Ja nie wiem... Jak to możliwe,ze sesja sie jeszcze nie zaczela, a ja juz umieram... nie moge zniesc tych ton papieru zagracajacych moje lozko... to dopiero poczatek, a ja nie moge sie zmobilizowac do "analizowania" tyego cholernego prawa... o jeszce ten licencjat... ehh
chyba dam rade, bo jak to mowil moj ulubiony socjolog: "jakos to bedzie, zawsze jakos bylo, bo przeciez jeszcze nigdy nie bylo tak, aby jakos nie bylo"...