Wysłany: 2009-12-08 19:35
Heh no Vanique, dla mnie podporządkowanie się komuś i dostosowanie się do niego też jest nienajlepszą rzeczą
jedyne co mi przychodzi do głowy to chyba "żyj i daj żyć innym" ;p takie najsensowniejsze jak dla mnie i co najbardziej do mnie trafia ;p
Wysłany: 2009-12-08 20:18
Co to jest samotność? Oj kurwa, było mocno. Przeżyłem to, i nie powiem – bolało. Samotnie spędzane święta. Powrót do pustego mieszkania, gdzie nikt już cię nie wita. Budzenie się w pustym łóżku, kiedy już udało się zasnąć…
Jak teraz czytam niektóre wypowiedzi użytkowników, trącające naiwnością, człowiek zaczyna sobie przypominać, że przecież też kiedyś był taki naiwny, młodość też miała swoje prawa, obok byli rodzice, a związek postrzegało się w kategoriach „chodzenia” bądź „nie chodzenia” – nic po za tym i nic głębszego. Ale to prędzej czy później się kończy, i cudownie jest mieć wówczas obok siebie Kogoś, z Kim chce się dzielić problemy życia codziennego, kto pocieszy, przytuli, uraczy „dobrym słowem”. Życie nauczyło mnie że związek dwojga ludzi to nie zakazy i nakazy, to droga do wspólnego szukania kompromisu (wiem, że to banalne, ale to co banalne nierzadko bywa boleśnie prawdziwe).
Pamiętam jak Ją poznałem (Cudowną Kobietę, przy Której jestem najszczęśliwszym facetem na świecie), będąc właśnie po długim i burzliwym związku. Jak wówczas wstępuje w człowieka nowa energia, zaczyna postrzegać świat w jaśniejszych barwach, jak – tak prozaiczna czynność jak kupno upominku – sprawia człowiekowi niebywałą frajdę, że jest Ktoś, Kto gdzieś tam, myśli, darzy uczuciem i dla Kogo człowiek chce się starać. Jak cudownym uczuciem jest zakochać się, kochać, i być kochanym.
Dorabianie ideologii, do bycia samotnym – że ktoś tak chce, tak lubi, tak mu dobrze, jest tylko dorabianiem ideologii dla własnej nieudolności. A jeżeli dalej tak myśli, to prędzej czy później dostanie od życia kopa w dupę, i zacznie się zastanawiać – dlaczego nie ja, dlaczego jestem samotny/a, gdzie zrobiłem/am błąd? Żadne przygodne miłostki – nie są w stanie zastąpić zdrowego związku dwojga kochających się ludzi.
Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego ...
Wysłany: 2009-12-08 20:24
a może po prostu co niektórzy są bardziej wybredni niż inni
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2009-12-08 20:27
czy Koleżanka w to wierzy? To nie my szukamy miłości, to ona nas znajduje, i to w najmniej odpowiedniej chwili
Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego ...
Wysłany: 2009-12-08 20:38
[quote:ff50251225="Benjamin_Breeg"]czy Koleżanka w to wierzy? To nie my szukamy miłości, to ona nas znajduje, i to w najmniej odpowiedniej chwili [/quote:ff50251225]
wierzę, bo napisałam o sobie, co się będę wypowiadać o innych :P mnie nawet jak znajdzie, to pewnie w ogóle jej nie zauważę :lol:
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2009-12-08 20:39
to trzeba Jej pomóc ! :)
Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego ...
Wysłany: 2009-12-08 21:03
[quote:7034dce300="Benjamin_Breeg"]Co to jest samotność? Oj kurwa, było mocno. Przeżyłem to, i nie powiem – bolało. Samotnie spędzane święta. Powrót do pustego mieszkania, gdzie nikt już cię nie wita. Budzenie się w pustym łóżku, kiedy już udało się zasnąć…[/quote:7034dce300]
Heh ja tak mam na codzień ... i za każdym razem boli tak samo :/ ech a tu święta i sylwester za pasem masakra
jedyne co mi przychodzi do głowy to chyba "żyj i daj żyć innym" ;p takie najsensowniejsze jak dla mnie i co najbardziej do mnie trafia ;p
Wysłany: 2009-12-08 21:07
[quote:2f39218e4f="Grizzdow"][quote:2f39218e4f="Benjamin_Breeg"]Co to jest samotność? Oj kurwa, było mocno. Przeżyłem to, i nie powiem – bolało. Samotnie spędzane święta. Powrót do pustego mieszkania, gdzie nikt już cię nie wita. Budzenie się w pustym łóżku, kiedy już udało się zasnąć…[/quote:2f39218e4f]
Heh ja tak mam na codzień ... i za każdym razem boli tak samo :/ ech a tu święta i sylwester za pasem masakra[/quote:2f39218e4f]
tylko ze ta samotność przyszła po siedmiu latach związku, ciężko było się odnaleźć...
ale co tam, nie łam się chłopak. Będzie dobrze :)
Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego ...
