Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Blog :

Ex animo.

Quem dii diligunt, adolescens moritur - ukochani przez bogów, umierają młodo (Plaut). Taki też los spotkał w kwiecie wieku, roku ubiegłego, ukochanego i nienawidzonego przez wielu Petera (Ratajczak) Steela et consortes bo zaledwie miesiąc po nim odszedł równie uwielbiany Ronnie James Dio.
Nie będzie wywodu na temat uwielbienia, to moja intymna sprawa. Swoje wypłakałem roku ubiegłego, tym razem obejdę się refleksją, krótką. Zadziwiające bowiem jest jak często odchodzą od nas ludzie ukochani, uwielbiani, bliscy, a z jaką wręcz nieznośną rzadkością nasi wrogowie. O bogowie! Czy na prawdę sprawiamy wrażenie tak durnych by kazać nam szukać przyjaciela we wrogu, którego cieszy brak naszej egzystencji? Przyjaźń na siłę nie prowadzi bowiem do niczego innego jak do wojny, do rozstania, nie pojednania. Więc wolę zjednać się myślami z faktem, że nic nie trwa wiecznie. Ani przyjaciele, ani powietrze, ani ja. Więc się cieszę, że się jeszcze kiedyś spotkamy. I nie jest to żadne "gdzieś" tylko zwykła, najzwyklejsza ziemia. Ta kochana ziemia pełna robaczków i innych im podobnych stworzeń. I szczęśliwi biedacy, którym poduszkę zastępuje korzeń. Jednakowoż póki żywi jesteśmy wyjdźmy spod ziemi. A na niej stoi, może leży kamienna płyta i na tej wyryte niegdyś sentencje: Quello che siete fummo, quello che siamo sarete - Czym jesteś byliśmy, czym jesteśmy będziecie.
I nie ma tu się nad czym zastanawiać, smucić, modlić się, zarywać nocy bowiem tak czy siak mors ultima ratio bądź mors ultima est choć jedno z drugim siebie wzajem nie wyklucza, a nawet się w sobie zawiera.
A życie? - spytacie. A życie to ludzie bliscy, a ci to a chusle mo chridhe. I nigdy nie śpieszmy się przedwcześnie nikogo oceniać.
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły