00
Porwij mnie w tangu…
Tak. Właśnie tak namiętnym
I tak gorącym.
Takie jak bicie rozżarzonych
Naszych czarnych serc.
I wszystko się rozpływa,
Tak.
To ta upojna chwila.
Przy Tobie,
Jak gdyby kochankowie.
Jak gdyby od początku
Straceńcy.
My.
Tańczący po tak cienkiej nici Życia
Każda krawędź.
Napina się - lecz nie pęka.
Prowadź!
Zahaczam ją obcasem co chwilę, nie pęka
Kładziesz kolcem, różę na nią.
Nie zachwiana.
Prowadź!
Dopóty chcę.
Dopóty pragnę.
Dopóty ŻYJĘ.
Kocham.
Uginasz,
Łamiesz – a ja wracam.
Kłamiesz,
Żebrzesz – a ja czekam
Krwista ta suknia.
Gorąca ta chwila.
Kończy się.
Na krawędzi
Zostaje.
Zatańcz ze mną tango