Trzy lata kazał czekać Deathspell Omega na swój kolejny, czwarty już album. Chyba ten okres wyszedł zespołowi na dobre, gdyż zawartość "Fas-Ite, Maledicti, In Ignem Aeternum" bardzo pozytywnie zaskakuje.
Od strony muzycznej, jest to naturalny krok naprzód w stosunku do poprzedniej płyty. Formacja jeszcze odważniej sięgnęła po bardziej ambientowe dźwięki, przez co muzyka jeszcze bardziej kojarzy się z ostatnimi dokonaniami Blut Aus Nord, ale z przeciwnieństwie do swoich rodaków pozostał w tej muzyce dużo pierwiastek agresywnego grania. Da się zauważyć, że muzycy umiejętniej różnicują tempo i dozują emocje - teraz momenty agresywne brzmią agresywnie, spokojne, brzmią spokojnie, a muzyka nie zlewa się w jeden szybki blackowy kocioł. Kolejną rzeczą, która cieszy jest "tylko" 46 minut muzyki zamknięte w 6 utworach, z których 2 są powyżej 10 minut, a 2 nieco poniżej. Pomimo tak długich utworów nie nazwałbym tego jeszcze progresywnym graniem, gdyż mimo wszystko ta muzyka jest bardzo mocno osadzona w black metalu i niestety jeszcze mzuycy nie potrafią ze swoich ambientowych elementów wykreowac takiego nastroju jak robi to właśnie Blut Aus Nord.Deathspell Omega nagrał naprawdę dobr album, ale mimo wszystko to jest jeszcze druga liga gatunku, a zespół jest zawsze o krok lub dwa za pionierami, którzy przecierają noiwe szlaki w gatunku. Nie można jednak odmówić formacji zapału i konsekwencji - dostaliśmy naprawdę solidny i dobrze zagrany metariał, w którym jednak za mało jest tego czegoś, co zespół powinien dać od siebie.
Wydawca: Norma Evangelium Diaboli (2007)