Wysłany: 2009-12-09 08:17
hehe no nic mi innego nie pozostaje w sumie no no no siedem lat :) hardcore ... ja po dwóch miesiącach nie wiedziałem co z sobą zrobić jak mnie rzuciła haha a co do piero siedem lat ...
jedyne co mi przychodzi do głowy to chyba "żyj i daj żyć innym" ;p takie najsensowniejsze jak dla mnie i co najbardziej do mnie trafia ;p
Wysłany: 2009-12-10 17:29
[quote:5822f40819="minawi"][quote:5822f40819="Benjamin_Breeg"]czy Koleżanka w to wierzy? To nie my szukamy miłości, to ona nas znajduje, i to w najmniej odpowiedniej chwili [/quote:5822f40819]
wierzę, bo napisałam o sobie, co się będę wypowiadać o innych :P mnie nawet jak znajdzie, to pewnie w ogóle jej nie zauważę :lol:[/quote:5822f40819]
A myślałam ze tylko Ja jestem taka zdolna xD
"tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota" Albert Einstein
Wysłany: 2009-12-11 18:12
Najgorszy jest ten rodzaj samotności, który tworzy skorupę, przez którą nigdy nikomu nie udało się przebić. Jakiś wielki betonowy twór oddzielający małą, słabą, struchlałą, zmęczoną osóbkę od całej reszty ludzi i głębszych więzi międzyludzkich.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2009-12-11 19:03
[quote:b743d89317="Wampgirl"]Najgorszy jest ten rodzaj samotności, który tworzy skorupę, przez którą nigdy nikomu nie udało się przebić. Jakiś wielki betonowy twór oddzielający od całej reszty ludzi i głębszych więzi międzyludzkich.[/quote:b743d89317]
Pozwoliłam sobie nie cytować w całości, ale ogólnie się zgadzam.
Wysłany: 2009-12-11 19:29
Miło usłyszeć, że moja definicja nie jest zupełnie wydumana z kosmosu i niezbyt abstrakcyjna lub przerysowana, by nie mogła być możliwą.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2009-12-11 22:55
O jakim uczuciu mówisz? Oczywiście, że zamykamy się na ludzi. Najczęstszą przyczyną ukrywania swych uczuć jest strach przed zostaniem odrzuconym.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2009-12-11 23:27
Tak też myślałam, ale wspomniałeś o kresie życia. Czy uważasz, że miłość jest śmiertelna i wraz z nią umiera partner?
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2009-12-11 23:53
[quote:a5200158bb="Wampgirl"]Czy uważasz, że miłość jest śmiertelna i wraz z nią umiera partner?[/quote:a5200158bb]
IMO wszystko jest śmiertelne czego dotknie człowiek.
To by było cudowne, gdyby wraz z odejściem miłości znikał i człowiek!
Spójrz na to od strony miłości nieodwzajemnionej - czy to by nie było najlepsze wyjście?
Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.
Wysłany: 2009-12-11 23:59
Dążę do tego, że nie wiem co kolega wyżej miał na myśli.
Co do miłości nieodwzajemnionej - zależy, która strona by umierała.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2009-12-12 00:02
Wiem - ale chciałam se posta nabić :oops: Wydało się!
Chyba obojętnie która strona by umarła - dla drugiej będzie wtedy łatwiej. Jeśli jest człowiekiem.
Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.
Wysłany: 2009-12-12 12:51
[quote:c7388cc95b="janciovodnik"] Uczucie jak kwiat, gdy nie ma powietrza i wody usycha.
Po jakims czasie gdy nie ma obiektu westchnień lub nie jest odwzajemniona odejdzie... Czasem nawet człowiek nie zauważy kiedy [/quote:c7388cc95b]
Bardzo mądre stwierdzenie. I prawdziwe aż do bólu.
Czasem się zastanawiam, czy aby pozostawione same sobie uczucie nie minęło, trzeba być psychopatą maniakalnie i na zawsze zafascynowanym drugą osobą.
A jeśli chodzi o "prawdziwą miłość" (o ile istnieje), to można sprawdzić, jak długo kwiat wytrzyma bez powietrza i wody. Może w końcu przestanie tak szybko zdychać. :wink:
Wysłany: 2009-12-12 23:15
Niestety. Spotkałam się z przypadkami, że jakieś ( deklarowane jako miłość uczucie) nieodwzajemnione po prostu odchodziło. Często utrata czegoś, czego nie umiemy nazwać dopiero uczy nas, czym to uczucie było, lub czym stać się mogło gdyby nie nasz podświadomy lęk przed angażowaniem się, co wynika ze strachu przed cierpieniem.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi