ni ma streszczenia - poszło się po krzakach wycierać
Komentarze wolfj23 : "I'm programmed in multiply techniques" -ja zawsze wiedziałam, dlaczego...
Stary_Zgred : Niedużo - ale za to zabawnie :D Wot fragment z jutuba: http://ww...
wolfj23 : Żeby android babę obracał, w serialu dla dzieciaków od 12 lat, no to j...
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał...
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał
Kanał...
Komentarze
Rudson : Nie dziwie sie, poglady Chrystusa, uleglosc i milosc do wroga, sa obrzydliwe....
Gorg666 : Biblia jest jedna???tak samo jak bóg jest jeden??? więc czemu np. Buddyzm...
Rudson : Chrzescijanstwo jest jedną z najpózniejszych religii...tak samo czerpie wied...
Rudson : Nie dziwie sie, poglady Chrystusa, uleglosc i milosc do wroga, sa obrzydliwe....
Gorg666 : Biblia jest jedna???tak samo jak bóg jest jeden??? więc czemu np. Buddyzm...
Rudson : Chrzescijanstwo jest jedną z najpózniejszych religii...tak samo czerpie wied...
Siódma odsłona Olsztyn Old Underground ucieszy z pewnością wszystkich maniaków wszelkiej maści obrzydliwych przywar za sprawą grindcorowej mieszanki polskiej sceny. 10 kwietnia na scenie Przystani Marina zagra sześć składów w tym: grind
masakratorzy z Wrocławia - Ass To Mouth, białostocka Neuropathia,
ostródzki Feto In Fetus a także włocławski Norylsk, miejscowa formacja
Złośliwy Pomruk Odbytnicą oraz warszawski Łeb
Prosiaka. Wielbiciele mocnych wrażeń za wejście na imprezę będą musieli
zapłacić za wstęp 15 złotych. Koncertowi patronuje Darkplanet.
W ubiegłym roku można było zobaczyć i posłuchać dokonań Amerykanów z post rockowego zespołu Caspian u boku niezwykle popularnej w Polsce formacji God Is An Astronaut. Tym razem Caspian za sprawą Promusicage wystąpi w Warszawie, Poznaniu i Krakowie - kolejno 15,16 i 17 maja. U boku Amerykanów zagrają także Szwedzi z EF oraz grupa Constants. Bilety na koncerty w zależności od miasta kosztują od 25 do 30 złotych w przedsprzedaży.
Cztery lata po premierze "Madre, Protégenos" Duncan Patterson (ex-Anathema, ex-Antimatter), ukrywający się pod tajemniczą nazwą Íon, wraca z nowym materiałem. Na albumie zatytułowanym "Immaculada" samotnie podróżującemu muzykowi udało się skolekcjonować cały szereg wokalnych i instrumentalnych pamiątek z licznych zakątków świata idealnie ilustrujących przebieg jego fascynujących wojaży. Materiał na płytę w większości napisany został w trakcie podróży między Irlandią i Grecją i zawiera masę dokumentów, osobistych doświadczeń i refleksji zawartych w formie introspekcji i refleksyjnej ballady. Pattersonowi podczas studyjnej produkcji utworów udało się zebrać ogromną ilość talentów - zarówno instrumentalnych (Aoife Cuthbert, Mark Kelson (The Eternal), Vic Anselmo) jak i wokalnych, takich jak irlandzka śpiewaczka Lisa Cuthbert. Premiera płyty 10 maja.
Komentarze wolfj23 : Pierwsza płyta była bardzo udana :) mam nadzieję że z następną t...
1 kwietnia, o ironio, w dzień błazenady i żartu, do warszawskiej Stodoły zawitała szwedzka Katatonia, jeden z ważniejszych piewców depresyjnych stanów z pogranicza melancholii zwątpienia i szeroko pojętego upadku. Gdyby stan klinicznej katatonii opisać w postaci muzycznych obrazów, to dokonania Szwedów idealnie oddałyby to, co należałoby ubrać w słowa.
Legenda death metalowej sceny - Amerykanie z Obituary dołączyli do składu tegorocznego Brutal Assault. XV edycję imprezy uświetni także występ math/sludge metalowców z grupy Gaza. Przypomnijmy, że do tej pory swój udział w imprezie 50 zespołów w tym między innymi My Dying Bride, Cannibal Corpse, Fear Factory, Agnostic Front, Watain, Dying Fetus, Gojira, Hypocrisy czy Devin Towsend. Festiwal w czeskim Jaromerze odbędzie się w dniach 12 do 14 sierpnia.
Na 15 kwietnia została przesunięta premiera "Infekcji" Scotta Siglera. To nowe objawienie pośród nowej fali pisarzy grozy. Szturmem zdobył
rynek amerykański, potem brytyjski i niemiecki. Wkrótce dosięgnie również Polski. "Infekcja” to niezwykle wciągająca mieszanka science fiction, horroru i thrillera, przesiąknięta akcją, która trzyma w napięciu do ostatniej strony. W rozwinięciu artykułu znajduje się streszczenie książki, która ukaże się dzięki wydawnictwu Papierowy Księżyc.
Niezmordowany gitarzysta norweskiego Gorgoroth - Roger "Infernus" Tiegs, donosi, że nie tak dawno zabrał się za komponowanie materiału na kolejny album studyjny swojej macierzystej grupy. Mimo, że ostatni krążek blackmetalowej hordy - "Quantos
Possunt ad Satanitatem Trahunt" ukazał się dosyć niedawno bo pół roku temu, muzyk wcale nie zamierza przyhamować z częstotliwością publikacji kolejnych wydawnictw formacji. Jak tłumaczy: "Nie tak dawno wróciłem do studia Monolith należącego do naszego perkusisty, Tomasa Asklunda, by zarejestrować kilkanaście pomysłów na nowe utwory. Prace nad płytą idą zgodnie z planem i jeśli wszystko pójdzie dobrze, gotowy materiał trafi do sklepów jeszcze w 2011 roku".
Na koncert Bjorka czekałem od kilku miesięcy. Nie kryłem ekscytacji - w
końcu to członek najlepszego, moim zdaniem, składu Kyuss (tego ze
Scottem Reederem). Niestety jeden z moich ulubionych perkusistów musiał
wypaść blado na tle tego, co niespodzianie zobaczyłem wieczór wcześniej -
koncertu Mazzolla z Piotrkiem Rachoniem. Moi ukochani jazzmani zagrali
razem, zanim zdążyłem o tym zamarzyć. Moje wymagania odnośnie występu
Bjorka wzrosły więc gwałtownie i wątpiłem, czy je spełni.
Czas nie leczy ale zmienia...
Komentarze ravenheart99 : Teraz, w czasie świąt, ja najbardziej odczuwam brak bliskich mi osób. Ka...
HardKill : nie czuję już bólu po stracie Ojca i pogodziłem się z tym że go już...
HardKill : Nieprawda,że czas nie leczy ran,właśnie ten czas pozwala nam na pog...
Po średnio przyjętym i raczej zachowawczym debiucie w postaci cover-albumu "Pearls", wokalistka niemieckiego Blutengel - Constance i jej autorski projekt Cindirella Effect wyruszają w kolejny etap ponuro-romantycznej podróży nasyconej magicznymi i niezapomnianymi momentami. Mowa o drugim krążku studyjnym berlińskiej grupy - "Cinderellicious" na którym zadebiutowało dwóch nowych muzyków składu - Marcus Seiler i Jonny Glück. Materiał z nowej płyty to uniwersalna mieszanka darkwave, new wave, trip-hopu, alternatywnego rocka, subtelnych melodii na fortepian i smyki czy klasycznych rockowych ballad w stylu Nicka Cave'a czy Madrugada. Wydawnictwo ukaże się 30 kwietnia nakładem Out Of Line Records.
Z 11 utworów będzie składać się dziewiąty album studyjny amerykańskiej grupy Danzig. Krążek pt. "Deth Red Sabaoth", którego producentem jest lider zespołu - Glenn Danzig, trafi do sprzedaży 22 czerwca nakładem Evilvile/The End Records. Jak mówi sam muzyk: "Na materiale znajdzie się miejsce zarówno dla potężnych, hardrockowych kawałków, jak i tych nieco spokojniejszych z udziałem gitary akustycznej i fortepianu. Myślę, że to zróżnicowanie przypadnie do gustu fanom. Moim skromnym zdaniem, utwory brzmią naprawdę konkretnie, są bardzo energiczne - podczas ich nagrywania byłem w doskonałej formie. Moim celem było, by kompozycje brzmiały organicznie ale też old-school'owo". Danzig, prócz wokalnego wkładu, dorzucił do płyty kilka swoich partii instrumentalnych - na gitarze basowej a nawet na perkusji.
Nastał wreszcie ten dzień. 1 kwietnia czy też prima aprilis, jak kto woli.
Dzień w którym można mówić różne głupie rzeczy, jakie przyjdą nam do głowy, różnym ludziom, bez większych konsekwencji. Dzień głupich dowcipów, ściemniania, ale też popuszczenia swoim emocjom. Można przecież wygarnąć, albo dopiec komuś kogo nie lubimy, a potem powiedzieć, że to był tylko żart.
Ja osobiście, jako anima vilis, mogę dzisiaj poczuć się, jak w swoim żywiole. Trochę pościemniać, pośmiać się, podręczyć. No może z tym dręczeniem nie tak bardzo, ale podokuczać, ponabijać się z innych. Pobawić w takiego nieznośnego chochlika, tudzież poltergaista, jak się uda, choć to może jeszcze nie teraz.
Przy okazji również zniżając się do poziomu klauna, przypomnieć sobie dziecieństwo i pośmiać się z samej siebie.
Tylko ostrożnie. Trzeba uważać, aby ostatecznie tym klaunem nie pozostać. Nie pogubić się w graniu roli, bo istnieje ryzyko, że ta maska przylgnie do twarzy i nie będzie chciała się odkleić.
A grać tak cały czas? Pozostawać śmiesznym głupcem i udawać kogoś kim się nie jest? Uśmiechać, kiedy chce się płakać? Kłamać, że ma się dobry nastrój? Albo kłamać, że nic się nie układa, że jest źle. I karmić się emocjami, mieć satysfakcję, że kogoś udało się wkręcić?
Wybór pozostaje każdemu z osobna, według sumienia, zasad, moralności...i co tam człowiekiem kieruje. Przy wyborze warto pamiętać też, że to co czynimy kiedyś zemści się na nas, w taki czy inny sposób. Paradoksalnie, nawet jeśli wydawało nam się, że czynimy dobrze.
Na mnie obecnie mści się wydarzenie (czyn owego klauna) sprzed wielu lat i zdaje się, nie starczy mi życia, aby o tym zapomnieć. Nawet osoby, które kocham nie są w stanie tego zmienić. Jedna by była, ale...
Problem w tym, że zawsze jest jakieś "ale", przeszkoda mniej lub bardziej znacząca. Zawsze "coś"( albo "ktoś"), co zmienia zaplanowany tor wydarzeń. Ale tak widocznie wpierdala się w życie przeznaczenie.
I widzę tylko jeden plus tego fatalnego zdarzenia z przeszłości. To uczucie ciepła w sercu, które budzi się nawet po baaaaaardzo długim czasie, kiedy pomyślę o pewnej rzeczy. Ciągle takie samo, przez lata, wydawałoby się przez wieki. To miłość i nadzieja. Tak, miłość może trwać latami i to jest piękne i zarazem przerażające.
A ogólnie to wyszedł z tego istny bełkot, ale myślę, że całkiem adekwatny do dzisiejszej daty. Ponieważ jest prima aprilis, to tekst nawet pasuje, ponieważ nie jest to coś co należy brać poważnie, czy nawet się nad tym zastanawiać.
Ot, taki głupi żart kogoś, kto tak naprawdę nic o życiu nie wie, wydaje się, że jest zła, choć wcale tak nie jest i nawet nie potrafi kochać. Choć może odwrotnie, bo pewne rzeczy mają się tylko wydawać, a to jest wpis primaaprilisowy czyli nie do końca prawdziwy i bezsensowny.
P.S. Faktycznie w kalendarzu 1 kwiecień zaznaczony jest, jako Międzynarodowy Dzień Ptaków.
Dzień w którym można mówić różne głupie rzeczy, jakie przyjdą nam do głowy, różnym ludziom, bez większych konsekwencji. Dzień głupich dowcipów, ściemniania, ale też popuszczenia swoim emocjom. Można przecież wygarnąć, albo dopiec komuś kogo nie lubimy, a potem powiedzieć, że to był tylko żart.
Ja osobiście, jako anima vilis, mogę dzisiaj poczuć się, jak w swoim żywiole. Trochę pościemniać, pośmiać się, podręczyć. No może z tym dręczeniem nie tak bardzo, ale podokuczać, ponabijać się z innych. Pobawić w takiego nieznośnego chochlika, tudzież poltergaista, jak się uda, choć to może jeszcze nie teraz.
Przy okazji również zniżając się do poziomu klauna, przypomnieć sobie dziecieństwo i pośmiać się z samej siebie.
Tylko ostrożnie. Trzeba uważać, aby ostatecznie tym klaunem nie pozostać. Nie pogubić się w graniu roli, bo istnieje ryzyko, że ta maska przylgnie do twarzy i nie będzie chciała się odkleić.
A grać tak cały czas? Pozostawać śmiesznym głupcem i udawać kogoś kim się nie jest? Uśmiechać, kiedy chce się płakać? Kłamać, że ma się dobry nastrój? Albo kłamać, że nic się nie układa, że jest źle. I karmić się emocjami, mieć satysfakcję, że kogoś udało się wkręcić?
Wybór pozostaje każdemu z osobna, według sumienia, zasad, moralności...i co tam człowiekiem kieruje. Przy wyborze warto pamiętać też, że to co czynimy kiedyś zemści się na nas, w taki czy inny sposób. Paradoksalnie, nawet jeśli wydawało nam się, że czynimy dobrze.
Na mnie obecnie mści się wydarzenie (czyn owego klauna) sprzed wielu lat i zdaje się, nie starczy mi życia, aby o tym zapomnieć. Nawet osoby, które kocham nie są w stanie tego zmienić. Jedna by była, ale...
Problem w tym, że zawsze jest jakieś "ale", przeszkoda mniej lub bardziej znacząca. Zawsze "coś"( albo "ktoś"), co zmienia zaplanowany tor wydarzeń. Ale tak widocznie wpierdala się w życie przeznaczenie.
I widzę tylko jeden plus tego fatalnego zdarzenia z przeszłości. To uczucie ciepła w sercu, które budzi się nawet po baaaaaardzo długim czasie, kiedy pomyślę o pewnej rzeczy. Ciągle takie samo, przez lata, wydawałoby się przez wieki. To miłość i nadzieja. Tak, miłość może trwać latami i to jest piękne i zarazem przerażające.
A ogólnie to wyszedł z tego istny bełkot, ale myślę, że całkiem adekwatny do dzisiejszej daty. Ponieważ jest prima aprilis, to tekst nawet pasuje, ponieważ nie jest to coś co należy brać poważnie, czy nawet się nad tym zastanawiać.
Ot, taki głupi żart kogoś, kto tak naprawdę nic o życiu nie wie, wydaje się, że jest zła, choć wcale tak nie jest i nawet nie potrafi kochać. Choć może odwrotnie, bo pewne rzeczy mają się tylko wydawać, a to jest wpis primaaprilisowy czyli nie do końca prawdziwy i bezsensowny.
P.S. Faktycznie w kalendarzu 1 kwiecień zaznaczony jest, jako Międzynarodowy Dzień Ptaków.
"EBM: The Compilation: Sampler" to, jak sama nazwa głosi, najlepszy i najbardziej wyczerpujący przegląd twórczości tego legendarnego gatunku, bez którego ani techno lat 90-tych, ani współczesna muzyka klubowa nie mogłyby istnieć. EBM zawsze koncentrowało się na rytmach i liniach basów, na pasji eksperymentowania i niesamowitej energii. Wszystko to wciąż emanuje z tej muzyki, nawet w trzydzieści lat od jej narodzin i wciąż nowe rzesze fanów oddają scenie EBM swoje wierne przywiązanie i entuzjazm. Kompilacja trafi do sprzedaży 30 kwietnia. Jej wydawcą będzie Out Of Line Records.
Inspirujący, kontrowersyjny, podziwiany, nienawidzony... Kalifornijski projekt Manufactura powraca z nowym albumem - "As They Drown In Their Lies". Ponownie Karloz M. ześrodkował swoje prace wokół inteligentnego miksu i zsynchronizowania pozornie różniących się od siebie gatunków - rhythmic noise, dark electro, industrialu, techno, trance'u czy IDM. Efektem jest szczególny zbiór dźwiękowych prac poświęcony i zadedykowany wszystkim poetom, pisarzom, artystom i muzykom. Cztery utwory z nowej
płyty to specyficzne interpretacje wierszy i pieśni Charlesa
Bukowskiego, Leonarda Cohena, Jima Carrolla i Lou Reeda. Krążek ukaże się 1 maja
nakładem Crunch Pod.
Bajulka o syrenku
Komentarze strzyga666 : haha, świetne! uśmiałam się ;)
Stary_Zgred : Chaliera, znalazłam podobiznę syrenki-samiczki: http://www.darkplane...
thistle89 : Zgredziku - to orka - nie wieloryb ;) Czy wiecie, że... Pani Waleń...
Ostatnie wieści z obozu Tuska Open Air Metal Festival 2010 donoszą o kolejnych zmianach składu. Do sobotniego line up dołączą hardcoreowcy z nowoorleańskiej kapeli Crowbar, natomiast niedzielny wieczór uświetnią swoim występem muzycy z amerykańskiego W.A.S.P.. Niestety wszystkich fanów Municipal Waste musimy poinformować o odwołaniu ich występu na tegorocznej edycji z powodów niezależnych od organizatora. Tegoroczna Tuska jest już 13 edycją największego metalowego festiwalu w Finlandii.
W tym roku fani będą mogli zobaczyć m.in. Mastodon, Megadeth,
Satyricon, Testament
czy Cannibal Corpse, nie zabraknie również gwiazd fińskiej mrocznej
sceny: Tarot,
Finntroll czy Swollow The Sun.
Zdarzyło mi się kiedyś być na koncercie Closterkeller zorganizowanym z
okazji Nocy Świętojańskiej. Wówczas publiczność wrzucała do Odry wianki.
Rozbawiła mnie myśl, że i tym razem, w Niedzielę Palmową, na imprezie
mogłyby się pojawić wyroby z roślin. Nie na nie jednak miałem ochotę. W
końcu Closterkeller to już marka, która nie potrzebuje dodatków, żeby
przyciągać ludzi.