Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Poezja :

Poszerzona przyzwoitość.

niekoniecznie o mnie. /potrzebne jest streszczenie?/
jestem kobietą.
(już tak)
jestem rozdarta
pomiędzy dwóch mężczyzn.
(coś nie-tak)

jednego kocham.
(siłą rzeczy)
bez niego
spazmatycznie
zapominam jak żyć.
(ach, te przyzwyczajenia)
chwilami bywa tak słodki.
(że aż wierzę w jego miłość)
ale chwilami nachodzą mnie
mdłości.

wtedy mam go.
(przypisać mu numerek "2"?)
jestem/czuję się
dla niego
jedną z wielu
(ekhm?)
perspektyw.

jest moim
(oczywiście że nie)
Alfim, Jamesem, Piercem.
(kolejność bogów - dowolna)
zmysłowo mruczy.
namiętnie całuje.
(a to zaledwie początek...)

lecz gdy wychodzi
spada mi kamień na głowę.
(nie - to sumienie)
nie jestem
Anaïs Nin.

jestem kobietą
(niestety tak)
mam w sobie granicę
(na przekór/wskroś świadomości)
całą mnie
rozdzielono na
freudowskie składniki
(no i gdzie masz
babo placek?)
oraz
odizolowano eros
od seksualności.

przepraszam, ale
jak długo wytrzymam
w jednym kawałku?
Komentarze
efunia : co jest nie tak? jeśli każdy fragment tekstu z powtózeniami, ułoż...
ochujalam : chciałabym, żebyście się wypowiedzieli... co o 'tym' myślicie. tak...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły