love. Love is for them". :wink:
Forever Begins.
Wysłany: 2008-01-03 17:27
samotnosc , mozna miec przyjaciol , znajomych , wypelniony czas po brzegi a i tak nas dopadnie. Zawsze sie gdzies czai tylko czeka na sposobny moment zeby uderzyc. Ci ktorzy pisza ze dobrze im samym, mogli nie byc nigdy w prawdziwym zwiazku z druga osoba, lub tak naprawde boja sie podjac ryzyko bycia z kims. Milosc jest jak narkotyk i jej tak naprawde brakuje ludziom, posmakujesz tego raz bedziesz tego chciec przez cale zycie. Mozna miec okres wyciszenia dla niektorych moga to byc dni dla innych lata ale tak predzej czy pozniej, samotnosc da o sobie znac.
Nigdy nie kłóć sie z idiotą, ponieważ najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a później wygra doświadczeniem
Wysłany: 2008-01-03 20:46
List do M. - Dżem
”Mamo piszę do Ciebie wiersz,
Może ostatni, na pewno pierwszy.
Jest głęboka, ciemna noc,
Siedzę w łóżku a obok śpi ona
I tak spokojnie oddycha.
Dobiega mnie jakaś muzyka,
Nie to tylko w mej głowie szum.
Siedzę i tonę i tonę we łzach,
Bo jest mi smutno, bo jestem sam.
Dławi mnie strach.
Samotność to taka straszna trwoga,
Ogarnia mnie, przenika mnie.
Wiesz Mamo, wyobraziłem sobie, że
Że nie ma Boga, nie ma nie!...”
Samotność to taka straszna trwoga...
"Rozrzucam korale wspomnień..." i tak oto skończyła sie moja przygoda z DP. Pozdrawiam :)
Wysłany: 2008-01-04 17:25
_woomen_, przyszła mi na myśl ta piosenka w związku z tematem. Oj samotność to podła bezlitosna bestia ciasno oplatająca ciało, duszę i rozum pozostawiając bez tchu. I człowiek się dusi... i dusi... ale ileż dusić się można?
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-01-05 09:21 Zmieniony: 2008-01-05 18:47
No cóż moja Droga Wampgirl uczucie samotności doskwiera mi na tyle często, że z czasem idzie przywyknąć. Ja jednak ciągle mam nadzieje, że coś drgnie...czego Tobie, wszystkim samotnym nie z wyboru i sobie życzę.:)
"Rozrzucam korale wspomnień..." i tak oto skończyła sie moja przygoda z DP. Pozdrawiam :)
Wysłany: 2008-01-05 10:20
"Małe tęsknoty" K. Prońko
"Jak dzwon który zaledwie tylko tknąć a już śpiewa
Jak zabłąkanych ptaków głos
Jak liść przez chwilę piękny nim go wiatr strąci z drzewa
tak w nas głęboko skryte śpią
Małe tęsknoty krótkie tęsknoty
znaczące prawie tyle co nic
nagłe i szybkie serca łopoty
kto by nie znał ich
nie wiadomo skąd zjawiają się zakatarzone
wyproszą łzę i żalu łut
posiedzą podumają i jak gość nieproszony
nim się rozwidni znikną już
Małe tęsknoty krótkie tęsknoty
znaczące prawie tyle co nic
nagłe i szybkie serca łopoty
kto by nie znał ich
Nagłe i szybkie serca łopoty
kto by nie znał ich
Małe tęsknoty ciche marzenia
zwiewne jak obłok kruche jak dym
nieodgadnione w nas duszy westchnienia
kto by tam nie znał ich ...".
Ps. Zawsze rozklejam się przy tej piosence...
"Rozrzucam korale wspomnień..." i tak oto skończyła sie moja przygoda z DP. Pozdrawiam :)
Wysłany: 2008-01-05 23:05
_woomen_, dziękuję bardzo. Może na każdego przyjdzie czas. Zawsze mi jakoś lżej jak widzę jakieś małżeństwa stworzone ze średnio atrakcyjnych "szarych myszek". I wtedy dochodzę do wniosku, że skoro oni potrafili odnaleźć siebie nawzajem, to może i mnie (i Was wszystkich) spotka kiedyś miła niespodzianka?
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-01-05 23:28
mnie się tak jakoś wydaje, że "miłe niespodzianki" jak to Wampgirl nazwałaś, za często się nie zdarzają. to takie moje czarnowidzenie tylko....
btw jakoś tak chwilowo przestało mi być fajnie z tą samotnością, bądź może inaczej, byciem singlem... to chyba brak słoneczka, zbliżająca się sesja i milion spraw na głowie sprawiają że chciałoby się mieć jakieś męskie ramię do wsparcia...
[url=http://www.lastfm.pl/user/bloodflower_87/?chartstyle=purple] [img:c7f7fdac9a]http://imagegen.last.fm/purple/recenttracks/4/bloodflower_87.gif[/img:c7f7fdac9a][/url]
Wysłany: 2008-01-07 21:43
[quote:9974cd06ab="bloodflower"]mnie się tak jakoś wydaje, że "miłe niespodzianki" jak to Wampgirl nazwałaś, za często się nie zdarzają. to takie moje czarnowidzenie tylko....
[/quote:9974cd06ab]
Nie chciałam tego mówić wprost. Jak się czyta takie pseudo-pozytywne posty można w przypływie bezmyślności w nie uwierzyć.
[quote:9974cd06ab="bloodflower"]
btw jakoś tak chwilowo przestało mi być fajnie z tą samotnością, bądź może inaczej, byciem singlem... to chyba brak słoneczka, zbliżająca się sesja i milion spraw na głowie sprawiają że chciałoby się mieć jakieś męskie ramię do wsparcia...[/quote:9974cd06ab]
A wcześniej było Ci do śmiechu będąc singlem? Ja chyba wolę mieć kogoś przy sobie...
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-01-07 22:21
[quote:8b41efc5b5="Wampgirl"]Oj samotność to podła bezlitosna bestia ciasno oplatająca ciało, duszę i rozum pozostawiając bez tchu. I człowiek się dusi... i dusi... ale ileż dusić się można?[/quote:8b41efc5b5]Ach... Kochana... nie rób już z tej samotności takiej bestii, takiej męki, takiego sadysty. Obecnie egzystuje sobie w samotności już dobre pół roku, mam się świetnie i nic nie zapowiada póki co by prędko sie skończyła. Moje dekadenckie życie kwitnie, twórczość ma całkowitą swobodę rozwoju, nikt nie ogranicza. Nikt nie czeka, nie tęskni, nie czeka na telefon... nie czeka na czułe słówka, na pocałunek na dotyk, na nic.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-01-07 23:01
[quote:bcc5a8da9e="Wampgirl"]A wcześniej było Ci do śmiechu będąc singlem? Ja chyba wolę mieć kogoś przy sobie...[/quote:bcc5a8da9e]
powiem Ci szczerze, że czasmi singielstwo jest mi bardzo na rękę. mogę szaleć i brać z życia tyle ile chcę. tak jak napisał KostucH - "nikt nie ogranicza". nikt nie jest zazdrosny o imprezowe znajomości, nie narzeka, że nie mam dla niego czasu... robię co chcę i kiedy chcę. i po części to mi odpowiada.
tylko, że są takie momenty kiedy facet by się przydał... teraz mam właśnie ten moment co raczej się zmieni za jakąś chwilę. po prostu opanował mnie lekki marazm, który się kiedyśtam skończy.
i właśnie nie wiem czy potrzebuję związku na dłuższą metę. boję się smyczy, ograniczenia mojej niezależności. tego że brakowałoby mi przestrzeni... sama czuję się panią własnego losu i nie chcę stracić tego poczucia.
a jedyny facet z jakim mogłabym być to taki, który mi tej mojej niezależności nie ograniczy. przynajmniej nie w dużym stopniu. bo w związku też się czasami człowiek dusi...
[url=http://www.lastfm.pl/user/bloodflower_87/?chartstyle=purple] [img:c7f7fdac9a]http://imagegen.last.fm/purple/recenttracks/4/bloodflower_87.gif[/img:c7f7fdac9a][/url]
Wysłany: 2008-01-08 00:53
[quote:831ab2849f="KostucH"] Nikt nie czeka, nie tęskni, nie czeka na telefon... nie czeka na czułe słówka, na pocałunek, na dotyk, na nic...[/quote:831ab2849f]
Nikt nie czeka i Ty również...
Naprawdę można tak długo?
... myślę nad problemem tym, czy można być bez duszy złym ...
Wysłany: 2008-01-08 01:15
[quote:c76a45ce51="Little_China_Girl"]Nikt nie czeka i Ty również...
Naprawdę można tak długo?[/quote:c76a45ce51]Pół roku już tak spędziłem, a ile jeszcze mnie czeka... tego nikt nie wie. Długo tak można i wcale nie oglądam sie za końcem tego bo to tylko przysparza zmartwień. Nadejdzie wcześniej koniec to nadejdzie, nadejdzie później to później.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-01-08 19:03
[quote:cb19f71a64="nimdraug"]Można i dłużej, to lepsze niż trwanie lub wchodzenie w związek, wymuszonych uczuć i gestów :roll:[/quote:cb19f71a64]To główna przyczyna ale jest jeszcze jedna, której tu nie ujawnię.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-01-08 19:59
[quote:3731e904f0="nimdraug"][quote:3731e904f0="Little_China_Girl"][quote:3731e904f0="KostucH"] Nikt nie czeka, nie tęskni, nie czeka na telefon... nie czeka na czułe słówka, na pocałunek, na dotyk, na nic...[/quote:3731e904f0]Nikt nie czeka i Ty również...
Naprawdę można tak długo?[/quote:3731e904f0]Można i dłużej, to lepsze niż trwanie lub wchodzenie w związek, wymuszonych uczuć i gestów [/quote:3731e904f0]
Wchodzenie w związek tylko z powodu, by nie być samym, czy by nie czuć się opuszczonym oczywiście nie jest rozwiązaniem.
Samą jednak samotność uważam za stan przejściowy - to jest tylko pewien czas, podczas którego można dojrzeć, wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów i się rozwinąć.
Można to potraktować jako stan refleksji nad sobą w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, czego właściwie się szuka i co można dać z siebie.
Oby takie poszukiwanie było owocne - wtedy naprawdę można się poczuć wzmocnionym i mądrzejszym.
Pozdrawiam
... myślę nad problemem tym, czy można być bez duszy złym ...
Wysłany: 2008-01-08 20:29
A jeśli to związki są stanem przejściowym?
Moim zdaniem, jeśli ktoś woli być sam, to ma do tego pełne prawo. Są ludzie i tacy, którzy bez "miłości" żyć nie mogą. Kiedy tylko stracą jednego szukają już drugiego partnera. Dla mnie jest to co najmniej chore...
i nienaturalne.
"Człowiek rozsądny przystosowuje się do świata, nierozsądny stara się przystosować świat do siebie. Stąd wszelki postęp pochodzi od nierozsądnych. " G.B. Shaw
Wysłany: 2008-01-08 20:46
[quote:8a6e926daf="Little_China_Girl"]Samą jednak samotność uważam za stan przejściowy - to jest tylko pewien czas, podczas którego można dojrzeć, wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów i się rozwinąć. [/quote:8a6e926daf]No dobra, niech więc to będzie taki powiedzmy stan przejściowy. A wyobraź sobie teraz taką sytuacje, że podczas tego stanu przejściowego doznajesz totalnej pustki emocjonalnej. Chodzi mi o to, że poczynasz brzydzić sie uczuciami. Nikt nie pociąga, nie podnieca nawet w kuszącym wystroju. Na myśl o pewnych drobnych przyjemnościach jak zwykły pocałunek po prostu wykręca. A teraz zmieszaj to z tym, że Ci to nie przeszkadza, a nawet sprawia przyjemność.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-01-08 21:12
[quote:25060f6d04="KostucH"][quote:25060f6d04="Little_China_Girl"]Samą jednak samotność uważam za stan przejściowy - to jest tylko pewien czas, podczas którego można dojrzeć, wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów i się rozwinąć. [/quote:25060f6d04]No dobra, niech więc to będzie taki powiedzmy stan przejściowy. A wyobraź sobie teraz taką sytuacje, że podczas tego stanu przejściowego doznajesz totalnej pustki emocjonalnej. Chodzi mi o to, że poczynasz brzydzić sie uczuciami. Nikt nie pociąga, nie podnieca nawet w kuszącym wystroju. Na myśl o pewnych drobnych przyjemnościach jak zwykły pocałunek po prostu wykręca. A teraz zmieszaj to z tym, że Ci to nie przeszkadza, a nawet sprawia przyjemność.[/quote:25060f6d04]
stan pustki emocjonalnej , wyprania z uczuc jest oczywiscie stanem przejsciowym , poprostu zgarniasz pod dywan swoja samotnosc - organizm podswiadomie proboje Ci pomoc i zebrac energie na kolejny krok ...
Nigdy nie kłóć sie z idiotą, ponieważ najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a później wygra doświadczeniem
Wysłany: 2008-01-08 21:13
:arrow: Aria_de_Bloodvarie: Bez wątpienia każdy ma to prawo, by (nie)być samotnym.
I w pewnych sytuacjach samotność naprawdę jest dobra i konieczna.
Nie jest to również sytuacja patologiczna wymagająca natychmiastowej interwencji.
Natomiast zdeklarowana i wiecznie trwająca związkofobia w moim odczuciu jest często wynikiem albo jakiś trudnych traumatycznych przeżyć, albo efektem tak często wpajanych nam w tym kraju przekonań, że bliskość z drugim człowiekiem jest czymś brudnym i grzesznym.
Nie będę tu poruszać też kwestii tego, że część osób chce sobie być samemu sterem, żaglem i okrętem. Tak trudno nam czasem przełamać własny egoizm, że tego steru nie chcemy sobie nikomu wyrwać z rąk.
:arrow: Kostuszek: Nie umiem sobie tego tak wyobrazić - mój system przy tej próbie się zawiesił.
Powiem Ci tylko, że stan - jak to określiłeś - totalnej pustki emocjonalnej - wydaje mi się czymś tak niszczącym, że sama nie życzyłabym sobie przez taki stan przechodzić... Tobie również tego nie życzę.
:arrow: cold_sea: Myślę, że to jest słuszna uwaga.
... myślę nad problemem tym, czy można być bez duszy złym ...