...
Przed świtem wpatruję się w oczy ciszy. Myślę o tym, co mnie nie otacza.Nie słyszę kroków, nie widzę drgnięć.
Wypełniłam się szukaniem.
Krew jest chłodzona w sercu.
Sucha skóra blednie, pokazuje ciało uwięzione w sieci.
Usta skrzywiły się i prawie zrosły. Nic już nie mówię.
Paznokcie obcinam do krwi i maluję złotem.
Nie czuję bólu, prócz jednego zardzewiałego odłamka nadziei, wbitego w duszę.