Zwykle tak niechlujnie wydana promówka leci prosto do śmieci. Coś mnie jednak uderzyło w okładce i zrobiło się trochę szkoda, że po przejechaniu tylu kilometrów płyta skończy obok resztek pizzy. Być może była to dobra decyzja, bo "MMXII" okazał się materiałem technicznie dopieszczonym w przeciwieństwie do swej poligrafii. Jak się okazało projekt solowy Warsickle zadebiutował już w 2004 roku demem "Into The Battle". Teraz 5 lat później pojawia się pierwszy pełen album.
Jak na każdy zespół z kołem zębatym w logo przystało Warsickle jest projektem industrialnym, a pochodzi z czeskiej Pragi. "MMXII" muzycznie i graficznie nawiązuje do tematyki wojennej. Mamy tu dobrze zorganizowany rytmy, interesujące sample i sekwencje oraz złośliwy zniekształcony wokal. Pozytywne wrażenia są takie, że mamy tu szybkie beaty niewchodzące w techno, zimną, mroczną atmosferę i przygnębiający klimat. Jak na projekt rozpoczynający swoja karierę na elektroscenie płyta jest całkiem udana i w zasadzie każdy utwór zapada w pamięć (a w szczególności „Code 2012”). Zespół jest typowym projektem majspejsowo-fejsbookowym, ale miejmy nadzieje, że ktoś się wkrótce nad nimi zlituje i pomoże wydać materiał. Nie wiem jak chłopak daje radę z wyginaniem się za laptopem na scenie ale jeżeli choć w połowie tak dobrze jak miksuje to przy odrobinie fajnych ciuchów i masek przeciwgazowych jest szansa na karierę.
Tracklista:
01. Introduction
02. Blacj Sheep Slaughter (Under The White Raven’s Crown)
03. Code 2010
04. I am Your Pain
05. Time Wave Zero
06. Golden Wave Zero
07. Jump The Pain
08. Fastfood Angels
09. Faitheraser
10. Breaking The Vanity (The Second Coming Of The Sickle)
Wydawca: Warsickle (2012)