Po wydaniu debiutanckiego albumu „Mercury”, Stillnox znów stał się zespołem, gdyż do współpracy z Martinem Seraphinem wróciła La Toya, a za elektroniczne dźwięki odpowiedzialny został Gregor Ros. Paradoksalnie spowodowało to, że nowa płyta „Aten” powstała przy udziale mniejszej liczby osób, gdyż nie trzeba było sięgać po pomoc z zewnątrz i to trio poradziło sobie z całością samodzielnie. W świat starożytnego Egiptu zabiera nas więc paleta synth industrialnych piosenek śpiewanych przez duet wokalistów.
Płyta Stillnox „Mercury” wkradła się w moje zasoby niespodziewanie, niepoprzedzona żadną zapowiedzią ani korespondencją. Gdyby takowa wcześniej się pojawiła, to pewnie nie chciałbym jej w ogóle, bo darkwave, electro, synth-pop i synthwave to pojęcia w dużej mierze mi obce i zupełnie nie moja bajka. A tak sama przyszła, zapukała, więc chcąc nie chcąc znalazła się w odtwarzaczu. W poświęceniu jej uwagi z pewnością pomogła mi też plejada wokalistek jakie wzięły udział w jej nagrywaniu. I tak na „Mercury” możemy usłyszeć Agatę Pawłowicz (Abyss Gazes), Maję Konarską (Moonlight), Anję Orthodox (Closterkeller), Agnieszkę Kornet (God’s Bow) i Ingę Habibę (Lorien). Łał.
Ledwie rok minął od debiutanckiego „The Swan Princess”, a na pierwszy rzut ucha słychać, że Tower dość wyraźnie się zmienił. Zniknęły kobiece wokale, zniknęła altówka, a cały klimat na drugiej płycie „Mercury” jest cięższy i bardziej doomowy. Na pewno też jest to bardziej zwarty i taki solidniejszy muzycznie album, a jego produkcja jest bardziej profesjonalna.
Album Jazz z 1978 nie odniósł tak dużego sukcesu, jak poprzednie wydawnictwa zespołu Queen, muzycy doszli więc do wniosku, że następny krążek ma być prostszy i bardziej jednolity. Nadeszła nowa dekada - lata 80 i krążek zatytułowany The Game bardzo dobrze się w nią wpisał.
Wszystko zaczęło się od tego, że Russel Mulcahy będąc w trakcie tworzenia filmu "Nieśmiertelny", zaproponował muzykom z Queen nagranie ścieżki dźwiękowej. Muzycy zamierzali właśnie nagrać kolejny album, postanowili więc stworzyć nieoficjalny soundtrack, zaliczający się do płyt studyjnych, bo muzyka zawarta na nim jest jak najbardziej Queenowa.
15 października 2012 roku ukazała się nowa EP'ka formacji Placebo, zatytułowana "B3". Na płycie znalazło się pięć nowych utworów. Do tytułowej piosenki grupa nakręciła teledysk, który można zobaczyć na oficjalnym kanale Placebo na YouTube. EP'ka jest zapowiedzią nowego studyjnego krążka Anglików, którego premiera zapowiedziana jest na lato 2013 roku. Grająca alternatywny rock grupa Placebo powstała w 1994 roku w Londynie. Ostatnim studyjnym albumem zespołu jest wydany w 2009 roku "Battle for the Sun".
Album News Of The World został wydany w 1977 roku i wielokrotnie odczytywany był jako odpowiedź zespołu Queen na rozwijający się właśnie nurt punk rocka. Rzeczywiście - brak charakterystycznych dla grupy orkiestracji, brak "rozdmuchanej" i bogatej aranżacji jakby temu dowodził. Zamiast tego otrzymaliśmy prostą, surową, skupioną na muzyce rockowej płytę.
Mercury Tide, w którym za mikrofonem stoi Dirk Thurisch znany z wcześniejszego udzielania się w Angel Dust, wydał właśnie nowy album zatytułowany „Killing Saw”. Jak twierdzi wydawca, co z pewnością ma zwiększyć zainteresowanie zespołem, jest to wielki powrót na metalową scenę jednego z największych niemieckich wokalistów. Niemcy mają tendencje do wyolbrzymiania, ale niech im będzie, tym bardziej, że Dirk daje radę. Wprawdzie daleki jestem od zachwytów nad jego stylem, ale z pewnością jego wokal stanowi jeden z mocniejszych punktów tego albumu i może się podobać.
Rok 1991 - legendarny zespół Queen, choć nie koncertuje, a media plotkują o chorobie Freddiego Mercury, wydaje krążek Innuendo, który do dziś uznawany jest za jedno z najlepszych dzieł zespołu.
Płyta Innuendo nie zebrała od muzycznych krytyków wybitnych ocen. Nie osiągnęła też takiego sukcesu, jak choćby słynne A Night at the Opera. A jednak jest coś, co sprawia, że to jeden z najbardziej niezwykłych albumów zespołu Queen.
Jednym z najbardziej niedocenionych albumów na polskiej scenie klimatycznego metalu jest z pewnością płyta „Mercury” zespołu Tower. Był to drugi i zarazem ostatni album nagrany przez formację, którą dowodził niejaki Peter Kolleck. Pierwszy album tej formacji ("The Swan Princess") stanowił zlepek pomysłów muzycznych nie do końca do siebie przystających. Wydaje się, że z materiału zamieszczonego na "The Swan Princess" nie był do końca zadowolony również sam zespół. Peter Kolleck postanowił zrezygnować z partii altówki, za które odpowiedzialna była Magdalena Drozdowska oraz z żeńskich wokali, za które odpowiedzialna była Magdelena Drozdowska oraz niejaka Marion. W efekcie na „Mercury” znalazła się zupełnie inna muzyka niż na pierwszym albumie zespołu.
24 listopada to rocznica śmierci jednego z najwybitniejszych jak nie najwybitniejszego wokalisty wszechczasów, frontmana zespołu Queen - Freddiego Mercurego. Z tej okazji w klubie Herezja na ulicy Kościuszki (przy Zamku) odbedzie sie pierwsza edycja całonocnego maratonu z zespołem Queen. Będą niezapomniane przeboje, koncerty, wywiady - czyli wszystko co zwiażane było z życiem i twórczoscią muzyka. Jeśli ktos dysponuje ciekawymi nagraniami i rzadkimi materiałami archiwalnymi, a chciałby przyczynić się do organizacji imprezy proszony jest o kontakt na maila podanego poniżej. Wstęp na imprezę jest bezpłatny. Nawet po 18 latach "show must go on..."
Pierwsze lata działalności Queen to w zasadzie rok po roku nowa płyta. Od czasu wydania "A Night At The Opera" oczy mediów były skierowane na zespół, a zwłaszcza na charyzmatycznego wokalistę Freddiego Mercury'ego. Widmo genialnego albumu z 1975 roku w dalszym ciągu ciążyło na zespole i oczekiwania także były wysokie. Był to tez okres kiedy to coraz więcej zaczęto mówić o biseksualnych skłonnościach wokalisty.