Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Fields Of The Nephilim - Mourning Sun

Fields Of The Nephilim odkryłam kilka miesięcy temu (może i grzeszę tym stwierdzeniem, ale co tam), po długiej fascynacji Joy Division rzuciło mnie na Fields Of The Nephilim, starałam się mieć płyty chronologicznej, niestety zaszczytny plan spalił na panewce, najpierw był debiut "Dawnrazor" potem genialny wprost "Elizium" no i "Mourning Sun".
O tej płycie mogłabym pisać godzinami, o tym, że jest wspaniała, jak szarża na jakimś heroicznym hollywoodzkim filmie, chociaż o wiele bardziej wdzięczna i płynna. Jest tu wszystko czego dusza zapragnie, mrok, chóry, gitary, cudny głos McCoya. Istny sen, właściwie pół koszmar pół sen. To jest coś czego szukałam od dawna, męczy mnie juz pseudoopera we wszystkich gothic metalowych kapelach, męczą mnie natarczywe klawisze, a u FOTN wszystko jest takie piękne i idealne, słuchanie sprawia prawdziwą przyjemność i ma się wrażenie, że wszystko jest świeże i nieoklepane... Wśród ogólnego zalewu szmiry wszelakiej, taka płytka FOTN to sama radość, chociaż przesłanie albumu takie optymistyczne nie jest, ale tutaj chodzi o muzykę. Fields Of The Nephilim zachwycają zawsze, mam nadzieję, że nastąpi kontynuacja "Mourning Sun".

Ocena: 10/10

Wydawca: Oblivion Records (2005)
Komentarze
KostucH : Osobiscie tez wole Mourning Sun. Uwielbiem z tej płyty 4 utwór pt: Requiem...
ganzallein : a tam elizium- ja wole nephilim
Amneris : Elizium jest bardzo fajne, ale mourning sun wydaje mi się bardziej przystępn...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły