The Cure powraca do Polski na dwa koncerty. Grupa zagra 20 października 2022 roku w Tauron Arenie w Krakowie i dzień później, 21 października, w Atlas Arenie w Łodzi. Koncerty w Polsce to przystanki na Europejskiej trasie "Cure Tour Euro 22" i będą obejmować aż 22 kraje. The Cure będą promować swój najnowszy, wyczekiwany od ponad dekady album.
Zebrawszy remisy z lat 1981-1990, Robert Smith zdał sobie sprawę, że ma za dużo materiału na jedną płytę CD, a za mało na dwie. Zdecydował się więc umieścić na krążku wyłącznie nowe miksy. "Chciałem trzypłytowego wydawnictwa, ale mieliśmy za mało "historycznego" materiału" - wyjaśniał. "Przez chwilę myślałem o płycie z dodatkami, gdzie znalazłyby się piosenki The Cure przygotowane raczej przez wybranych przez nas artystów, niż przez remikserów.
The Cure nie wydali koncertowego DVD już od ponad dekady. Dlatego Polscy fani zespołu postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i sami sworzyli film z tego wydarzenia. Kilkaset osób odpowiedziało na pomysł stworzenia wspólnej pamiątki z zeszłorocznego koncertu The Cure. Zebrano łącznie ponad 350GB materiału, a później przez kilka miesięcy trwała staranna selekcja najlepszych fragmentów nagrań i montaż całości. W efekcie powstał Multicam, który wyznaczył nową jakość tego typu „domowym” produkcjom.
The Cure, legendarna brytyjska grupa założona w 1976 roku, zaprezentowała podczas koncertu w Nowym Orleanie dwie nowe piosenki, zatytułowane “Step Into the Light” oraz “It Can Never Be the Same”. Wtorkowy koncert w Nowym Orleanie otworzył jednocześnie trasę The Cure w Ameryce Północnej. Przypominamy, że w ramach światowego tournee 20 października grupa zagra w łódzkiej Atlas Arenie. Ostatnim studyjnym krążkiem The Cure był wydany w 2008 roku album "4:13 Dream".
Muzyka z ciemnej strony mocy to przede wszystkim rock gotycki, pomimo, że jej korzeni należy się dopatrywać także w post punku i nurtu cold wave. Tak naprawdę żaden ze współczesnych gatunków muzycznych nigdy by nie zaistniał, gdyby nie pojawił się kiedyś rock‘n’roll. To od niego wszystko się zaczęło, to on dał podwaliny do powstania nie tylko innych odłamów muzyki, opierających się na brzmieniu gitar i perkusji, ale stał się także swoistego rodzaju kuriozum kulturowym.
The Cure zagra 30 koncertów w 17 europejskich krajach jesienią 2016 roku. To będzie pierwsza duża trasa zespołu po Europie od 2008 roku. W ciągu ostatnich 7 lat zespół zagrał szereg prestiżowych koncertów w Londynie i był gwiazdą większości najważniejszych europejskich festiwali, w tym Roskilde, Werchter, Reading & Leeds, Pinkpop, Hurricane & Southside, Paleo, Vieilles Charrues, BBK, Belfort, Optimus Alive!, Primavera, Frequency, Electric Picnic i Bestival.
Trochę się zdziwiłem kiedy dostałem płytę Nasty Crüe. Nie wiedziałem, że są jeszcze takie zespoły, choć jeżeli były kiedyś to zawsze znajdzie się ktoś, kto daną tradycję kultywuje. Ja, szukając w internecie informacji o tym projekcie, dowiedziałem się co to jest glam, a nawet, o boże, hair metal. I choć faktycznie odnajduję na tej płycie elementy heavy metalu to ogólnie uważam, że jest to muzyka na pograniczu rocka, osadzona w głębokich latach osiemdziesiątych.
Cult Ov Mora to nowy projekt na rodzimej scenie, który niedawno zadebiutował materiałem „..Is Coming”. Chyba należy traktować to jako EPkę, bo całość, wraz z dwoma coverami, ledwie przekracza pół godziny. Jest to muzyka elektroniczna, czerpiąca zarówno z gotyku, jak i z black metalu. Gitary odgrywają wiodącą rolę w stosunku do komputera i klawiszy, jednak perkusja jest już elektroniczna.
KapitanMoneta : Dobrze gada. Fajnie by było posłuchać jakiejś nowej płyty the cure...
Benjamin_Breeg : Jakby jaki oglądacz napisał swoją opinie na temat nowego underworlda...
Heroes : W ostatnim czasie robi się coraz gorzej.. Brak nowych filmów.. W zamian d...
amorphous : śmieszniejsza sprawa jest z "Millennium: Mężczyźni, którzy nien...
lord_setherial : Miejmy nadzieję,że tak będzie i plany nie spalą na panewkach...
JancioWodnik : ja także. już się stęskniłem za nimi :)
ewkamarchewka : jest nadzieja :) trzymam kciuki żeby się udało :)
Pod pseudonimem Zola Jesus kryje się rosyjsko - amerykańska wokalistka i autorka tekstów – Nika Roza Danilova, o silnym, zapadającym w pamięć głosie. Swoją przygodę z Zolą Jesus postanowiłam rozpocząć od albumu „The Spoils”. Jednak fatalna jakość dźwięku i chaos kompozycyjny odrzuciły mnie od płyty od razu. Nie poddałam się i spróbowałam z drugim albumem „Stridulus II”, którego dotyczy recenzja.
Vlaad : jasne, zapomniałam, że Fever Ray istnieje. Trafne, jak najbardziej :)
skoggtroll : Może głupie i nietrafione porównanie, ale w pewnym sensie porównał...
beatha : to się nazywa prawdziwy dzień dziecka :) tez tak chce !
zsamot : Do dziś nie rozumiem idei wydań mało różniących się wersji p...