podążam za zesłanym mi rajem
nie myślę że
gdyby tylko istniał
myślę że
wypełniająca go udręka przegra
mówisz: błąd
lodowata duszo
któraś tonęła w ciemności
i nadal w niej tkwi
nie będąc zdolną do uczuć
otwierasz się i zbliżasz
wśród górskich stoków
będąc jednością z naturą
- my we mgle
potem znowu
wnętrza chłód
nie potrzebujesz mnie
czy ten strach obawą przed bliskością
ja się nie lękam że mnie zniszczysz
milczenie spętane nie-chcę-cię
wygrywa z długonocnym milczeniem
wypełnionym błogością
czy to ma sens
samoskazanie na osamotnienie
a przecież
udźwignęlibyśmy wspólnie nasze dusze
nie pojmę? żyj sam dalej
a ja w pogrążającej tęsknocie
[ jeśli kogoś nie ma naprawdę
jest on w nas
przy nas
swoją nieobecnością ]