Wojenne syreny i chrzęszczące odgłosy towarzyszą początkowi „Latex Cult”. Wchodzi do tego solowy motyw gitarowy i przez moment, wcale nie jest przyjemnie, ale jeszcze nie tak strasznie. Ale to tylko moment w intrze „66.6 S Of Foreplay”. Zaraz bowiem nuklearny podmuch urywa głowę i nie pozwala podnieść się przez następne pół godziny.
„Latex Cult” jest płytą nastawioną na totalną demolkę i nie ma od tego nawet chwili odwołania. Każda sekunda przesycona jest lawiną black metalowej agresji i zezwierzęcenia. Dużo tu jednak podobieństw do grindcore’a i ma to taki idący w tym stylu charakter. Utwory są krótkie, prędkości ekstremalne, ale brzmienie czyste, a instrumenty dobrze słyszalne. Szczególnie bas jest elegancko wyeksponowany i ma swoje wyłaniające się zagrywki. Jest to również bardzo perkusyjna płyta, no i podstawą jest oczywiście także fanatyczny, wrzaskliwy wokal.
Numery są też mocne gitarowo, bo choć solówki raczej giną w tłumie, to riffy tworzą bariery nie do przejścia i układają się w solidne konstrukcje. Te kawałki można rozpoznawać i mają swoje wartości własną osobowość. Zabójcze gitary łączą się ze składnymi wokalizami i w ten sposób wychodzą zajebiste kompozycje, wśród których znajdują się takie killery jak „1999: Karmakeddon Warriors”, „Zum Kotzen” po niemiecku, „Alien Militiant” z fajnym refrenem i marszowym zakończeniem czy „Masterbator” z bardzo dobrze wkomponowanymi fińskimi frazami. Bardzo lubię też wrzaskliwy, ale z melodią „Violence I Crave” i najbardziej rock and rollowy „Motor Penis” z rozkurwiającą solówką na basie. Niszczy króciutki „Goat War”, który kończy się tak nagle jak się zaczyna. Masakryczny jest też ostatni „Delirium Tremens”, który wprawdzie ma wolniejszy początek, ale potem następuje w nim istna orgia straszliwego darcia ryja, ale jak zawsze poukładanego z głową i tworzącego zwyrodniałą, ale zawsze, sztukę. Te wyróżnienia wynikają jednak z jakichś charakterystycznych szczegółów, polegających zazwyczaj na bardziej wychwytywanych wokalizach. Pozostałe wcale nie są gorsze. Poziom całej płyty jest bardzo wysoki i słucha się tego z dużą przyjemnością i uznaniem
Sam tytuł „Latex Cult” odnosi się do tematyki numeru „Punishment Is Absolute” traktującego o najdzikszych seksualnych fetyszach. Zresztą seks i szatan są zgraną parą nieustannie powracającą w tekstach kolejnych kawałków. Są też dwie wstawki z filmów dla podkreślenia klimatu. Całość ma swoją radykalną wymowę i Impaled Nazarene po raz kolejny udowodnił, że jest niebanalnym i oryginalnym zespołem, zasługującym na uwagę. Najważniejsze jednak, że pomysłowość i ekstremalny image poparte są świetnym wykonaniem i naprawdę dobrą muzyką.
Tracklista:
01. 66.6 S Of Foreplay
02. 1999: Karmakeddon Warriors
03. Violence I Crave
04. Bashing In Heads
05. Motorpenis
06. Zum Kotzen
07. Alien Militant
08. Goat War
09. Punishment Is Absolute
10. When All Golden Turned To Shit
11. Masterbator
12. The Burning Of Provinciestraat
13. I Eat Pussy For Breakfast
14. Delirium Tremens
Wydawca: Osmowe Productions (1996)
Ocena szkolna: 5