Mieszane uczucia wzbudza Unleashed. Niewątpliwie muzyka jest w większości prosta, zagrywki czasem wręcz banalne, a brzmienie mało agresywne. Niewątpliwie nie jest to też szczyt popisu instrumentalnego. Cechy, o których piszę osiągnęły pewne swoje maksimum na płycie „Warrior” z 1997 roku. Jest tu jednak tyle innych, charakterystycznych dla tego zespołu zalet, że obok malkontentów znajdzie się i grono zwolenników ich wspierających i zawsze gotowych wykrzyczeć wraz z nimi: „Death metal victory!”
Ja również się do nich zaliczam. Coś ma w sobie Unleashed, że mimo tej prostoty, potrafi trafić w sedno i dołożyć ostro do pieca. Kawałki wjeżdżają z takim impetem, że już po kilku sekundach słychać, że to jest coś zajebistego. I tak też się dzieje. Melodie są żywe, energiczne i porywające, a za ten stan rzeczy odpowiedzialne są i gitarowe riffy i świetnie wpasowane w nie wokale. Taki „Hellfire” to jest perełka ze swoim zabójczym: „…I’d rather burn in hellfire.” Tak, kurwa sami się módlcie. Takich mocnych uderzeń jest tu kilka, na czele z największym szlagierem czyli „Death Metal Victory”, którego tytuł ma się odbijać szerokim echem od wykrzykujących go wojowników. Nie cała płyta jednak jest taka, a „Warrior” ma do zaoferowania zróżnicowany repertuar. W „Born Deranged” jest atmosferyczna wstawka, a inne numery też są mieszane lub w całości ociężałe jak „I Have Returned” lub instrumentalny „Löngt Nid”, którego podstawą w pierwszej części sa klawisze. Wolny i mroczny jest też dekadencki i mocno doomowy „Ragnarök” wieszczący nadejście ery ciemności.
Ciekawymi utworami są „Down Under Ground” i „Hero Of The Land”. Mają podobne konstrukcje złożone z nieomalże mówionych zwrotek i podkręcających wartkość refrenów. Pierwszy z nich ma swojego antybohatera narkomana, drugi odwrotnie – ukazuje człowieka ciężko pracującego na swojej ziemi. W ogóle teksty na „Warrior” częściowo dotykają problemów społecznych, ale zastanawiałem się co zawinił Unleashed Jacques Chirac, pełniący wówczas urząd prezydenta Francji. Udało mi się ustalić, że Francja była w owym czasie mocno krytykowana za próby z bronią jądrową, o skutkach użycia której opowiada numer „Born Deranged”.
Tak więc dzieło Unleashed może nie jest bardzo wyszukane, ale za to bezpośrednio uderzające i dające powera. Numery są chwytliwe i wpadające w ucho, a skromność w formie nadrabiana jest efektownością przekazu. I to wystarczy żeby się dobrze wybawić.
Tracklista:
01. Warmachine
02. In Hellfire
03. Mediawhore
04. Down Under Ground
05. My Life For You
06. Death Metal Victory
07. Hero Of The Land
08. Löngt Nid
09. Born Deranged
10. I Have Returned
11. Ragnarök
12. Your Pain My Gain
13. The End
Wydawca: Century Media Records (1997)
Ocena szkolna: 5