Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Poezja :

Wspomnienie

anioł skrzydła łzy rany Bóg pragnienia grom

Sen anioła


Spadł niegdyś anioł z nieba
przez swą lub Boga nierozwagę
Połamał swe silne skrzydła,
poranił ciało blade.

Wzniósłszy swój wzrok ku niebiosom
spostrzegł, że Boga tam nie było!
Nie wierzył własnym oczom...
- to wszystko mu się śniło?...

Poczuł się tak samotny,
jak światło pośród cieni.
Rozpaczał, lecz był świadom,
że tego już nie zmieni.

Czas mu zabliźnił rany,
skrzydła sprawności nabrały.
Udręczony ziemskim żywotem
poszybował do boskiej chwały.

Lecz cóż to?!
Grom z niebios piorunem kierowany
trafia anioła w skrzydła
zadając nowe rany.

Opada znów bezwładnie
łapiąc łapczywie tchnienie.
Przez łzy rozpaczy widząc
jak skrzydła trawią płomienie.

Dla tego, co się stało
nie mając zrozumienia
przestał już patrzeć w niebo,
porzucił swe pragnienia.

Czasem jedynie w ciemnościach
tak jakby cicho płakał,
muskając swe blizny wyrzeka:
- ACH BOŻE, JAM NIEGDYŚ LATAŁ!... 

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły