Twoje oczy niczym płonące pochodnie
maja w sobie ten tajemniczy błysk.
Szare ogniki skaczące w rytm serca
kruszą barierę obojętności.
Patrzę w nie długo.
Uśmiechasz się do mnie.
W jednej sekundzie
zatapiam się w oceanie,
ciemnym i wzburzonym,
płonę na stosie
skazana za czarna magię w średniowieczu.
Przez tę jedną sekundę byłam pewna , że...
kochasz...
Opadły powieki.
Spadł deszcz.