„Gods Of Abhorrence” to dzieło zniszczenia dokonane wspólnie przez Anima Damnata i Throneum. Split został wydany przez Pagan Records w 2002 roku na płycie i kasecie, a oba zespoły pokazały się na nim ze swojej jak najlepszej strony, przy czym w przypadku Anima Damnata został wykorzystany materiał z dema „Suicidal Allegiance Upon The Sacrifical Altar Of Sublime Evil And Eternal Sin”, natomiast Throneum zaprezentował premierowe nagrania.
W cieniu wielkich nazw, z dala od splendorów i zupełnie bez rozgłosu uchował się Beyond Dawn. Podczas gdy cała Norwegia płonęła black metalem, oni niejako po cichutku odeszli od doomowego ciężaru debiutanckiego „Pity Love” i na swojej drugiej płycie „Revelry” rozpłynęli się w gotyckiej depresji, tworząc dźwięki wolne, smutne i wyraźnie kroczące śladami My Dying Bride.
Waroath to jeden z niezliczonych projektów Weneda, tym razem z udziałem Adriana z Empheris. Na pierwszym demie „Conjuration Of The Wargods” gitarę i bas nagrał Neimad. Zostało ono wydane przez Putrid Cult w liczbie dwustu ręcznie numerowanych egzemplarzy, z których dwudziesty piąty należy do mnie. Materiał jest głęboko podziemnym hołdem dla zagranicznych i polskich mistrzów Weneda, których w liczbie szesnastu wymienia w okładce. Wśród nich znajduje się Running Wild, którego cover możemy usłyszeć na kasecie.
„Radon Trench is not a music. (…) This work is the propaganda of total war.” Taka adnotacja widnieje w okładce EPki „Gods Of Decimation” włoskiego zespołu Radon Trench, która wydana została w marcu, przez polską wytwórnię Demented Omen Of Masochism. I rzeczywiście trudno by było się z tą opinią nie zgodzić. Na trwającej niewiele ponad piętnaście minut płycie nie znajdziemy bowiem ani jednej nutki, za to wojna totalna wlewa się w nasze umysły brutalnie, bezpardonowo i wszystkimi otworami.
„The Lament Of Gods” to EPka, którą Varathron wydał z okazji dziesięciolecia swojego istnienia. W tym czasie udało się nagrać dwie płyty i kilka mniejszych wydawnictw. Są więc podziękowania, pozdrowienia i jak zwykle beznadziejne zdjęcia. Do wyboru na CD, winylu i kasecie, a to wszystko w Pagan Records.
Napisał się Karl Sanders przy okazji szóstej płyty Nile „Those Whom The Gods Detest”. W okładce do każdego numeru możemy przeczytać nie tylko jego tekst, ale i całą opowieść o tym, czego dotyczy i jaka była geneza jego powstania, przy okazji poznając zdanie samego autora na niektóre opisywane kwestie. Nikogo nie zdziwi chyba fakt, że większość dotyczy mitycznych wierzeń i historii starożytnego Egiptu, ale w swoich poszukiwaniach Nile wykracza też poza granice tego kraju - do Iranu oraz krajów, których mapa świata nie zna już od tysiącleci. Każdy, kto zna ten zespół wie, że każda kolejna płyta zapowiada wędrówkę w głąb katakumb i tak jest oczywiście również i w tym przypadku.
Godsmack po 20 latach od wydania debiutu i ponad 20 milionach sprzedanych egzemplarzy płyt na całym świecie powraca z pierwszym od czterech lat premierowym wydawnictwem. „When Legends Rise” ukaże się 27 kwietnia 2018 roku. Płytę promuje utwór „Bulletproof”. Siódmy album w dorobku Godsmack został nagrany w Derry w New Hampshire i wyprodukowany przez Erika Rona oraz Sully’ego Ernę.
Patrząc na okładkę drugiej płyty Sacred Steel trudno nie odnieść od razu skojarzenia z Manowar. Pozbawiony grama tłuszczu wojownik siecze wrogów w ferworze walki błyszcząc jednocześnie swoją nienaganną muskulaturą. Dodając do tego tytuł „Wargods Of Metal” chyba nie można mieć wątpliwości, że mamy do czynienia z klasycznym do bólu i dość przewidywalnym heavy metalem.
Wargaming ma przyjemność ogłosić rozpoczęcie długofalowej współpracy z zespołem Sabaton. W O2 Arena w Londynie, odbyła się 15 edycja wręczenia prestiżowych nagród Metal Hammer Golden Gods. Strategicznym partnerem imprezy jest Orange Amplification, a w tym roku do grona partnerów dołączył także Wargaming z World of Tanks. Zespół Sabaton wręczył nagrodę dla najbardziej przełomowej kapeli roku.
W stosunku do „Hammer Of Gods” skład Angel Corpse rozszerzył się o drugiego gitarzystę, którym został Bill Taylor. Na pewno zwiększyło to jeszcze siłę rażenia tego zespołu. Zgodnie z okładką i tytułem, „Exterminate” jest kompletną masakrą. Ten śmiercionośny czołg wyjeżdżający z piekła, aby rozetrzeć wszystko proch i pył, idealnie symbolizuje to co możemy znaleźć na tej płycie. „Exterminate” to najwyższy stopień agresji i muzycznego terroru, jaki death metal ma do zaproponowania.
leprosy : Płyta w zasadzie kompletna i chyba najlepsza w dyskografii, swoją drogą...
30 marca w Łodzi i 31 marca w Piotrkowie Trybunalskim w ramach festiwalu Vulgar Night na jednej scenie obok Hate i Shodan zagra The John Doe’s Burial. Formacja będąca o wiele mroczniejszym i cięższym wcieleniem uznanego John Doe tuż przed koncertem planuje w całości do odsłuchu udostępnić swój najnowszy album „No Gods No Masters”. Wydany z końcem 2016 roku krążek dotychczas promowany był m.in. klipem do utworu „Dead End”.
Tym razem The John Doe’s Burial to nowe, o wiele bardziej brutalne wcielenie uznanej w Polsce i za granicą metalowej formacji, która właśnie wydała swój nowy krążek, zatytułowany „No Gods No Masters”. "Gdy kilka lat temu odszedł od nas ówczesny wokalista, podjęliśmy decyzję o liftingu nazwy oraz muzyki" – mówi Kaplon, perkusista zespołu. – "Zawsze ciągnęło nas w stronę ciężkiego metalu, co doprowadziło do przejścia na ciemną stronę mocy. Muzyka nabrała poważnego ciężaru oraz mrocznej atmosfery.
Po swoich pierwszych nagraniach Blasphemy stało się zespołem legendarnym, dającym inspirację wielu wykonawcom z całego świata. Słuchając ich drugiej płyty „Gods Of War” doprawdy trudno pojąć dlaczego, gdyż poziom tego jest bardzo mizerny. Okazuje sie jednak, że Blasphemy ma inne atuty i jakość samych nagrań to jeszcze nie wszystko. Liczy się kult i kto potrafi go wokół siebie wytworzyć, ten i tak jest górą.
Wrekmeister Harmonies powraca ze swoim najbardziej zróżnicowanym brzmieniowo albumem. Na „Light Falls” rdzeń Wrekmeister - JR Robinson (wokal, gitara) oraz Esther Shaw (instrumenty klawiszowe, fortepian, skrzypce, śpiew), łączą siły z muzykami Godspeed You! Black Emperor. Tytuł albumu pochodzi z książki Primo Levi'ego „Czy to jest człowiek", przemyśleń dotyczących roku, który autor spędził jako więzień obozu w Auschwitz.
Rok 1998 przyniósł pewną niespodziankę fanom My Dying Bride, a to za sprawą ich piątej płyty „34.788%... Complete”. Jest to album nowatorski i nie będący naturalną kontynuacją „Like Gods Of The Sun”. Został zerwany taki rozwojowy ciąg logiczny jakim zespół kroczył na swoich kolejnych wydawnictwach. Ale nie o logikę tu przecież chodzi tylko o emocje, których, kto jak kto, ale My Dying Bride akurat zawsze umieli dostarczyć. Dostarczyli i tym razem i nie wiem czy jest ktoś, kto z tej płyty mógłby być niezadowolony.
jedras666 : O dziwo kiedyś My Dying Bride, umiał nagrywać tę samą muzykę, t...
rob1708 : moja chyba też , tylko nie mam już niestety magnetofonu . Dobrze , ze mi pr...
WUJAS : A moja kaseta ciągle działa :)
Shodan to wrocławski projekt muzyków związanych z zespołem Extinct Gods. Ponadto Szczepan Ingot od niedawna jest wokalistą Banisher. Tutaj odpowiada również za gitary. Panowie w 2014 roku wydali demo „Zero K”, a obecnie promują swój album pod tytułem „Protocol Of Dying”. Shodan to death metal, ale nie w klasycznym ujęciu.
Yngwie : To ja może jeszcze dodam, że dziś (przynajmniej formalnie) zakończyli...
Już wychodziłem z domu, już byłem na dobrej drodze, żeby sobie na luzie zdążyć na koncert, a tu telefon od klienta i musiałem wrócić do roboty. No tak, przecież dzwonił, że będzie i zapomniałem mu powiedzieć, że dzisiaj wychodzę wcześniej. Głupia sprawa, nie mogłem go olać, musiałem wrócić. I chociaż sprawę załatwiliśmy szybko, to zanim dotelepałem się do Progresji Aborted już skoczyło swój występ.
Pierwsze kroki skierowałem do stoiska z merchem, które cieszyło się dużym zainteresowaniem. Koszulki, bluzy, czapki i inne gadżety szły jak woda, ale ja rozglądałem się za płytami. A te, oprócz koncertowego DVD, były cztery: „Fighting The World”, nowa wersja „Kings Of Metal XXIV”, „Warriors Of The World” i “The Lord Of Steel”. Ponieważ do tej pory nie posiadałem tylko tej ostatniej, to nabyłem ją w przystępnej cenie 40zł.
Zaledwie rok zajęło My Dying Bride stworzenie następcy wielkiego „The Angel And The Dark River”. Zaiste zawrotne to tempo, szczególnie biorąc pod uwagę, że kolejne ich dzieło znowu zaskoczyło i powaliło. Znowu potrafili się rozwinąć i skomponować muzykę inną od wszystkiego co było wcześniej, jednocześnie pozostając sobą. Na „Like Gods Of The Sun” utworów jest więcej i są krótsze. Nie ma tu już kilkunastominutowych tasiemców. Tempo jest też żwawsze i momentami całkiem przebojowe. Sam klimat jednak się nie zmienił.
zsamot : Świetny album, promowany dobrym klipem "For You"... Pełen emocji, piękn...