"Kołysanka dla mordercy" to kryminał dość unikalny. Czytając książkę ma się wrażenie obcowania ze skrzyżowaniem literatury noir z serią “Ewa wzywa 07”. Książka odznacza się przede wszystkim doskonałym, mrocznym i ponurym klimatem. Tło powieści tworzy współczesna, rozlatująca się postkomunistyczna Warszawa, czasami brudne Katowice, które mają być odpowiednikiem Los Angeles nocą i polski Humphrey Bogart - profiler, komisarz Heinz.
Jak się można domyśleć, Heinz (nawet nazwisko nie nasze) nie jest postacią kryształową. Policjant boryka się z wieloma problemami. Stracił żonę w wypadku samochodowym, jest w konflikcie synem, bezskutecznie próbuje rzucić palenie, jest alkoholikiem cierpiącym na bezsenność, a nawet gdy uda mu się zasnąć, prześladują go koszmary. W jego snach pojawia się nie kto inny, tylko mordercy i ich ofiary. Heinz nie zaakceptował też przemian ustrojowych, a ci którym się to udało, działają mu na nerwy. Już z powodu samego bohatera można książkę pokochać.Fabułę książki stanowi seria tajemniczych morderstw popełnionych w kanałach ciepłowniczych we współczesnej Warszawie. Ofiarami są kloszardzi. Za pomocą wymierzonego w serce zastrzyku z benzyną, zostają zamordowani, a następnie przy pomocy narzędzi chirurgicznych, pozbawieni dłoni. Profiler Rudolf Heinz zostaje wysłany z Katowic do stolicy, by pomóc w śledztwie. Sprawa, nad którą pracuje, łączy się z tajemniczym zgonem znanego przedsiębiorcy. Wszystko wskazuje na to, że ta śmierć ma związek z wydarzeniami sprzed wielu lat, gdy biznesmen prowadził fabrykę zatrudniającą nielegalne imigrantki ze Wschodu. Profiler, włócząc się w postindustrialnym krajobrazie, dokonuje dyskretnych powiązań łączących ludzi interesu. Przez powieść przewija się przesłuchiwany przez cały czas pacjent szpitala psychiatrycznego na Śląsku, zwany Inkwizytorem i morderca, którego w poprzedniej powieści Czubaja “21:37” Hainz wsadził za kratki. Wszystko to przypomina dość znaną fabułę “Milczenia owiec”.
"Kołysance dla mordercy" nie można odmówić momentami wartkiej akcji, ale trzeba pamiętać, że nie taki jest zamysł powieści. Czyta się ją doskonale głównie z powodu profili psychologicznych postaci, zarówno tych dobrych, jak i tych złych, świetnych dialogów, błyskotliwej narracji i mrocznej wizji postkomunistycznej Polski. Czytelnik staje się świadkiem brutalnych morderstw, opisanych ze szczegółami, w których niejako bierze udział, a następnie wraz z komisarzem próbuje rozwikłać ich tajemnicę.
Książka jest w doskonały sposób dostosowana do polskich realiów oraz zawiera sporą dawkę czarnego humoru. Bohater robi zakupy w Biedronce, policja nie ma pieniędzy na benzynę, toalety na stacjach benzynowych są brudne, dworce oszczane, a menele cuchną. Autor doskonale przygotował się merytorycznie do napisania książki. Zawiera ona liczne podziękowania dla konsultantów.
Choć ostatnie lata w Polsce obfitowały w wydarzenia, nie stworzyły jednak znanych szalonych zabójców. Większość seryjnych morderców czasów PRL zostało skazanych na karę śmierci. Nic jednak straconego - moratorium kary śmierci wprowadzone w 1995 roku i zamiana kary śmierci na kare więzienia spowodowała, że pierwsi seryjni mordercy tak skazani zaczną wychodzić na wolność już w roku 2013, a więc wszystko przed nami.