Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Opowiadania :

Bajeczka

      Wbrew pozorom, nie było to tak dawno temu. Nawet najbardziej ztetryczali i zgrzybiali mieszkańcy miasta pamiętają co się zdarzyło. Nie było to też za 7 górami, nie za 7 lasami, a tym bardziej nie za 7 rzekami tudzież morzami (niepotrzebne skreślić). Po prostu było to niedaleko, chociaż nikt nie wie gdzie dokładnie...
       Było sobie królestwo. W królestwie tym żył sobie Jego Niska Wysokość Król i Jej Wysoka Wysokość Królowa. Ale nigdy nie nazywajcie ich tak- to dobrzy ludzie szkoda, żeby było im przykro. Lud kochał swych władców, a władcy kochali lud. Państwo prężnie się rozwijało, panował dobrobyt. Ale pewnego dnia, nikt nie wie dlaczego, król i królowa popadli w kompleksy.  Zaczęli myśleć o sobie, że są brzydcy, głupi, a co gorsza nie warci drugiego! Zaczęli się unikać, aż w końcu zamknęli się w osobnych skrzydłach zamku. Było źle. Władcy skupieni na swych wadach zaniedbali państwo, które zaczęło podupadać. Lud mimo szczerych chęci sam nie umiał przywrócić królestwu dawnej świetności. Jedynym wyjściem było nakłonić władców do powrotu. W tym celu poddani śpiewali pod oknami zamku pieśni pochwalne, recytowali wiersze i mowy opiewające zalety władców. Niestety monarchowie uznali, że lud nabija się z nich i zamknęli się w sobie jeszcze bardziej.
  Biedni poddani, nie wiedzieli co robić. I tu z pomocą przyszła wszechwiedząca prasa. Lokalny Tygodnik zamieścił ogłoszenie o mądrym Magu (dziwny zbieg okoliczności - wszyscy magowie są mądrzy) z Zachodu. Wydelegowano więc 5 najmądrzejszych ludzi z miasta: Buchaltera, Księgowego, Kucharkę, Gosposię i Błazna Nadwornego. Dzielna 5 wyruszyła w podróż nudną i długą. Nie będę więc, drogi czytelniku, dodatkowo zanudzać Cię opisywaniem jej.
Delegacja dotarła pod domek Maga. Domek...był dziwny. Ni to wieża ni to dom. Chwiał się na 2 indyczych nogach (są praktyczniejsze od kurzych, a co najważniejsze są modne). W małych drzwiach domku ukazał się mal człowieczek w szlafroku w kwiatki.
-Witam serdecznie was! Wejdźcie, z czym przychodzicie wiem - Magiem jestem - wszystko wiem! Nie wiadomo co bardziej denerwowało w magach - dziwny sposób mówienia czy ciągłe wywyższanie się...
Znam kogoś kto pomóc może wam!
Mag wziął ze stolika dużą muszle i zaczął szybko do niej mówić po czym przyłożył ją do ucha.
  -Do domów wróćcie swych - zwrócił się do delegacji - człowiek mój w drodze jest, jutro przybędzie do was. Nasza ekipa powróciła do królestwa następnego dnia. Rzeczywiście siedział przed pałacem jakiś człowiek. Mag jednak zabronił im z nim rozmawiać, więc na samym patrzeniu się obeszło. Przez wiele dni tajemniczy on siedział na kamieniu przed zamkiem. Król i królowa także interesowali się przybyszem. Nie mogąc dokładnie go obejrzeć z wysokich okien zamku, schodzili coraz niżej. Na najniższych piętrach zamku ciekawość sięgnęła zenitu - zapragnęli porozmawiać z tym człowiekiem. Musieli jednak wyjść z zamku...bali się, że lód znowu będzie się z nich śmiał. Ciekawość była jednak zbyt dużą - wyszli. Spotkali się od razu przy wyjściu. Król długo patrzył na królową. W końcu padli sobie w objęcia. Przytuleni podeszli do człowieka siedzącego na kamieniu.
-W-w-i-t-t-t-a-j-j  k-królu i-i w-i-t-t-t-a-j kr-rólowo-pokłonił się z szacunkiem mężczyzna. Władcy od razu zauważyli, że człowiek jąka się lekko i że ma bardzo długie ręce i nogi. Jego szeroki uśmiech obejmował by dookoła głowę, gdyby nie duże i odstające uszy...CDN
Komentarze
Weles : Średnie. Mało sprytna ta fabuła - ale sie gładko czyta. Zobacz...
Erzsebeth : Co do 5 i 7. Mi to przeszkadza. A co mi przeszkadza jako odbiorcy, nie jest szuk...
Stary_Zgred : Jak widać głosy pochwalne i te przeciwne ładnie się ze sobą pomie...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły