„Rosemary znaczy pamięć” to kryminał Agathy Christie, który po raz pierwszy opublikowany został w USA w lutym 1945 roku pod tytułem „Pamiętna śmierć”, ostatecznie zmieniony i znany współcześnie jako „sparking cyanide”. Z racji tego, że ciężko to elegancko przetłumaczyć na nasz ojczysty język, polski tytuł nawiązuje raczej do tytułu pierwowzoru. Choć „Rosemary znaczy pamięć” brakuje trochę w porównaniu z innymi przeczytanymi przeze mnie książkami Christie, zwłaszcza "Karty na stół" oraz "Tajemnicy rezydencji Chimneys", nie sposób odmówić jej pewnej oryginalności i dozy dreszczyku.
Czasem, ale naprawdę tylko czasem zapalony czytelnik, spotyka na swojej drodze książkę tak niezwykłą, tak niewyobrażalnie zawikłaną, że do ostatnich stron ciekaw jest rozwiązania historii opowiadanej na jej kartach. Ostatnimi czasy i ja miałem tę niezwykłą przyjemność zagłębienia się w lekturę książki, której historia, chociaż poukładana chronologicznie miała w sobie tak wiele znaków zapytania, że nie sposób było się w niej odnaleźć. Co to za książka i czemu zasługuje na tak pochlebną ocenę?