Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Poezja :

Błękit

O oczach, choć nie tylko...

Wpłynąłem łódką na środek oceanu,
przelanego spod tysięcy kranów.
Wir wciągnął mnie do środka otchłani,
gdzie otchłań ta życie me ma za nic.
Więc spadam tak w dół, w dół, dół, dół...
Lecę tak szybko, że nie czuję nóg.
Wszędzie jest czarno, jakby w nocy
- właśnie to czuję patrząc Ci w oczy.

Utonąłem dawno, dawno temu
Płynę obok błękitnego brzegu.
To ja jestem tamtą czarną kropką.
Tak kruchą, delikatną, tak wiotką.
Patrzę przez lustro tego oceanu,
co wieczór, południe i o poranku.
Widzę tam wieczne morskie potoki.
- właśnie to czuję patrząc Ci w oczy.

Na nic tu pomoc, na nic ratownik.
Gdyż kogo ratować? Nie ma już nic.
Ja utonąłem, tam w nich, W obu.
Na co taki człowiek - martwy - komu?
Zostawcie mnie, proszę w spokoju,
abym doczekał końca postoju.
Stoję i czekam, aż miną sztormy
- właśnie to czuję patrząc Ci w oczy.

A gdy w końcu dotrę do krańca.
poczekam aż wyjrzy trochę Słońca.
Syrena, do niej należy ocean.
Syrena, do niej należeć trzeba.
A ona wzgardliwie na mnie spojrzy
i odpłynie ona do swoich morzy.
i wraz ze swoją łzą utęsknioną,
zacznę wypatrywać na widnokrąg.
Żeglarz szlocha tysiącami płaczy
- i to właśnie czuję patrząc Ci w oczy.
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły