Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Mindflow - Just The Two Of Us... Me And Them

Gdy patrzę na te kolejny zespół ze słowem "Mind", "Eye", "Dream" lub jakimkolwiek innym związanym z percepcją, to dostaję ostrego rozwolnienia, a obiad sprzed czterech dni nagle ożywa w żołądku. Nie wiedzieć czemu, ale w 99,9% przypadków nieciężko się domyśleć, że jest to granie gdzieś na pograniczu Dream Theater, Pain Of Salvation i power metalu.
Muzyka brazylijskiego Mindflow nie odbiega zbytnio od tej tendencji. Formacja w ogromnej większości inspiruje się twórczością Pain Of Salvation, tu i ówdzie wplatają ździebko popisowego grania. W zasadzie recenzja mogłaby się na tym skończyć, gdyż w zasadzie wiadomo czego się spodziewać. Od strony instrumentalnej jest to techniczne, ale nieprzekombinowane granie, ze sporą dawką nowoczesnych klawiszy. Od strony kompozycyjnej jest jednak bardzo przeciętnie - sporo tu typowych dla gatunku zmian typu - ciężko - delikatnie, szybciej - wolniej. Pomijając już ten schematyzm, to odniosłem wrażenie, że tym dźwiękom brakuje spójności, a kolejne pojawiające się motywy nie wynikają z poprzedniego. Można by powiedzieć, że jest to zlepek luźnych pomysłów, dosyć jednorodnych stylistycznie, z których stworzono jakieś kawałki i nie byłoby to stwierdzenie na wyrost. W zasadzie nic z tej muzyki nie wynika, a jeśli coś zmierza do nikąd to jest bezcelowe. Owszem, dobrze się słucha tego wydawnictwa, gdyż jest tu sporo ładnych partii, a i wokalista operuje bardzo dobrym głosem, barwą oscylującą gdzieś pomiędzy Gildenlowem, LaBrie oraz Dickinsonem. Ma jednak nieodparte wrażenie, że jest to muzyka, która miała być z założenia progmetalem zanim jeszcze ci muzycy cokolwiek skomponowali.

Progmetal powinien być muzyką fantazji ludzkiego umysłu, a nie wynikiem chłodnej kalkulacji i chęci pokazania swoich technicznych umiejętności. Moim zdaniem "Just The Two Of Us… Me And Them" nie broni się, gdyż cierpi na przypadłość typową dla reprezentantów tego gatunku, którzy chyba nie rozumieją co to jest "prog". Mindflow nagrał album dziurawy jak szwajcarski ser - niektóre elementy rzeczywiście budzą podziw, ale zdecydowanie za dużo tu jest niedociągnięć kompozytorskich. Zdecydowanie bardziej warto sięgnąć po Pain Of Salvation.

Tracklista:

01. Focus
02. Meeting Her Eyes
03. Logic Behind Heads Or Tails

Speechless Mistake:

04. Real Illusion
05. Deadly Event
06. October, 17th
07. ...So That Life Move Along
08. Invisible Messages
09. Premonition (Wake Up Ariel!)
10. Honesty
11. Touch Of Immoertality

My Little Secret:

12. Dangerous Self Engineering (Instrumental)
13. 2nd Dawn

Tallevision:

14. Another Point of View
15. The House Of A Locked Mind (Instrumental)
16. 4 Noble Truth

Wydawca: Heavencross (2004)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły