Czasem, ale naprawdę tylko czasem zapalony czytelnik, spotyka na swojej drodze książkę tak niezwykłą, tak niewyobrażalnie zawikłaną, że do ostatnich stron ciekaw jest rozwiązania historii opowiadanej na jej kartach. Ostatnimi czasy i ja miałem tę niezwykłą przyjemność zagłębienia się w lekturę książki, której historia, chociaż poukładana chronologicznie miała w sobie tak wiele znaków zapytania, że nie sposób było się w niej odnaleźć. Co to za książka i czemu zasługuje na tak pochlebną ocenę?
Po pierwsze autorką tej pozycji jest Agatha Christie, dla której napisanie powieści na poziomie niższym niż "dobry" byłoby największą plamą na sumieniu. Po drugie klimat i czasy, w jakich akcja książki "N Czy M?" - bo o niej mowa - jest umiejscowiona, pozwalają na całkiem realistyczne przedstawienie sytuacji. Dodatkowym plusem jest to, że w powieści występują wątki, które choć na pozór są poboczne, to z czasem okazują się głównymi częściami całej opowieści.Fabuła książki jest bardzo wciągająca, praktycznie od samego początku jesteśmy porwani w wir przygód dwojga starszych ludzi - Tomasza Beresforda oraz jego żony Tuppence. Rzecz dzieje się podczas II Wojny Światowej. Z racji na wiek ani Tomasz ani jego żona nie kwalifikują się do żadnej pracy związanej z aktywnym trybem życia. Małżonkowie załamani tym faktem obawiają się, że dla ludzi takich jak oni nie ma już żadnej nadziei, są bezużyteczni dla swojej ojczyzny. W końcu jednak do ich mieszkania przybywa tajemnicza postać, która przedstawia się jako przyjaciel ich byłego dowódcy jeszcze z czasów I Wojny Światowej. Gdy Tuppence opuszcza mieszkanie, Tomasz dowiaduje się o tajnym charakterze pracy, którą miałby podjąć w tajemnicy przed żoną. Oczywiście nie jest mu to na rękę, bowiem zawsze współpracował z nią, ale "tonący brzytwy się chwyta". Jak nie trudno się domyśleć Tomasz przystaje na współpracę i niebawem w parę dni po wizycie gościa i przekonaniu żony, że dostał pracę w biurze, w strefie wydzielonej i nie może tam z nim jechać, wyrusza do Leahampton, gdzie zakwaterowuję się w pensjonacie Sans Soucia, poczytywanym za kolebkę aparatu szpiegowskiego III Rzeszy. Na miejscu czeka go wiele niespodzianek, z wcześniejszym od niego przyjazdem Tuppence na czele…
Książka jest naprawdę bardzo dobra, napisana przystępnym językiem. Oprócz ciekawej historii zawiera w sobie ukryte prawdy. Pokazuje, że pomimo wieku człowiek czasem jest w stanie zrobić wszystko. Po za tym wskazuje na odwieczną prawdę - "pozory mylą", ale to chyba domena wszystkich książek o charakterze szpiegowskim ;) Zachęcam do przeczytania tej 184-stronicowej pozycji, bo uważam, że naprawdę warto!
Ocena (subiektywna): 9,5/10
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka (1998)