Marcus Winter, który nagrywa muzykę wraz z zespołem, pod swoim nazwiskiem jest bardzo płodnym artystą. Ledwo, zeszłą jesienią, ukazał się jego poprzedni album „Pale Horse”, a już mamy nową płytę " Fire Rider" i to zawierającą aż szesnaście kawałków. A w międzyczasie pojawił się jeszcze best of w postaci „Looking Back”. Jest więc nad czym się pochylić.
Dzicz totalna i zezwierzęcenie. Tak zaprezentował się Impaled Nazarene na swoim pierwszym albumie „Tol Cormpt Norz Norz Norz...”. W języku enochiańskim, czyli okultystycznym, oznacza to, że wszystko powinno być numerowane sześć sześć sześć… Mniejsza o numerację, ale Szatan uderza tu z każdego zakamarka i napada w nieokiełznanym szale. Żeby wejść w jego kazamaty trzeba więc uważać. Wycieczka trwa tylko pół godziny, ale jest wyjątkowo niebezpieczna i naszpikowana pułapkami.
Forest Of Impaled powstał w 1992 roku w Chicago, ale został założony przez Polaków i początkowo tylko Polacy w nim występowali. Tak też było na pierwszym wydawnictwie EP „Mortis Dei”. Płyta została wydana w Stanach przez wytwórnię dwóch płyt Terrorizer Records, ale w propagowaniu zespołu w Polsce pomogła Vox Mortis Records, wydając materiał na kasecie.
The Black League to zespół powstały po tym jak Taneli Jarva i Kimmo Luttinen zakończyli przygodę z Impaled Nazarene. Muzycznie nie ma to jednak nic wspólnego i jeżeli już, to bliżej tu do Sentenced, w którym ten pierwszy również wcześniej występował. Materiał zawarty na pierwszej płycie „Ichor” ma jednak swój rockowo-stonerowy posmak i powstawał latami, nawet podczas działalności jego twórców w poprzednich zespołach. Od początku miał być więc zupełnie inny.
Pavor to niemiecki zespół death metalowy powstały w 1987 roku. „Pavor” to ich drugie kasetowe wydawnictwo, które nie doczekało się nigdy żadnego wznowienia. Wydanie jest skromne, ale sprawiające dobre wrażenie, ze zdjęciem i tekstami do trzech utworów, a co najważniejsze, mimo prawie trzech dekad na karku, mój egzemplarz gra bardzo dobrze. W środku jest pięć kawałków, w tym jeden z poprzedniej demówki „Catharsis”. Jest to death metal siermiężny, o łańcuchowym brzmieniu.
Jest parę takich płyt, które swoją nazwą otwierają nowy gatunek muzyczny i stają się jego pierwowzorem. „Dark Metal”, czyli pierwszy album Bethlehem, może nie stał się dziełem tak kultowym i ważnym dla rozwoju muzyki metalowej jak „Black Metal” Venom czy „Gothic” Paradise Lost”, nie utrwaliło się również to pojęcie jako odrębny rodzaj sztuki, niemniej jednak zdobył duże uznanie, a dla wielu został już na zawsze tym najlepszym dziełem stworzonym przez ten zespół.
The Hayleys to fiński zespół parający się wszelkimi ekstremalnymi i obskurnymi odmianami rocka jednocześnie. Ciężko powiedzieć ile płyt wydali, gdyż wszystkie ich wydawnictwa są tak krótkie, że nie wiem czy w ogóle któreś pretenduje do miana pełnego albumu. Im jednak to nie przeszkadza i od 2012 roku regularnie coś wydają. Niedawno ukazała się płyta „Raato”, która w swoich ośmiu kawałkach i jednym intrze dobija prawie do dziewiętnastu minut.
Parę zmian wkradło się do Impaled Nazarene przy okazji ich szóstej płyty „Nihil”. Przede wszystkim zespół wzbogacił się o Alexi Laiho – gitarzystę Children Of Bodom. Razem z nim zespół stworzył bardziej rozbudowane i dłuższe utwory. Jedno jednak nie uległo żadnej zmianie. Impaled Nazarene wciąż jest ekstremalny, a dzika agresja bije z ich muzyki na kilometr.
Wojenne syreny i chrzęszczące odgłosy towarzyszą początkowi „Latex Cult”. Wchodzi do tego solowy motyw gitarowy i przez moment, wcale nie jest przyjemnie, ale jeszcze nie tak strasznie. Ale to tylko moment w intrze „66.6 S Of Foreplay”. Zaraz bowiem nuklearny podmuch urywa głowę i nie pozwala podnieść się przez następne pół godziny.
Psychopatyczna współpraca George’a Zacharoupolusa z Necromantii i Mikki Luttinena z Impaled Nazarene nie okazała się jednorazowym zwyrodnieniem i już rok po debiucie ukazała się druga płyta Diabolos Rising „Blood Vampirism & Sadism”. Sadystyczna jest już rażąca żółć bijąca z okładki, a w środku znajdziemy wiele sposobów na dźwiękową autodestrukcję.
Pierwsza piosenka na drugiej płycie The Crown nosi tytuł „Deathexplosion” i jest to znakomite określenie dla ekspresji i klimatu w jakim utrzymany jest cały „Deathrace King”. Mocno wpasowuje się w stylistykę szwedzkiego melo deathu, a jednocześnie ma w sobie niebywałe pokłady siły, energii i czystości death metalu.
Wymawiając nazwę Disgorge w muzyce metalowej od razu trzeba dodać czy chodzi o ten amerykański czy meksykański. No więc ja dzisiaj o amerykańskim. Pochodzący z San Diego w Kalifornii, bluźnierczy twór, zadebiutował w 1999 roku albumem „Cranial Impalement”, ale jeszcze w tym samym roku zdołał wydać swoją drugą płytę „She Lay Gutted”. Tak więc płodność obfita, choć z drugiej strony trzeba dodać, że żadna z tych płyt nie dobija nawet do dwudziestu pięciu minut. Co ciekawe, pomiędzy tymi dwoma tytułami doszło do wymiany połowy składu. Matti Way i Ricky Myers dobrali sobie nowych muzyków, a gościnnie wspomaga Mattiego na wokalu Erik Lindmark z Deeds Of Flesh.
leprosy : Znam zarówno Amerykańców jak i Meksykoli, w sumie podobny styl. Gęs...
Metal Mind Productions informuje, że po dziewięcioletniej przerwie powraca jeden z największych metalowych festiwali w Europie Środkowo - Wschodniej, Metalmania. Najnowsza, XXIII edycja tego kultowego festiwalu odbędzie się 22 kwietnia w katowickim Spodku, gdzie na dwóch scenach zaprezentuje się 24 wykonawców. Wśród kilkunastu zespołów, które tego dnia pojawią się w Spodku, obok Moonspell, Sodom, Furii, Arcturus, Tygers of Pan Tang, Coroner, Obscure Sphinx, Impaled Nazarene i ThermiT zagra także Entombed A.D. A wkrótce ogłoszeni zostaną kolejni wykonawcy, którzy wystąpią na Metalmanii.
Ziarno perwersyjnej obrazoburczości zasiane na „Tol Cormpt Norz Norz Norz…” wykiełkowało i już po roku Impaled Nazarene splugawił świat swoją drugą dewiacją w postaci „Ugra-Karma”. Bije z tego bezkompromisowość, wściekłość i pogarda dla wszelkich świętości. Impaled Nazarene kreuje swoją własną ścieżkę muzycznego ekstremizmu.
Premiera nowego, dziewiątego albumu studyjnego Marilyna Mansona zbliża się wielkimi krokami. Nowy krążek, zatytułowany "The Pale Emperor" ukaże się już 20 stycznia 2015 roku nakładem wytwórni Hell, etc. i znajdzie się na nim dziesięć utworów (w wersji deluxe będzie ich trzynaście). Nowy materiał zapowiadają dwa single: "Third Day of a Seven Day Binge" oraz "Deep Six", do których zostały nakręcone teledyski. Nad brzmieniem i produkcją płyty czuwał Marilyn Manson oraz gitarzysta i klawiszowiec zespołu Tyler Bates.
MaryAbbygailRoswell : Już album Born Villain był taki o, do posłuchania nie więcej niż 99 ra...
murderbydolly : płyta lekko monotonna, bardziej do snu niż za kierownicę auta...pozatym...
„Eternal Rains Will Come” to tytuł najnowszego utworu szwedzkiej formacji Opeth, który zapowiada jedenasty, studyjny album tej grupy. Utwór trafił już do stacji radiowych, a tymczasem przypominamy, ze Opeth zagra 27 października w warszawskim klubie Progresja Music Zone. Koncert będzie częścią trasy promującej płytę „Pale Communion”, która 26 sierpnia ukaże się na rynku. Wcześniej grupa uchyliła już rąbka tajemnicy wpuszczając w sieć „Cusp of Eternity” - pierwszy singiel z tego krążka. Warto dodać, że producentem tej płyty jest Mikael Akerfeldt – gitarzysta i wokalista Opeth, mixem natomiast zajął się frontman Porcupine Tree – Steven Wilson, ten duet już wielokrotnie miał okazję ze sobą pracować. Ostatni album „Heritage”, tej progresywnej grupy ukazał się w 2011 roku.
„From A Cruel Obscurity” to drugie demo angielskiego Pale Mist. Wyszło w 2009 roku, na kasecie, w stu pięćdziesięciu egzemplarzach. Ja załapałem się na numer 99. Pale Mist to samotna wojna toczona przez Glomora, który obsługuje wszystkie instrumenty i także się niemiłosiernie wydziera. Na swoim drugim wydawnictwie prezentuje obrazoburczy black metal w trzech długich odsłonach.
Do sprzedaży trafiły bilety na jedyny w Polsce koncert zespołu Opeth. Szwedzi zagrają w warszawskim klubie Progresja Music Zone jesienią, 27 października 2014 roku w ramach trasy promującej nowy, jedenasty już studyjny album. Płyta o tytule „Pale Communion” ukaże się w sierpniu tego roku, fani mają zatem dość czasu, aby zapoznać się nowym materiałem, którego pewnie nie zabraknie podczas warszawskiego koncertu.