Gdyby ktoś mnie zapytał z jaką muzyką kojarzy mi się nazwa Albinö Rhino to obstawiałbym jakieś italo disco. Minąłbym się z prawdą zasadniczo bowiem jest to zespół z Finlandii, który jest bardzo daleko od rytmów dyskotekowych. Zaszyta w wiecznym borze harmonia dźwięku w postaci ich drugiej płyty, przenosi słuchacza w zupełnie inny świat.
Takie wprowadzenie zapewnia okładka płyty. Wszędzie pełno zdjęć nieprzebytych lasów i zapierających dech w piersiach krajobrazów. Cztery długie utwory, z czego pierwszy instrumentalny. Muzyka jest ospała, wolna i wręcz ponura, ale czasem riffy zaczynają być bardziej skoczne. Wszystko jednak jest bardzo niskie i przesterowane co daje przygniatające wrażenie. Gitary brzmią trochę jak w Type O Negative, ale o odcieniu bardziej przypominającym rocka lat siedemdziesiątych. Sam bym na to nie wpadł, ale uważam, że encyklopedia idealnie trafia w określenie tego stylu jako stoner doom.
Wkręcające riffy brną raczej mozolnie przez gęstwinę, nieraz płynnie przechodząc w ciągnące się solówki. Ta muzyka ma takiego ducha, który czuwa aby odbiorca błądził myślami gdzieś po północnych kniejach. Pomaga w tym również wokal. Jest jak tajemnicza leśna pieśń głosząca jakąś zapomnianą sagę. Tak można się w to wtopić i potakując głową niezauważenie dotrzeć do końca. Bardzo udana, alternatywna od black metalu i folku forma przedstawienia walorów skandynawskich pustkowi.
Tracklista:
1. The Forest Prevails
2. Sanctification
3. Blue Mist
4. Uphold The Light (Part I)
Wydawca: Inverse Records (2014)
Ocena szkolna: 4+