W szalonym tańcu zawyją upiory
Echo dawnych wieków ozwie się dzwonem
I w żywe ciało przyobleką się zmory
Z koszmarów człowieka,
Zza odmętów czasu
Wypłyną w morze na czarnym okręcie
Nie bacząc na burzę, co jak mór straszliwy
Przychodzi nagle topiąc świat w zamęcie
Rwąc się rozdyma fal czarnych bałwany
Co jak morze głów pieniąc się
Ślepo w pustkę zmierza
Wabione mglistą wizją zbawienia
Zdążają za głosem chorego pasterza
I ucztują na ciałach zabitych w szale
Ludzkiej słabości niedosytu Boga wierząc,
Że w szaleństwie jest do Niego droga…