Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Poezja :

Dziecięca rozkosz

Chłopczyk uklęknął na ziemi
miał na sobie niebieskie portki
nie oryginalne
bawił się resorakami
brumm brumm zatrzęsły ściany
pościgi szczekaniny żołnierzyki
pirackie okręty i niezdobyte oceany
była nią podłoga
ahoj i rum w postaci herbaty
kilka szmat i kilka prześcieradeł
i byłem tym złym
on tym dobrym
ale śmialiśmy się pamiętam
stanął na przeciwko
na westernowej uliczce
ja byłem szeryfem
a on zbirem
i pif paf
gdzieś w oddali grał pianista
w saloonie piliśmy whisky
w postaci mleka
zdobywaliśmy zamki
wtedy nie wiedzieliśmy o herezjach
o wojnach światowych o bólu i śmierci
o krwi spływającej w telewizji
liczyły się bajki wymyślone
przez naszych starych
bo lubiliśmy - pamiętasz?

A teraz? - trudno pamiętać
wiek goni dwudziesty któryś
powstaje chaos niezrozumiany
codziennie od tej do tamtej godziny
teraz trudniej jest ogarnąć pojęcie
życiowej filozofii - dziecięcej
ja dorosły - on już nie żyje
dźwięku skrzypiec i moja kamienna twarz
pozostała - nieopisana sztuka
w przeobrażenia się w inną postać.

pozostały zdjęcia. i moje powroty.

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły