w uśmiechu
obcego człowieka
sen ukradkiem
podchodzący
do poduszki
gwiazda co świeci
i o tym nic nie wie
myśl
ulotna
jak iskra ogniska
Obłok
obłędny
na skraju świata
zagubiony
w stercie barwnych
liści
kroczy po betonowej
tęczy
pragnie zobaczyć
barwy
wyostrzyć kontury
dojść do prawdy
Mówią
że w smutku radość
a w śmierci
życie
skrywanie twarzy
przed lustra
odbiciem
spojrzenie
niczym morska
głębia
i uśmiech
który nie dosięga
Promień
ulatujący
bieg czasu
nas nękający
oczekiwanie
światła
ducha
cierpliwości brak
gdy noc
za długa
Kaktus
nie potrzebuje wody
bezimienny
się nią poi.