- trzy pokoje konkretne
i coś na ich kształt.
Powodzie porannego słońca
i blasku świeżości
wlewają się
gdzieś obok
i znikają między
sztachetami.
Stare okna wyłapują refleksy kurzu,
by doskonale współgrać
z mirażem konsonansów
zgrzytu próchna
i krzywej blachy na dachu
zardzewiałych
uczuć.
Ciche chroboty milkną co chwilę
na rzecz
zbyt głośnych słów.
Dom
opiera się podmuchowi,
ale czy poradzi sobie z kolejnym?
Tafla wody
odbija
rytmiczne podmuchy zimna.
Wygnanie na brzeg skarpy.