Widziałem oblicze Boga...
Był niczym dziecko z uśmiechem na twarzy.
Obłąkany chorymi ideałami.
Widziałem oblicze Boga...
Niewzruszonego na płacz i krzywdy swojego stworzenia.
A jednym gestem gasił gwiazdy.
Widziałem oblicze Boga...
Co przez pomyłkę stworzył w swojej obsesji człowieka.
Oczy szaleńca, który myśli że wie co robi.
Widziałem oblicze Boga...???
Bogów są tysiące...
Boga nie ma wcale...