Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Opowiadania :

Maleństwo

      Niedługo umrę przeczuwam to. Ale czy można umrzeć nawet się nie rodząc? Nie wiem. Nie wiem ile mam czasu. Nie znam tego pojęcia, nie zdążyłem się go jeszcze nauczyć
     Chciałem Wam opowiedzieć o mojej Mamusi. Nie znam czasu, nie powiem więc Wam, ile ma lat, chyba jest jeszcze młoda. Mamusia jest też piękna. Lubi patrzeć w lustro. Patrzę wtedy razem z Nią jej oczyma. Mamusia często mówi do mnie, nie rozumiem jej wszystkich słów i myśli, czasami są zbyt złożone, chaotyczne, ale zawsze mnie uspokajają, czuję się bezpieczny z nimi.
        Mamusia kocha takiego Pana, ale ja go nie lubię. Wcale, a wcale. Jest dziwny, groźny...On chyba mnie tez nie lubi. Mówi często Mamusi, że trzeba mnie Usunąć, zrobić jakąś Aborcję...nie znam tych słów...boję się ich i bardzo ich nie lubię. Mamusia chyba też nie. Gdy Pan o nich mówi Ona płacze. Nie chcę żeby płakała, kopię ją wtedy delikatnie - Mamusiu przestań. Ale Ona płacze jeszcze bardziej, głaszcze się po swoim brzuszku - moim domku i uspokaja mnie, a przecież to JA chcę żeby była spokojna. Gdy Mama płacze Pan ją przytula, wtedy trochę go lubię, chociaż kłamie - mówi, że wszystko będzie dobrze, że można zacząć od początku, ale my z Mamusią wiemy, że nic już nie będzie dobrze...

        Nie miałam szczęśliwego dzieciństwa. Matka nienawidziła mnie. Zawsze znajdywała powód, żeby na mnie krzyczeć, bić i zamykać w pokoju. Często był to źle odłożony kubek, porozrzucane zabawki. Ale najgorzej było, gdy nie dojadłam kanapki lub obiadu, wtedy piekliła się strasznie i biła mnie skórzanym pasem. Nie mogłam płakać, bo biła jeszcze mocniej, nie patrząc gdzie uderza metalowa klamra. Przygryzałam wtedy wargi do krwi, żeby nie płakać i wmawiałam sobie, że robi to, bo mnie kocha...
    Wszystko zmieniło się, gdy Ojciec od nas odszedł. Było gorzej. Matka obwiniała mnie o to. Mówiła, że byłam złym dzieckiem, dlatego Ojciec uciekł - miał mnie dosyć, a ona teraz cierpi. Nie długo po ucieczce ojca, okazało się, że Matka jest w ciąży. Przestała mnie bić, ale nie szczędziła wyzwisk i poniżeń. Ja musiałam biegać naokoło niej jak służąca.
   Pewnego dnia Matka wróciła ze szpitala, z jakichś badań. Przytuliła mnie wtedy, pierwszy raz w życiu i pierwszy raz powiedziała, że mnie kocha i, że będę miała braciszka. Miałam nadzieję, że chłopczyk przyniesie nam szczęście, że Matka będzie mnie kochać...to byłby cud, ale cuda, jak to cuda, rzadko się spełniają..
   Ciąża Matki minęła szybko i były to, najlepsze miesiące w moim życiu. Mariuszek urodził się w Jej urodziny. Miałam 8 lat i nieszczęśliwą przyszłość przed sobą...
 
     I znowu się darła. Poszło Jej o 2 z chemii
-Czemu nie możesz uczyć się jak Mariusz, ty głupia krowo!! Gderała tak cały dzień. Boże jak ja tego nienawidzę. Nienawidzę, kiedy tak mnie do Niego porównuje!! Zawsze to ja jestem ta zła, zawsze to On jest najlepszy. "WSPANIAŁY" K@$#A Mariusz!!
    Nikt mnie nie rozumie. Nikt prócz Niego... On ma 25 lat. Poznałam Go parę miesięcy temu, w parku. Od razu zwrócił na mnie uwagę (jedyne za co jestem wdzięczna Matce to uroda, którą po niej odziedziczyłam). Zaczęliśmy się spotykać, ale musiałam się kryć przed Matką. Nie było by wesoło, gdyby się o Nim dowiedziała...
       Nie wiem za co spotkała mnie taka radość. Matka wyjeżdża na 2 tygodnie. Zabiera swojego Przydupaska. Ja mam siedzieć w domu, jako zła córka. Głupia z Niej kobieta, nawet nie wie ile radości mi tym sprawiła.
  Spotykałam się z Nim prawie codziennie. No i stało się w końcu TO. Bałam się Tego równocześnie pragnąc całą duszą. Mój Pierwszy raz był Ostatnim.
 Jestem w ciąży. Wiedziałam to zanim kupiłam test ciążowy. Jak przystało na głupią krowę zostawiłam, go w szafce. Ona go znalazła. Wyrzuciła mnie z domu. Od dawna chciała to zrobić, szukała tylko powodu. Sama Jej go dałam... Idąc przed siebie stanęłam przed Jego domem. No ale przecież Tam nie wejdę!! Co Mu powiem? Cześć Piękny jestem z Tobą w ciąży?? Ale gdzie  pójdę? Pod most? Jak ostatni żul? Nie mam wyboru. Weszłam. Nie był zadowolony. W milczeniu dał mi klucze do jego domku za miastem.  Ma wrócić jutro.
  Przyjechał z samego rana. Dał mi kopertę z pieniędzmi
- Wiesz co z tym zrobić. W środku jest adres. To kolega, on Wie co robić...Poszłam tam następnego dnia rano. Był to zwykły dom. Spodziewałam się czego innego, ale przecież jestem głupia, nie znam się - myślałam wchodząc. Kolega czekał na mnie w dużym pokoju. Wstał skinął mi głową i wskazał drzwi w głębi i wtedy Ono mnie kopnęło. Otrząsnęłam się jak ze snu. No przecież Tego nie zrobię!! Uciekłam zostawiając gospodarza samego z kopertą.
   Biegnąc do domku zastanawiałam się co dalej. Urodzić nie mogę, ale przecież Go nie usunę...
   Tego wieczora nagrzała wannę gorącej wody. Zanurzała się w niej powoli, rozkoszując się bólem, który powodowała.
-Podobno, gdy robi się to w gorącej wodzie mniej boli - szepnęła. Przez chwilę jeszcze patrzyła na swoje nadgarstki. Zaczęła ciąć. Mocno i głęboko.
  Telefon dzwonił od dłuższej chwili. To ON chciał zapytać czy zrobiła zabieg. Chciał poprosić, żeby nie robiła go, o ile nie było za późno, że zależy mu na Niej i Maleństwu... nie zdążył. Ona odeszła, a Maleństwo razem z nią...
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły