Wysłany: 2008-12-06 11:18
Zatem uważasz, że utopienie się we własnych endorfinkach jest dobrym wyjściem ? Tylko, że to się z czasem normuje i pojawiają się rozczarowania w związku z rozbieżnościami pomiędzy naszymi wyobrażeniami o ideale, a rzeczywistością.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-12-06 15:28
Chodzi o to, żeby mieć świadomość, że nasza euforia może wkrótce nieco zelżeć, a partner okaże się mieć nieco więcej wad niż na początku nam się wydawało. Takie podejście wynika też z dojrzałości. Żeby nie było potem sytuacji, że ktoś się zakochał, złote góry, małżeństwo i życie aż po kres wszystkiego obiecał, a potem okazało się, że jednak się pomylił/odwidziało mu się, a partner wcale nie jest taki idealny jaki miał być. Często się to zdarza, a przynosi to jedynie mnóstwo rozczarowania obu stronom. Należy się cieszyć błogostanem, ale nie wpadać w wir deklaracji pod wpływem chwili.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-12-07 00:05
A ja się tego trzymam i nie obiecuję zbyt wiele na przyszłość. W sumie facetów to drażni. Ale przecież nie można być aż tak dalekowzrocznym.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-12-07 01:55
Z drugiej strony, można utracić taką osobę na wstępie, ponieważ ona może nadinterpretować to w ten sposób, że z góry zakłada się koniec. Trafiłam na taki przypadek. :x
jeśli raz wejrzysz w Ciemność, nigdy nie uwolnisz się od Jej brzemienia. /blood luna.
Wysłany: 2008-12-07 11:35
[quote:a44f012444="Dreamerion"]Racja, a potem taki Ci powie "a obiecywałaś", albo "ale mówiłaś, że...". Lepiej gdybać niż ustalać plany na przyszłość pod wpływem wspomnianej eforii. Co innego jeżli związek się ugruntuje i "przejdzie swoje".[/quote:a44f012444]
No tak, tylko że w większości takich przypadków partnerzy się irytują, że:
a) nie widzisz ich w swoim przyszłym życiu;
b) są tylko doraźni, zanim znajdziesz kogoś z kim chcesz spędzić całe życie;
c) nie kochasz ich
Jeżeli nie rozumieją tego, że nie lubię wpuszczać kogoś w maliny ani rzucać słów na wiatr ( tak jak najprawdopodobniej oni) - to ich problem.
No trudno, nie można mieć wszystkiego, ani tym bardziej - robić z siebie głupa tylko dlatego, że partner by tego chciał.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-12-07 20:12
Tylko, że niestety muszą być tego świadome obie osoby. Jeżeli partner ma inne podejście -nie zrozumie twojego punktu widzenia.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-12-11 16:08
a jeśli nie jest w stanie Cię zrozumieć - na ile rzeczywiście jest partnerem, a na ile rywalem?
jeśli raz wejrzysz w Ciemność, nigdy nie uwolnisz się od Jej brzemienia. /blood luna.
Wysłany: 2008-12-12 19:08
Dorzuciłabym jeszcze jedną opcję:
a) na ile jest partnerem?
b) na ile jest rywalem
c) na ile interesuje go jedynie zaspokojenie własnych potrzeb ( podwyższenie samooceny, lepsze samopoczucie, potrzeby czysto biologiczno-fizyczne, chęć znalezienia choćby lichego sensu w życiu, większy prestiż, możliwość zagospodarowania wolnego czasu itp...)
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-12-13 09:57
Wreszcie ktoś, kto zrozumiał tą sztukę!
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-12-13 15:50
Witaj Wampgirl, oraz witam pozostałych gromadzących się wokół tego tematu. Pragnę zaanonsować mój powrót na stare śmiecie. Wszędzie dobrze ale tutaj najlepiej.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-12-14 11:07
Kostuś! Siema Na forum prawie dobrze się dzieje, poza dwuosobową zorganizowaną wulgarną i obmierzłą grupą spammerską :D Ale już nic nie mówię, bo się zemszczą zgodnie z tym, co napisali w moim profilu :lol:
Domyślam się, że chcesz nam się pożalić? Przyjmujemy Cie jak zawsze z otwartymi ramionami :)
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-12-14 18:15
[quote:95c0f19fdf="Wampgirl"]Na forum prawie dobrze się dzieje, poza dwuosobową zorganizowaną wulgarną i obmierzłą grupą spammerską :D[/quote:95c0f19fdf]
Wkrótce powinni przestać stanowić problem ale okaże się :wink:
Co do mnie... cóż... nie ma co się żalić. W serduchu ani grama żaru to nie będę porywać się porywać na pieczenie miłosnych kiełbasek. Czas się trochę uspokoić, wyciszyć, zdystansować. Jestem jedynakiem i jest to chyba jedyne co mi najlepiej wyszło w życiu prócz włosów :wink:
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-12-14 21:03
[quote:d88fb9face="Wampgirl"]Kostuś! Siema Na forum prawie dobrze się dzieje, poza dwuosobową zorganizowaną wulgarną i obmierzłą grupą spammerską :D [/quote:d88fb9face]
Ooo, coś przeoczyłam?
