Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Poezja :

Subtelne Bluźnierstwo

Da capo, da capo,
proszę…

Pamiętasz tamtą ekstazę-
-pokropioną ziemię i nasze ciała dwojga bluźnierców?
I topniejący pod ogniem śnieg,
co rozpuszczał zamarznięte kości?

Kamienny anioł bez prawej dłoni
nie mógł
dać nam błogosławieństwa.

Lutowe płatki przykryły mu twarz,
gdy
plugawiliśmy uświęconą ciszę.

Nie patrz wstecz,
w słońcu ślady znikają szybko.

Nie spieszmy się.

Proszę.

Byle do fine.

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły