Ledwie rok minął od debiutanckiego „The Swan Princess”, a na pierwszy rzut ucha słychać, że Tower dość wyraźnie się zmienił. Zniknęły kobiece wokale, zniknęła altówka, a cały klimat na drugiej płycie „Mercury” jest cięższy i bardziej doomowy. Na pewno też jest to bardziej zwarty i taki solidniejszy muzycznie album, a jego produkcja jest bardziej profesjonalna.
Swojego czasu o tym zespole było głośno. Po wydaniu dwóch krążków Tower zniknął ze sceny i obecnie jedynie nieliczni pamiętają o tej ciekawej formacji. "The Swan Princess" to debiutancki album kapeli, który prawie dekadę temu został okrzyknięty przez czytelników Metal Hammera metalowym debiutem roku na polskim rynku.