Chociaż leżała pod trzema kocami, wciąż drżała
z zimna. W izbie, w kominku płoną ogień, ale i on niewiele dawał dziewczynie. Chociaż oczy miała zamknięte, nie spała. Po prostu nie
mogła ich otworzyć, chociaż bardzo tego chciała, choćby po to, żeby
zobaczyć, kto szepcze w jej pokoju. Ale była zbyt słaba. Nawet ta,
jakże prosta czynność w tej chwili przekraczała jej możliwości. Nie
mogła tego zrozumieć, przecież jeszcze tak niedawno bawiła się
radośnie i dokazywała, wraz z rówieśnikami. Tak niedawno…ale kiedy
to było? Nie pamiętała. Dreszcze coraz silniej wstrząsały jej
ciałem, już nie była w stanie ich opanować. Rzucała się na posłaniu
jak ryba w sieci. Momentalnie wyprężyła się jak struna. Plecy
wygięły jej się w pałąk, członki drżały spazmatycznie. Szeroko
otwarte oczy, ukazywały zwężone do minimum źrenice, ślepo wpatrzone
w sufit, z ust toczyła się krwawa piana. Dziewczyna rozpaczliwie
usiłowała zaczerpnąć oddechu, jednak jej płuca jakby zapadły się,
skleiły z sobą. Stan agonii trwał długą chwilę. Dziewczyna
bezwładnie opadła na posłanie… - Zabierzcie to
ścierwo-rzuciła zimno młoda medyczka, do drabów stojących w
drzwiach. Postawni mężczyźni zawinęli ciało w prześcieradło i
wynieśli je z domu. Wrzucili je tam gdzie wszystkie - do wielkiego
dołu w wymarłej części miasta. - Umierają coraz młodziej. Ona miała tylko
dwanaście lat - rzuciła w przestrzeń medyczka. Chodź-zwróciła się do
towarzyszącego jej adepta - musimy obejść jeszcze parę domów.
Wyszła szybko z domu. Młody chłopaczek, musiał biec truchtem, żeby
nadążyć za swoją mistrzynią. - Pani Animo - nieśmiało zwrócił się do
kobiety - co powoduje tę chorobę? - Nie wiem-rzuciła zamyślona - nikt nie
wie… Jednak medyczka myliła się. Być może, nawet
najbardziej doświadczeni medycy, nie potrafili orzec skąd wzięła
się zaraza, ani jak ja wyleczyć, ale już nawet, słabo wyszkolony
nekromanta bez problemu powiedziałby, nie tylko skąd wzięła się
śmiercionośna choroba, ale i (posiadając wiedzę medyczną) wskazałby
lekarstwo na nią. Nikt jednak nie posłuchałby nekromanty, a
szczególnie już tego słabo wyszkolonego…