Słucham sobie najnowszego wydawnictwa Carrier Flux (jednoosobowego projektu niejakiego Jeffa Phillipsa), a w głowie uruchamia mi się automatycznie odtworzenie jednej ze scen z filmu „Czeka na nas świat”, w której popularny skądinąd Walduś Kiepski proponuje głównemu bohaterowi filiżankę herbaty. Gość, na którego czekał świat, po zaakceptowaniu tej propozycji dostaje do wyboru kilkanaście rodzajów herbat. Niestety każda torebka posłużyła wcześniej do zaparzenia co najmniej kilku filiżanek herbaty. Muzyka Carrier Flux nieodparcie kojarzy mi się właśnie z taką lurą zaparzoną z jednej z tych herbacianych torebek.