Co by nie mówić o Sepulturze, nie da się zaprzeczyć, że stała się zespołem nieprzewidywalnym i nagrywającym bardzo różnorodne płyty. To nie jest tak, że ich historia dzieli się na dwa okresy, z czego ten drugi niepotrzebny. Każdy kolejny album ma bowiem coś do zaoferowania i każdy jest inny. Widać, że są to artyści twórczy i poszukujący i że zawsze można się od nich spodziewać nowych pomysłów oraz koncepcji. Nie inaczej jest na „Kairos”, który miał być pewnego rodzaju powrotem do źródeł. Myślę, że powiedzenie to może być na wyrost, ale niewątpliwie Sepultura znów udowodniła, że potrafi.
24 czerwca nakładem niemieckiej Nuclear Blast Records ukarze się najnowszy album Sepultury pt. „Kairos”. Będzie to dwunasty album tej brazylijskiej formacji. Na krążku ma znajdować się 11 utworów, natomiast edycja limitowana ma
zawierać 2 kawałki więcej, w tym cover The Prodigy „Firestarter”. Płyta
powstała w Trama Studios w Sao Paolo w Brazylii. Za konsolą zasiadł
niejaki Roy Z a za oprawę graficzną odpowiedzialny był Erich Sayers.