żyjemy bladością
poza światłem dnia
okrutnym promieniem słońca
polujemy na ofiary umysłu
Krzyże palą oczy
głuchym krzykiem wołamy
przyjdź
lecz nic się nie dzieje
tylko cisza płacze
Chorzy na nieśmiertelność
wykradamy własne ciała
świadectwa pamięci i kości
złamane oszczerstwem
Ubrani w niesamowitość
szukamy furtki
wtopieni w ciemność z zazdrości
przeplatamy twoje życie
blaskiem strachu
abyś tylko nas dojrzał