Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

King Diamond - Abigail II: The Revenge

King Diamond, Abigail II: The Revenge Taka płyta jaką była "House Of God" była Kingowi potrzebna. Co prawda już "Voodoo" można nazwać dobrą płytą, ale ten krążek podniósł poziom i udowodnił, że King potrafi stworzyć jeszcze ciekawsze dzieło. Chcąc pójść za ciosem postanowił nagrać drugą część "Abigail", która zarówno przez krytykę jak i przez muzyków uważana jest za szczytowe osiągnięcie zespołu. O płycie było bardzo głośno przed wydaniem, spekulowano nad tym czy dorówna pierwszej części ... Prawda jest jednak taka, że w sztuce sequele wychodzą gorzej niż pierwsza część, toteż nie spodziewałem się po tym wydawnictwie czegoś olśniewającego.
Po zapoznaniu się z zawartością "Abigail II" muszę przyznać, że nawet przy moich niewygórowanych oczekiwaniach poczułem się zawiedziony. Nie spodziewałem się grania na miarę tego z lat 80 gdyż formacja trochę zmieniła oblicze, ale niestety ten krążek nie tylko nie dorównuje "Abigail", ale jest też dużo słabszy od "Voodoo" i "House Of God". Zasadniczym problemem tego wydawnictwa jest brak wiary muzyków w to, co chcą stworzyć. Powstał album bez tego czegoś, co przykuwa, co najbardziej przyciąga uwagę. Krążek pozbawiony jest więc polotu, znajduje się na nim bardzo niewiele intrygujących momentów, nawet melodie nie robią wrażenia.

Nie jest to jednak album zły - jest dużo lepszy od choćby takiego "The Graveyard", zawiera przemyślane kompozycje, melodie nie irytują, historia też jest przyzwoita. Od strony instrumentalnej zespół prezentuje się bardzo dobrze, mamy dużo dobrych solówek, dobre riffy, sekcja gra bez zarzutu, muzycy nie starają się zamykać w sztywnych ramach.

Ogromna szkoda, że "Abigail II - The Revenge" jest albumem zaledwie przeciętnym, gdyż ta płytka naprawdę mogłaby być lepsza, a muzycy zepsuli ją na własne życzenie. Brakuje ognia, brakuje werwy, zdecydowania, świeżości - jest za to dobre rzemieślnictwo. Z przykrością muszę stwierdzić, że jest to jeden ze słabszych krążków zespołu, a zaznajomienie się z nim nie jest rzeczą obowiązkową.

Wydawca: Metal Blade Records (2001)
Komentarze
zsamot : Od Graveyard na pewno nie jest lepszy, niemniej niestety jet to płyta zastras...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły