Wysłany: 2008-01-08 21:25
[quote:8d1cb339a8="Little_China_Girl"]:arrow: Aria_de_Bloodvarie: Bez wątpienia każdy ma to prawo, by (nie)być samotnym.
I w pewnych sytuacjach samotność naprawdę jest dobra i konieczna.
Nie jest to również sytuacja patologiczna wymagająca natychmiastowej interwencji.
Natomiast zdeklarowana i wiecznie trwająca związkofobia w moim odczuciu jest często wynikiem albo jakiś trudnych traumatycznych przeżyć, albo efektem tak często wpajanych nam w tym kraju przekonań, że bliskość z drugim człowiekiem jest czymś brudnym i grzesznym.
[/quote:8d1cb339a8]
Związkofobia? Hm... obecnie dostrzegam coś innego. Większość na siłę szuka, czegoś co w potocznym języku jest zwane "drugą połówką" co prawda zmienianą tak często, że nie mieści się w ludzkim wyobrażeniu.
To dla mnie jest obrzydliwe. Nikomu nie mam za złe, że jest w związku lub chce (przez nieokreślony czas lub zawsze) żyć w samotności. Rozumiem wybór tych osób.
Warto się też zastanowić nad inną kwestią. Pojęcie "samotność" nie odnosi się tylko i wyłącznie do braku fizycznego i duchowego partnera.
Miałam kiedyś okazję widzieć spektakl pt. "Samotność w tłumie", mówi on o samotności i wyobcowaniu jednostki w społeczeństwie. Nie żyję w żadnym związku typu "dziewczyna - chłopak" (czy jak to kto ujmie), ale mam wielu dobrych znajomych i przyjaciół, których cenię bardziej niż życiowego partnera.
"Człowiek rozsądny przystosowuje się do świata, nierozsądny stara się przystosować świat do siebie. Stąd wszelki postęp pochodzi od nierozsądnych. " G.B. Shaw
Wysłany: 2008-01-08 21:42
[quote:41b22ace78="Little_China_Girl"]Tobie również tego nie życzę.[/quote:41b22ace78]A jednak przechodzę go i pisałem o sobie. I jak opisując go wspomniałem, mam sie jak najlepiej. Nie rozumiem natomiast dlaczego uważacie samotność tylko za stan przejściowy (bo tak też wynika z waszych wypowiedzi). Przepraszam to jakiś detoks związkowy? Izba wytrzeźwień dla samotników po zakończonym związku? A jeśli ktoś nie chce żyć w jakimkolwiek związku? Nie chce od nikogo zależeć ani dzielić uczuć (nie licząc w to rodziny rzecz jasna). To co? Nazwiecie go egoistą i nie możliwe by takie coś istniało? Sam obecnie prowadzę taki tryb.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-01-08 22:03
[quote:cb22185cd5="Little_China_Girl"]
Powiem Ci tylko, że stan - jak to określiłeś - totalnej pustki emocjonalnej - wydaje mi się czymś tak niszczącym, że sama nie życzyłabym sobie przez taki stan przechodzić... Tobie również tego nie życzę.
[/quote:cb22185cd5]
Tak, poznałam ten stan bardzo dobrze i jest on po prostu przej... - errr, znaczy się bardzo niefajną sprawą.
I prefer to remain silent
Wysłany: 2008-01-08 22:38
[quote:e59970c68c="Solitary"]Tak, poznałam ten stan bardzo dobrze i jest on po prostu przej... - errr, znaczy się bardzo niefajną sprawą.[/quote:e59970c68c]Kwestia osobowości :wink:
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-01-08 22:47
[quote:55b30fab09="KostucH"][quote:55b30fab09="Solitary"]Tak, poznałam ten stan bardzo dobrze i jest on po prostu przej... - errr, znaczy się bardzo niefajną sprawą.[/quote:55b30fab09]Kwestia osobowości :wink:[/quote:55b30fab09]
raczej kwestia na jakim etapie teraz sie znajdujesz , za pol roku np mozesz byc zabujany po uszy , lub wic sie z tesknoty za czyms czego Ci brakuje.
Nigdy nie kłóć sie z idiotą, ponieważ najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a później wygra doświadczeniem
Wysłany: 2008-01-08 23:11
[quote:1bfec650ce="KostucH"]Ach... Kochana... nie rób już z tej samotności takiej bestii, takiej męki, takiego sadysty. Obecnie egzystuje sobie w samotności już dobre pół roku, mam się świetnie i nic nie zapowiada póki co by prędko sie skończyła. Moje dekadenckie życie kwitnie, twórczość ma całkowitą swobodę rozwoju, nikt nie ogranicza. Nikt nie czeka, nie tęskni, nie czeka na telefon... nie czeka na czułe słówka, na pocałunek na dotyk, na nic.[/quote:1bfec650ce]
Nikt nie czeka...Ale Ty też nie czekasz, bo wiesz, że chwilowo nie bardzo masz na co ( mam na myśli tą konkretną materię)
Dla każdego samotność jest czymś innym. Też jestem sama i żyję. Chwilowo cichnie jeszcze burza, a ciągle nie daje jej ucichnąć pewna sytuacja. Też jestem sama i żyję. Aczkolwiek czegoś brak...
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-01-08 23:15
[quote:3782f04caa="cold_sea"]raczej kwestia na jakim etapie teraz sie znajdujesz , za pol roku np [b:3782f04caa]mozesz[/b:3782f04caa] byc zabujany po uszy , lub wic sie z tesknoty za czyms czego Ci brakuje.[/quote:3782f04caa]Mogę ale nie muszę więc dalej obstaje przy tym, że to kwestia osobowości :wink: Mało to ludzi spędza do końca życie w samotności? Niczego jak na razie mi nie brakuje i nic nie wskazuje by prędko czegoś poczęło mi brakować a wino czy fajki zawsze mogę kupić w pierwszym lepszym monopolowym więc wszystko jest w jak najlepszym porządku :)
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-01-09 23:40
[quote:d0bd013ea6="Little_China_Girl"]
Samą jednak samotność uważam za stan przejściowy - to jest tylko pewien czas, podczas którego można dojrzeć, wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów i się rozwinąć.
Można to potraktować jako stan refleksji nad sobą w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, czego właściwie się szuka i co można dać z siebie.
Oby takie poszukiwanie było owocne - wtedy naprawdę można się poczuć wzmocnionym i mądrzejszym.
Pozdrawiam[/quote:d0bd013ea6]
Samotność niekoniecznie jest stanem przejściowym. Może przecież trwać całe życie. Samotnik może wcale nie mieć ochoty być sam. Pisaliśmy o prawdziwości i dogłębności związków. Są sytuację, że nie zawsze można znaleźć odpowiedniego partnera. Nie zawsze to wynika z winy singla.
Z tym dojrzewaniem też różnie bywa - nie zawsze przecież związki rozpadają się z naszej winy. Często okazuje się, że to partnerowi się coś wydawało.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-01-10 16:35
[quote:7d55b9b637="Wampgirl"]Samotność niekoniecznie jest stanem przejściowym. Może przecież trwać całe życie.[/quote:7d55b9b637]Po raz kolejny przybij koleżanko piątke. O tym samym trąbie wyżej.
[size=24:7d55b9b637]<5>[/size:7d55b9b637] :twisted:
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-01-10 19:13
Samotność to nie tylko brak ludzi, wokół ściany
Równie dobrze będąc z kimś można być tak samo samotnym, a może nawet bardziej. Czy to wybór? Wyrok? Decyzja?
Paranoja jest gołaaa....
Wysłany: 2008-01-10 20:08
mozna powiedziec ze dyskusja zatoczyla koło :)
Nigdy nie kłóć sie z idiotą, ponieważ najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a później wygra doświadczeniem
Wysłany: 2008-01-10 22:00
[quote:9ed0466360="KostucH"][quote:9ed0466360="Wampgirl"]Samotność niekoniecznie jest stanem przejściowym. Może przecież trwać całe życie.[/quote:9ed0466360]Po raz kolejny przybij koleżanko piątke. O tym samym trąbie wyżej.
[size=24:9ed0466360]<5>[/size:9ed0466360] :twisted:[/quote:9ed0466360]
Czas trwania samotności nie zawsze jest zależny od samotnika. Jak pisałam, nie zawsze w tłumie ludzi istnieje ktoś podobny i jednocześnie różny ( związki działają raczej na zasadzie przeciwieństw, 2 podobne osobniki raczej nie mają wielkich szans przetrwać), a nawet jeśli istnieje, to nie jest powiedziane, że będzie nam dane się z nim zetknąć. Codziennie mijamy przecież tyle ludzi obojętnie.
Kostuch, miło to słyszeć.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-01-11 00:03
[quote:b12c09347c="Wampgirl"]Kostuch, miło to słyszeć.[/quote:b12c09347c]Cóż, zdaje sie, że mamy identyczny pogląd na kwestie samotności. A jeśli nie identyczny to w każdym bądź razie bardzo zbliżony :wink:
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-01-11 15:22
[quote:a1964e7ab5="KostucH"][quote:a1964e7ab5="Wampgirl"]Kostuch, miło to słyszeć.[/quote:a1964e7ab5]Cóż, zdaje sie, że mamy identyczny pogląd na kwestie samotności. A jeśli nie identyczny to w każdym bądź razie bardzo zbliżony :wink:[/quote:a1964e7ab5]
Tylko, że za myślenie idealistyczne się płaci, a zakładam, że nasza wizja związku głębokiego zaiste taka jest. Chciałam wiernie trwać w tym przekonaniu, ale nagle zostałam z niczym. Każdego dnia płacę za to wysoką cenę.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-01-12 04:03
[quote:ae57cb360b="Wampgirl"]Tylko, że za myślenie idealistyczne się płaci, a zakładam, że nasza wizja związku głębokiego zaiste taka jest. [b:ae57cb360b]Chciałam wiernie trwać w tym przekonaniu, ale nagle zostałam z niczym. Każdego dnia płacę za to wysoką cenę.[/b:ae57cb360b][/quote:ae57cb360b]Samotność nazywasz tą wysoką ceną? Próbując idealizować tylko sie utrudnia. Pewnie, czemu nie stwarzać ideałów? Tylko po co?
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-01-12 08:03
[quote:95665820b9="KostucH"][quote:95665820b9="Wampgirl"]Tylko, że za myślenie idealistyczne się płaci, a zakładam, że nasza wizja związku głębokiego zaiste taka jest. [b:95665820b9]Chciałam wiernie trwać w tym przekonaniu, ale nagle zostałam z niczym. Każdego dnia płacę za to wysoką cenę.[/b:95665820b9][/quote:95665820b9]Samotność nazywasz tą wysoką ceną? Próbując idealizować tylko sie utrudnia. Pewnie, czemu nie stwarzać ideałów? Tylko po co?[/quote:95665820b9]
Niektórzy ludzie tak poszukują swojego celu w życiu. Heh ideały zawsze po coś są. Albo rozwijają, skłaniając do przemyśleń, albo stanowią sens czegoś. Choć według mnie nie ma ideałów... cóż... kto jak woli...
"Człowiek rozsądny przystosowuje się do świata, nierozsądny stara się przystosować świat do siebie. Stąd wszelki postęp pochodzi od nierozsądnych. " G.B. Shaw
Wysłany: 2008-01-12 08:58
no tak niektorzy potrzebuja tego kopa,motylkow itd i ciezko jest sobie uzmyslowic ze mozna byc z kims bez tego poczatkowego stanu upojenia... I nawet jezeli sie wie ze cos jest nierealne to ciezko to sobie samemu ustawic jako norme . Mozemy cos wiedziec a podswiadomie chciec czegos innego i tego szukac
Nigdy nie kłóć sie z idiotą, ponieważ najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a później wygra doświadczeniem
Wysłany: 2008-01-12 17:11
[quote:ddbf478037="cold_sea"]I nawet jezeli sie wie ze cos jest nierealne to ciezko to sobie samemu ustawic jako norme . Mozemy cos wiedziec a podswiadomie chciec czegos innego i tego szukac[/quote:ddbf478037]A to czasem potrafi doprowadzić do tragedii bo doszukując sie czegoś nierealnego w czymś jak najbardziej normalnym i naturalnym może wytworzyć pewien dystans poprzez brak zrozumienia czego obie strony właściwie od siebie oczekują i jak chcą by wyglądało to co chcą stworzyć. Chcieć, a móc to jednak zasadnicza różnica.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-01-12 20:05
[quote:bd2d95335b="KostucH"][quote:bd2d95335b="Wampgirl"]Tylko, że za myślenie idealistyczne się płaci, a zakładam, że nasza wizja związku głębokiego zaiste taka jest. [b:bd2d95335b]Chciałam wiernie trwać w tym przekonaniu, ale nagle zostałam z niczym. Każdego dnia płacę za to wysoką cenę.[/b:bd2d95335b][/quote:bd2d95335b]Samotność nazywasz tą wysoką ceną? Próbując idealizować tylko sie utrudnia. Pewnie, czemu nie stwarzać ideałów? Tylko po co?[/quote:bd2d95335b]
Niezupełnie mi chodzi o samotność, ale o pewien szczególny przypadek. Obawiam się, że nie będę go roztrząsać na forum. Przynajmniej na razie. A co, jeśli część ideałów wypływa z Twojej natury, której nie możesz zmienić?
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-01-13 02:08
[quote:457fe2b909="Wampgirl"]A co, jeśli część ideałów wypływa z Twojej natury, której nie możesz zmienić?[/quote:457fe2b909]Wówczas nie szukałbym skrajności bo doprowadziłaby do wojny na tle poglądów i wyobrażeń tzw. "ideałów". Natomiast ktoś o naturze bliskiej mnie miałby ku niej zrozumienie.
"God made me a cannibal to fix problems like you."