[quote:d88fb9face="KostucH"]Co do mnie... cóż... nie ma co się żalić. W serduchu ani grama żaru to nie będę porywać się porywać na pieczenie miłosnych kiełbasek. Czas się trochę uspokoić, wyciszyć, zdystansować. [/quote:d88fb9face]
*kiwa głową z aprobatą*
Z tym, że u mnie nie tyle można mówić o braku żaru i miejsca na pieczenie kiełbasek, co o nuklearnej zimie. Nie powiem, by ten stan nie był mi miły. Jak jeszcze odejdą bardzo niemile widziani goście w postaci niepożądanych myśli, które - po dłuższej nieobecności - znów zaczęły oblatywać mnie jak upierdliwe, zmutowane komary, to będzie idealnie.
I prefer to remain silent
Wysłany: 2008-12-14 21:34 Zmieniony: 2008-12-14 22:52
[quote:cbf0491c64="Solitary"][quote:cbf0491c64="Wampgirl"]Kostuś! Siema Na forum prawie dobrze się dzieje, poza dwuosobową zorganizowaną wulgarną i obmierzłą grupą spammerską :D [/quote:cbf0491c64]
Ooo, coś przeoczyłam?[/quote:cbf0491c64]
No ba! Mnóstwo rzeczy. Jeśli masz mocne nerwy, to przejrzyj dział sex i komentarze w moim profilu :d Nieźle się uśmiałam
[quote:cbf0491c64="KostucH"]Co do mnie... cóż... nie ma co się żalić. W serduchu ani grama żaru to nie będę porywać się porywać na pieczenie miłosnych kiełbasek. Czas się trochę uspokoić, wyciszyć, zdystansować. [/quote:cbf0491c64]
[quote:cbf0491c64="Solitary"]
*kiwa głową z aprobatą*
Z tym, że u mnie nie tyle można mówić o braku żaru i miejsca na pieczenie kiełbasek, co o nuklearnej zimie. Nie powiem, by ten stan nie był mi miły. Jak jeszcze odejdą bardzo niemile widziani goście w postaci niepożądanych myśli, które - po dłuższej nieobecności - znów zaczęły oblatywać mnie jak upierdliwe, zmutowane komary, to będzie idealnie.[/quote:cbf0491c64]
Taki bezuczuciowy stan nie jest zły. Przynajmniej uzyskuje się chwilowy spokój i jako taką równowagę wewnętrzną. Najgorsze co może być, to nadzieje jednej osoby, kiedy druga ma jej serdecznie dosyć. Jeśli obojętność dopada obie strony, to wszystko prędzej czy później rozchodzi się po kościach.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
.. Wysłany: 2008-12-14 21:47
Samotność? Można się przyzwyczaić. Po kilku latach staje się najnormalniejszą w świecie sytuacją i jej zmiana wydaje się być niemożliwa.
W pewnym momencie doszłam do wniosku, że przestałam ją zauważać.
Wysłany: 2008-12-14 23:33
mi nigdy samotność nie doskwierała jakoś specjalnie może dlatego że poznałam tego jedynego ale kiedyś było inaczej więc dużo czasu spędzałam ze znajomymi były koncerty picie i imprezy do rana. Dałam radę każdy da..
wódka jest bardzo niedobra, zwłaszcza niedobra wódka...
Wysłany: 2008-12-14 23:41
jak dla mnie brakiem może nawet nie tej jednej osoby ale ogólnie bliskich, którzy przydają się w każdej chwili życia gdy dzieję coś dobrego bądź złego..
wódka jest bardzo niedobra, zwłaszcza niedobra wódka...
Wysłany: 2008-12-15 17:11 Zmieniony: 2008-12-16 20:57
Dla mnie samotność to takie wyobcowanie, brak poczucia przywiązania do kogokolwiek, poczucie niezrozumienia, sytuacja, w której masz problem i nie masz z kim o tym porozmawiać, nikt nie próbuje nawiązać z tobą kontaktu, masz czas - a nie masz z kim go spożytkować, bo nikt się tobą zbytnio nie przejmuje. Takie tkwienie w bezosobowym tłumie, w którym nikt się do ciebie nie uśmiecha.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-12-15 23:06
ja zawsze byłem i jestem sam, mam juz 22 lata i chyba jestem już za stary na zmianę czegokolwiek w tej kwestii. to co zostało napisane wyżej: można się przyzwyczaić.
njark njark
Wysłany: 2008-12-15 23:12
samotność to po prodtu brak kogoś, komu można powiedzieć coś ważbnego nie narażając się przy tym na śmieszność.