Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

King Diamond - The Graveyard

King Diamond, The Graveyard Mówi się, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. "Spider's Lullaby" nagrany po dłuższej przerwie pod żadnym względem nie dorównywał któremukolwiek ze wcześniejszych wydawnictw Kinga Diamonda. O ile jedno potknięcie można wybaczyć, o tyle kolejne już nie bardzo.
"The Graveyard" w dalszym ciągu pokazuje marazm twórczy zespołu, zaczynając od naprawdę marnej jakości historii, kompletnie pozbawionej finezji, gracji i klimatu, po nieciekawe kompozycje. Po raz wtóry mamy do czynienia z muzyką bez klimatu, bez pomysłu, opierającą się jedynie na dobrym, lecz nie fenomenalnym instrumentarium. Od strony technicznej wszystko jest niby OK - przyzwoite riffy, dobre solówki, przyzwoita praca sekcji rytmicznej, ogólnie muzyka sprawia wrażenie zwartej i przemyślanej, ale to wszystko jest zaledwie poprawne. Szkoda tylko, że brakuje choć krzty świeżości i polotu. Nawet melodie układane przez Kinga oraz sposób wykorzystania wokalu, dopasowanie go do odpowiednich fraz jest tragiczne i zupełnie pozbawione smaku. Wydaje mi się, że muzyka zespołu po tej dłuższej nieobecności na scenie, uległa uproszczeniu, wyzbyła się rozmachu i bogactwa aranżacji.

Niestety w nowym obliczu King Diamond wypada blado. Świadomy jestem tego, że nie powrócą już czasy "Them" czy "Abigail", ale mimo wszystko oczekiwałem po tym wydawnictwie czegoś więcej niż tylko niezłego instrumentarium. W muzyce nie słychać radości grania, pazura, rozmachu, mamy za to wykalkulowane odegranie wcześniej napisanych partii. Nijakość w muzyce jest bardzo piętnowana, a ten krążek niestety jest taki i bez wątpienia należy do najsłabszych wydawnictw tego artysty.

Wydawca: Massacre Records (1997)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły