Leży w szpitalu obłąkany
umysł jego bezdrożami chadza
czemu on jest przywiązany?
Bo na normalność się nie zgadza.
Nie zgadzam.
Kolejny, jakże ostateczny dzień za mną. Kolejny - z serii wielu, jakie udało mi się przeżyć w szpitalu; ostateczny, bo ostatecznie nic nie zmienił. Apatia przeplatana seriami hipomanicznych wynurzeń - podobno - zaburzonej osobowości, spotęgowała się przez parny poranek i deszczowy wieczór. Z głośniczków, które niezwykłym zbiegiem okoliczności pasują do małżowiny usznej wariata, sączy się łagodna psychodela. "Oto on - powiada doktor - pan wariat" - i wskazuje w moją stronę. Kilka wylęknionych i zadbanych stażystek wychyla się zza ramienia doktora, aby podziwiać eksponat. "Oto on - wskazuje doktor w przeciwną stronę - pan wariat". Stażystki drobnym truchtem obracają się i znowu pełne bojaźni, zerkają zza pleców doktora na inny przypadek. Plecy doktora - plecy prawego templariusza, który zbrojny w miecz logiki i tarczę nauki, ochrania przestraszonych pielgrzymów. Mój kolega z sali potulnie złożył głowę na piersi, przyjął pozę jakby chciał zmienić się w ludowego świątka; lekarz pogłaskał go po głowie, z kieszeni wyciągnął paczkę landrynek i dał mu jednego, po czym odwrócił się do studentek i puścił oko. W sali zadrżał lekki jak obłok pary wodnej chichot stażystek. Lekarz uśmiechnął się i teraz przypominał wąsatego, pulchnego Buddę. umysł jego bezdrożami chadza
czemu on jest przywiązany?
Bo na normalność się nie zgadza.
Nie zgadzam.
Tęsknię do tych starych sal szpitalnych, codziennych tortur terapeutycznych, jakim poddawani byli pensjonariusze chorzy psychicznie. Nowe, pół szamańskie i innowacyjne metody leczenia nerwic, poprzez zanurzanie połowy ciała w gorącej, a połowy w zimnej wodzie, odeszły w niepamięć. Zastąpili je uroczo przemili funkcjonariusze Straży Normalności Publicznej. Niczym Zamenhof stworzyli oni swój Lingvo Internacia, aby politycznie poprawnie zakomunikować mi, że nie pasuję do ich reguł gramatycznych.
Przyszedł Pan Edukacja
Przyszedł Pan Praca
Przyszedł Pan Doktor
Razem powiedzieli mi: "wyleczymy pana" - ...
Tak oto powstała nowa religia, stara jak świat.
Może to ja coś wymyślam? Tak. Zmyślam. Wiecie co? Cholernie mi z tym dobrze. Jedynie zmyślenie wolne jest od Panów tego świata. Prawd mamy zbyt wiele.
O Piękna Bogini
Pełna Młodzieńczego Idealizmu,
jakże trudna jest Twa Wiara
czystego Relatywizmu.
To mój pierwszy wpis.
Dobranoc.
Zegnij kolana Panie Edukacjo,
i wy Panie Praco i doktorze;
Klękam i ja o Bogini
świadomy w prawdzie o sobie...
tak zwanej pokorze.
ravenheart99 : O tak, utwór Metalliki znakomicie pasuje do tego tekstu :)